Sony Xperia P to dobry smartfon, ale kiepski telefon - recenzja Spider's Web
Przez ostatnie tygodnie używałem smartfonu Sony Xperia P. Do napisania tej recenzji zbierałem się już od dawna, gdyż chyba jeszcze nigdy nie miałem takich problemów, żeby podsumować wszystkie wady i zalety jakiegokolwiek urządzenia elektronicznego. W końcu mi się udało, ale nie było łatwo, bo Xperia P to telefon pełen sprzeczności.
Budowa i wykonanie
Telefon przy pierwszym kontakcie sprawia całkiem przyzwoite wrażenie. Budowa typu unibody, czyli bez zdejmowanej klapki na baterię sprawia, że smartfon dobrze leży w ręce. Konstrukcja wygląda na trwałą. Elementy są ze sobą skręcone, dzięki czemu nie można zaobserwować żadnych luzów. Plecki telefonu ani drgną. To dobry znak.
Z przodu mamy nie za mały, ale też nie za duży, bo 4-calowy ekran. Chroni go szyba odporna na zarysowania. Oczywiście tak jak w przypadku innych Soniaków (patrz Sony Xperia T oraz Xperia sola), wyświetlacz pokrywa folia. Folia ta ma chronić nierysujący się ekran przed rozbiciem. Szkoda, że folia się rysuje i bardo łatwo ją uszkodzić. Sony mówi nam, że jest to magiczna “laminowana powłoka nietłukąca”.
Zachodzę w głowę po kiego diabła dawać na nierysujący się ekran folię, która się rysuje. Jak wspomniałem nie jest to zwykła folia, którą zdejmiecie posiłkując się paznokciem. Tutaj trzeba użyć noża! Testowałem to na innych modelach Sony. Xperię P oszczędziłem. Uważam, że równie dobrze Sony mogłoby zrezygnować z drogiego nierysującego się szkła, skoro i tak daje na nie podatną na zadrapania folię, na rzecz np. plastikowej szybki. Byłoby tanio i równie trwale co obecnie.
Nad wyświetlaczem mamy czujniki, diodę, głośnik oraz kamerę do wideo rozmów.
Pod ekranem znajdują się trzy przyciski dotykowe. Umieszczono je podobnie jak w innych modelach z rodziny Xperia, czyli na przezroczystym plastikowym elemencie. Efekt wizualny jest całkiem w porządku. Naprawdę ten pomysł mi się podobał, do czasu, gdy nie wziąłem smartfona do ręki i nie chwyciłem go w jednej dłoni, tak aby wygodnie móc pisać. Gdy dolna część obudowy - ta poniżej dotykowych przycisków - oparła się o rękę poczułem luzy. Dolny element gonił na lewo i prawo. Kołysał się radośnie w przód i tył. Dałem telefon do sprawdzenia mojemu bratu i powiedziałem:
Z biegiem czasu dolny element luzował się coraz bardziej. Dochodziło do tego, że zaczął spadać. Czasami przy wyciąganiu smartfona z kieszeni udawało mi się wydobyć samą dolną część obudowy. Tragedia.
Z jednej strony dostajemy skręcony korpus, bez luzów i ruszających się klapek na baterię, a z drugiej mamy goniący na wszystkie strony element dolnej obudowy. Bardzo słabo.
Na lewym boku obudowy znajduje się gniazdo microUSB, port HDMI oraz slot na kartę microSIM. Niestety nie znajdziemy tutaj miejsca na kartę pamięci. Musi nam wystarczyć to co smartfon oferuje w standardzie.
Na prawym boku umieszczono głośnik przysłonięty metalową siateczką oraz włącznik, który oczywiście pełni również funkcję blokady ekranu. Poniżej mamy dwa przyciski regulacji głośności oraz klawisz aparatu. Ten ostatni działał dosyć topornie i w efekcie większość fotek, które wykonywałem były robione przez tapnięcie palcem na ekranie.
Na górnej krawędzi jest gniazdo słuchawkowe a na pleckach aparat i dioda.
Na plus zaliczam przeniesienie głośnika na bok urządzenia. Testując poprzednie modele Sony (Xperia T oraz Xperia sola), narzekałem na umieszczenie głośnika na tylnej obudowie. W przypadku tamtych smartfonów podczas grania lub oglądania filmów notorycznie zatykałem sobie otwór głośnika placem. Musiałem wyginać rękę i trzymać telefon w niewygodnej dla mnie pozycji tak by w miarę komfortowo pograć i nie pozbawić się jednocześnie efektów dźwiękowych. W Xperii P tego problemu nie ma.
Oprócz głośniczka doceniam metalową konstrukcję unibody (choć ta sprawiała, że telefon nie nadawał się do długich rozmów na mrozie - palce odpadały z zimna od metalowych plecków Xperii P). Na plus zaliczam też obecność gniazda HDMI. To niestety nie jest jeszcze standardem.
