Wszystko byłoby pięknie z Facebook Home, tylko że ja Zuckerbergowi nie wierzę
Nigdy nie wierzę Markowi Zuckerbergowi, który wprawdzie stał się krasomówcą i ładnie opowiada o przyszłości, jednak zwykle jest trochę nieżyciowy. A może po prostu nie wierzę w podstawowe cele Zuckerberga, więc wszystko co buduje na ich podstawie ma w sobie wiele sprzeczności. Z tym, że Zuck idzie jak walec gniotąc wszystkie przeciwności.
Mark Zuckerberg powiedział to w grudniu 2010 roku. Z "pięciolatki" Zucka została jeszcze połowa - 2,5 roku, czas, w którym Zuck chce się wkraść wszędzie. Wczoraj zręcznie zaprezentował Facebook Home, opowiadał, że to stawianie człowieka na pierwszym miejscu, że przyszłość urządzeń osobistych będzie opierała się właśnie na tym podejściu, i w ogóle Facebook Home to przyszłość już dzisiaj.
Tylko, że nie wierzę w ani jedno słowo o celach i powodach stworzenia Facebook Home, nie wierzę we wspaniały altruizm Zucka, który chce uprzyjemnić nam korzystanie ze smartfonów. Nie wierzę w zademonstrowany świat pełen Facebooka. Z wielu powodów, jednak jest jeden, który stawia pod znakiem zapytania sensowność całego przedsięwzięcia. JA.
JA to najważniejsza część naszego ludzkiego bytu. JA w komunikatach to pewnie najczęściej występujący przekaz, na wierzchu czy gdzieś w tle. JA jest tak ważne, tak istotne, że przez jego pryzmat patrzymy na cały świat.
W świecie Zucka Facebook ma służyć eliminacji samotności - tak powiedział w Paryżu w 2011 roku. Według ekspertów zuckerbergowski światopogląd i rozumienie ludzkiej natury nie mają żadnego oparcia w rzeczywistości. Jednowymiarowość osobowości, stawianie bycia otoczonym przez znajomych jako głównej wartości i życiowej potrzeby, niesamowita, niedostępna nigdy wcześniej transparentność jednostki, to - według Zucka - najistotniejsze rzeczy, na bazie których budujemy przyszłość.
I właśnie tę jednowymiarowość i idyllę widać w wideo promującym Facebook Home.
Przedstawiono tam obrazek pełen szczęścia - osoby piękne, otoczone masą uśmiechniętych znajomych z radością wyciągają telefon, by zobaczyć dobre wieści od przyjaciół. To majstersztyk kreowania "Świata, Który Nigdy Nie Będzie Istniał".
Przecież nawet nazwa Home odwołuje się do jednej z naintymniejszych posiadających ogromne konotacje w umyśle każdego rzeczy - Dom. Dom - tam, gdzie czujemy się bezpiecznie, gdzie możemy zawsze wrócić, to za czym tęsknimy i co chcemy stworzyć z ludźmi, których kochamy. Dom, którego nawet jeśli nie mieliśmy to do niego dążymy. Do spokoju, ciepła, akceptacji i bezpieczeństwa.
W wizji Zucka telefon może być punktem wyjścia do tworzenia takiego Domu. To ma sens, bo przecież smartfon w ciągu kilku ostatnich lat stał się najbardziej intymnym z możliwych narzędzi. To na niego zerkamy kilkadziesiąt razy dziennie, trzymamy na nim prywatne dane, zdjęcia, rozmawiamy dzięki niemu z osobami, które kochamy. To smartfon jest coraz bardziej przedłużeniem ręki, uzależniającą częścią JA.
Zuckerberg naprawdę wierzy w swoje proste wizje społeczności, niemal komuny (sam przyznaje, że aktywności w mniejszych grupach są teraz największym trendem na Facebooku) pełne szczęścia i prawdziwych przyjaciół. Tylko że umyka mu, iż MÓJ smartfon ma służyć MI do codziennych zadań a nie go gapienia się na posty znajomych. Dla człowieka używającego smartfona JA będzie zawsze przed znajomymi.
