Kim Dotcom, mistrz patentowego trollowania
O ekstrawaganckim milionerze, zanim wybuchła afera związana z MegaUpload, mało kto pisał. Dziś jednak wyżej wspomniany Dotcom bardzo chętnie korzysta ze swojej sławy. Postanowił wbić szpileczkę gigantom internetowego rynku.
Kim Schmitz, znany szerszej publiczności jako Kim Dotcom, „wypłynął” po awanturze związanej z zamknięciem MegaUpload, czyli e-dysku internetowego, który miał bardzo swobodne podejście do umieszczanych tam treści. Dotcom już nieraz brał udział w różnych podejrzanych interesach i swoje za uszami ma, ale dopiero nalot na MegaUpload pozwolił mu zdobyć prawdziwą popularność.
Trzeba przyznać, że kontrowersje wokół zamknięcia usługi są jak najbardziej na miejscu. MegaUpload faktycznie przymykał oko na umieszczanie na nim treści chronionymi prawem autorskim, jednak metoda, jaką posłużyły się amerykańskie służby porządkowe, również pozostawiała wiele do życzenia. MegaUpload operował bowiem z Nowej Zelandii, tam też Dotcom miał swoją posiadłość. Nie przeszkodziło to władzom amerykańskim w interwencji, mimo braku wielu wymaganych formalności.
To może pomóc Dotcomowi w walce o zniesienie lub obniżenie kary w sądzie. Rozprawa będzie trwała jednak bardzo długo i będzie kosztowna. A majątek milionera został zajęty przez odpowiednie służby. Dotcom próbuje swoich sił uruchamiając następcę MegaUpload, o nazwie Mega, który cieszy się ponoć całkiem niezłą popularnością. To jednak, najwyraźniej, za mało.
Dotcom ma jednak niespodziewanego asa w rękawie. Jak się okazuje, Schmitz jest właścicielem patentu na dwuetapową weryfikację tożsamości użytkownika. Tak, dokładnie na to, czym się chwalą ostatnimi czasy wszyscy giganci Internetu. Weryfikację dwuetapową mają w swojej ofercie Microsoft, Google, Facebook i Twitter. I jest ona intensywnie promowana przez te firmy jako sposób na lepsze zabezpieczenie swoich danych.
Dotcom ma bardzo liberalne poglądy jeżeli chodzi o patenty. Sam wielokrotnie podkreślał, zresztą zgodnie z prawdą, że nigdy nie wykorzystał swoich wynalazków by atakować kogokolwiek. Co się więc zmieniło? Wyżej wspomniana historia we wstępniaku. Dotcom aka Schmitz potrzebuje wiele pieniędzy na swoją sądową batalię. – Wierzę w dzielenie się wiedzą i pomysłami dla dobra społeczeństwa – to słowa Dotcoma. Sam zainteresowany się zresztą nie kryje z tym, że robi to tylko i wyłącznie dla kasy i ewentualny pozew przeciwko największym graczom internetowego rynku ma wyłącznie na celu zdobycie funduszy na jego prywatne zatargi.
Dotcom proponuje jednak alternatywę.
Czyli proponuje wyżej wspomnianym firmom, by dalej wykorzystywali jego patenty za darmochę, w zamian prosi o refundację kosztów procesu. Jest jednak jeden problem: skoro Dotcoma nie stać na walkę o MegaUpload, to czy ma skąd wziąć na rozprawę o patenty? Tak, czy inaczej, rzadko się słyszy o tak… „szczerych” przypadkach :-)
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.