Zaimponował mi dziś Mark Zuckerberg. Bardzo
Oglądam wszystkie konferencje i wystąpienia publiczne Marka Zuckerberga. Do tej pory szef Facebooka miewał różne momenty - lepsze, gorsze, niekiedy nawet kompromitujące, jednak nigdy nie fenomenalne. Do dzisiaj.
Dzisiaj Zuckerberg pokazał zalążek wielkości. To w jaki sposób mówił o przyszłości urządzeń komputerowych w końcu zdradzało determinację w realizacji wielkiego planu. Nie używając słów "post-pc" Zuckerberg nakreślił wizję świata, gdzie pierwszymi i głównymi komputerami użytkowników będą smartfony. Trzeba być zatwardziale ślepym, by nie przeczuwać, że Zuckerberg ma rację. Tyle, że dziś większość osób patrzy i ocenia po sobie - jakie post-pc, jak bez komputera, którego znam od zawsze? Większość zadaje pytania związane z własną teraźniejszością, a nie przyszłością.
A tymczasem...
…jak przekonywał Zuckerberg, na świecie jest dziś ok 2 mld osób podłączonych do internetu. Zdecydowana większość z nich zna go jeszcze z czasów, gdy z internetu korzystało się tylko i wyłącznie za pośrednictwem komputera osobistego. Co więcej, zanim zaczęto używać komputerów do internetu, były one wykorzystywane w innych celach - głównie obsługi programów, które pisane były właśnie na środowisko nie podłączone do globalnej Sieci. Potem programy te aktualizowane były o wersje pracy w połączeniu z internetem, ale de facto w swojej strukturze pozostawały produktami minionej epoki.
Zresztą większość z nas, którzy dziś korzystają z komputerów ciągle myśli o nim w kategoriach urządzenia do obsługi programów stacjonarnych, które pozwalają nam wykonywać pewne czynności, niekoniecznie związane z naszym życiem online.
Tymczasem…
… to właśnie myślenie minionej epoki. Jak pięknie mówił dziś Zuckerberg, większość tych, którzy do świata technologii wchodzą dziś - czy to ci, którzy dopiero podłączani są do Sieci, czy to ci, którzy z racji swojego młodego wieku pierwsze doświadczenia z urządzeniami komputerowymi dopiero mają przed sobą, nie są obarczeni myśleniem o komputerach w kategorii komputera PC. Ich naturalnym, pierwotnym środowiskiem jest mobilność, urządzenia mobilne i internet mobilny.
Dziś jest nas tu 2 mld, z czego większość jeszcze z epoki, gdy komputerem był PC. Za 5 lat będą tu głównie ci, dla których komputerem będzie mobile.
To zmienia rzeczywistość.
Nie wiem na ile Facebook Home zmieni status-quo na rynku mobilnym. Tu należałoby wspomnieć o wątpliwościach, które celnie punktuje Ewa w swoim podsumowaniu dzisiejszej konferencji Facebooka - w pewnym sensie uderza on w to, czym wyróżnić się chcą poszczególni producenci urządzeń z systemem Google Android, w tym HTC, partner Facebooka przy pierwszym komercyjnym urządzeniu z nakładką systemową Facebooka. Wiem natomiast, że Facebook Home stara się wychodzić na przeciw myśleniu o komputerach i internecie mobilnym nie od strony komputera PC, lecz od strony nowego sposobu życia z komputerami.
Dziś smartfony w sensie funkcjonalnym działają nieco jak komputery PC. Mamy aplikacje, które instalujemy na urządzeniu i następnie z nich korzystamy w klasyczny dla komputera sposób - odpalamy, korzystamy, zamykamy bądź usypiamy daną aplikację. Co ciekawe, najbardziej konserwatywny w tej kwestii jest dziś ten, który przez wielu wciąż uznawany jest za głównego innowatora rynku technologicznego, czyli Apple. iOS to dziś wręcz archaiczny system operacyjny kopiujący funkcjonalność komputera PC.
Nieco dalej idzie Android, który ze względu na możliwość instalowania widgetów wyciągających informacje z aplikacji do pulpitu, dzięki czemu nie trzeba specjalnie włączać aplikacji, aby z nich korzystać, daje więcej możliwości niż tylko kalka PC na mobile'u. Ale Android - wg mnie słusznie - krytykowany jest za nadmierne skomplikowanie skutkujące tym, że realnie jego możliwości wykorzystuje tylko niewielka grupa technologicznych maniaków.
Facebook Home daje początek czemuś innemu - nie opiera się na aplikacjach, ale na ścieżkach działania, odpowiednich scenariuszach użycia, które pozwalają lepiej wykorzystywać urządzenia mobilne jako główne narzędzie komputerowe użytkownika. Zuckerberg mówił "people first, not the apps" (tłum. najpierw ludzie, nie aplikacje), co można odbierać jako dość sugestywną reklamę własnego serwisu, ale można też czytać jako próbę wyjścia naprzeciw kompletnie nowemu rozumieniu tego, jakie możliwości dają urządzenia mobilne, czyli współczesne komputery.
Zuckerberg doskonale rozumie, czym jest rewolucja mobilna. - Jesteśmy zaledwie na jej początku - przekonywał zebranych na konferencji dziennikarzy. Po dzisiejszym wystąpieniu szefa Facebooka ja też zaczynam to coraz lepiej rozumieć. I wszystkim niedowiarkom, którzy wciąż włączone mają myślenie w kategoriach komputera PC w swoim domu, radzę zacząć próbować zrozumieć.
Bo potem będzie tak jak tutaj.