Zuck ma rację, że urządzenia będą ewoluować i będzie zmieniało się podejście do nich. Tylko że będą ewoluować w stronę jak najlepszych narzędzi do ułatwiania życia i rozrywki, co widać po ewolucji asystentów głosowych. Po co gapić się na ekran, skoro można powiedzieć telefonowi co ma zrobić? Albo po co odpalać za każdym razem dedykowaną aplikację, skoro można wyciągnąć informacje na ekran główny lub pasek powiadomień? Te istotne informacje krążące wokół JA - jakie maile JA dostałam, kto napisał O MNIE na Facebooku, gdzie JA znajdę w pobliżu kawiarnię, jakie interesujące MNIE rzeczy zdarzyły się na świecie.
To przecież MOJE urządzenie, a Zuck chce mi wepchnąć na nie posty znajomych, zdjęcia znajomych, check-iny znajomych, w ogóle chce wepchnąć mi tam wszystko, tylko nie to, co istotne dla mnie jako dla dla użytkownika i właściciela NARZĘDZIA.
A zuckerbergową, idyliczną ściemę podszywa to co niedopowiedziane. Może Zuckerberg, jako człowiek z wizją nawet sam nie lubić o tym myśleć i dlatego ma sztab ludzi, którzy robią to za niego. Kto wie, jednak FACEBOOK MUSI ZARABIAĆ.
O tym Zuck nie powiedział na prezentacji, to przecież rzeczy mało istotne.
"Mobile-first" to od jakiegoś czasu priorytet Facebooka nie tylko dlatego, że smartfonów mamy już miliardy, ale też ponieważ na smartfonach i tabletach rośnie aktywność użytkowników, a więc pojawiają się pieniądze. Trzeba je jakoś wyciągnąć z telefonów, a ograniczanie się do aplikacji, do której użytkownik musi najpierw wejść, by zobaczyć reklamę, a wcześniej klikać lajki gdzie się tylko da, by można było mu wyświetlić dopasowaną reklamę, jest ograniczone.
Wyświetli więc Facebook tę reklamę na głównym ekranie - pierwszym, który zobaczy użytkownik i będzie można wepchnąć je też w inne miejsca systemu. Poza tym dane, jakie udostępni użytkownik korzystając z Facebook Home są na wagę złota. Prywatnością nikt już się nie przejmuje.
Te niedopowiedzenia - brak szczegółów, zdawkowe informacje, że Home nie będzie na bieżąco przekazywał danych o lokalizacji na serwer, że nie zastąpi domyślnej wyszukiwarki - wskazują, że będzie jak zwykle. Zuck wymyśli sobie produkt, który może i przez jakiś czas podziała przyzwoicie, ale potem zostanie napchany "funkcjami pozwalającymi na utrzymanie Facebooka darmowym". Altruistycznie, po to, byśmy łączyli się na Facebooku i odganiali samotność!
Nie wierzę w słowa Zuckerberga.
Facebook dotychczas nie wyeliminował samotności i nigdy tego nie zrobi, nie sprawił też, że jesteśmy szczęśliwsi. Facebook to narzędzie do porozumiewania się, tylko nieco bardziej nowoczesne. Jeśli porównać do czegoś Facebook Home, to może do zintegrowanego komunikatora i dużego widżetu, który odciąga uwagę od innych funkcji i aplikacji. Chatheads może faktycznie jest przydatny, ale to funkcja, którą pewnie już za kilka dni skopiuje gorzej lub lepiej wielu deweloperów.
Facebook Home wyciągnie na wierzch to, co powoduje, że czujemy się źle ze samymi sobą - posty znajomych. Im ich więcej, tym nam gorzej, a nie bez powodu jednym z ulubionych zajęć większości facebookowiczan jest wpatrywanie się we własny Timeline.
Bo JA jest ważniejsze od nawet najinteligentniejszych postów znajomych.