Rozczarowała mnie dolna część obudowy. To jest jakiś dramat. Lubię karty pamięci, więc za ich brak daję minusa. Tradycyjnie już zostałem hejterem folii na ekranie. Telefon pod względem konstrukcyjnym ma tyle samo ciekawych zalet co uciążliwych wad. Tak jak już wspomniałem, Xperia P pełna jest sprzeczności.
Wyświetlacz i panel dotykowy
Ekran jest bardzo mocną stroną Xperii P. Sony reklamuje go jako “najjaśniejszy wyświetlacz spośród wszystkich smartfonów” i coś w tym jest. Obraz jest bardzo czytelny i nie napotkałem większych problemów z obsługą smartfona, jak i odczytaniem wyświetlanych treści nawet w słoneczne dni. Tych też nie było zbyt wiele, bo coś zima zapomniała się spakować i wrócić do siebie. Ale było kilka okazji, aby przeprowadzić testy Xperii P w pełnym słońcu. Egzamin zdała celująco.
Uwielbiam oznaczenia ekranów Sony. Zresztą co ja będę opisywał, zobaczcie sami: LCD 4”, 960x540 pikseli 16 777 216 kolorów TFT, Reality Display z technologią Mobile BRAVIA® z technologią WhiteMagic.
Jak te wszystkie piękne angielskie słowa sprawdzają się w praktyce?
Jestem fanem Super Amoledów i mimo, że Sony Xperia P nie może się z nimi równać, nie czułem się rozczarowany. Ekran w tym telefonie jest ostry jak brzytwa. Rozdzielczość 960 na 540 pikseli przy ekranie o przekątnej 4 cale dla kogoś, kto po dziś dzień pracuje na Samsungu Galaxy S II z ekranem 4,3 cala (800x480) powala wręcz na kolana.
Kąty widzenia są całkiem dobre, ale to i tak nie ma przecież większego znaczenia. Bo kto obsługuje smartfona patrząc na niego z boku? Bzdura.
Do ekranu nie mam żadnych zastrzeżeń. Jak na moje paluchy jest trochę za mały, ale to nie wada urządzenia. Kupujący Xperię P będzie zdawał sobie sprawę z jej gabarytów i rozmiarów ekranu. Mogę dać tylko radę, że jeżeli polubiliście ekrany około 4,5 cala to wiedzcie, że te cyferki po przecinku robią różnicę.
Nie byłem jednak zadowolony z działania panelu dotykowego. Czasami sprawiał wrażenie rozkalibrowanego, a czasami po prostu, źle reagował na dotyk. Problemy zaobserwowałem przy ekranie wybierania numerów. Nie raz Xperia zrobiła mi psikusa i wybrała zły numer. Czasem jak wolno wybierałem cyferki mogłem zaobserwować jak telefon źle rozpoznaje moje polecenia. Dziwne. Podobne cyrki działy się np. przy odblokowywaniu ekranu wzorem. Ile ja się z tym namordowałem... Praktycznie zawsze odblokowywałem smartfona wprowadzając dwa lub trzy razy symbol. Podczas rysowaniu znaku “Zorro” ślad się urywał i smartfon przerywał wprowadzanie symbolu.
Co ciekawe w grach nie zauważyłem problemów z działaniem panelu. Nie grałem też zbyt wiele. Zdecydowanie większą liczbę prób przeprowadziłem próbując odblokować tego uparciucha. Niemniej jednak do teraz nie wiem co było nie tak. Ekran nie miał stałych miejsc, w których źle rozpoznawał dotyk. Możliwe, że trafiłem na felerny model. Czasem miewam takie szczęście.
Ten fragment recenzji również zamykam znanym już podsumowaniem. Sony Xperia P to smartfon pełen sprzeczności. Ekran brzytwa, panel dotykowy kicha.
Specyfikacja i wydajność
Trochę teorii. Sony Xperia P posiada dwurdzeniowy procesor U8500 1 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. Wbudowana pamieć urządzenia to 16 GB. Producent podaje że dla użytkownika pozostaje do 13 GB wolnego miejsca. Nie kłamią bo w testowanym modelu znalazłem 1,97 GB oraz 11,26 GB co razem daje 13,23 GB. Czyli nawet ciut więcej iż deklaruje Sony.
Urządzenie działa na Androidzie 4.0.4 Ice Cream Sandwich. Początkowo sprzęt był sprzedawany ze starszą wersją systemu, czyli 2.3 Gingerbread, więc jeżeli taką zakupicie to nie zapomnijcie jej na wstępie zaktualizować. Jak to w Sony, Android skrywa się pod autorską nakładką graficzną. Jest ona ładna, przejrzysta i niezbyt inwazyjna. Nie wprowadza takich rewolucji wizualnych jak Touch Wiz od Samsunga. W mojej opinii Android na smartfonach Sony to najładniejsze wydanie tego systemu jakie oferują nam czołowi producenci. Oczywiście nie biorę pod uwagę Nexusów.
Nie znalazłem gry, która wprowadziłaby Xperię P w zakłopotanie. Telefon pod dużym obciążeniem takim jak jednocześnie otwarta przeglądarka, komunikatory, Facebook i Twitter działał wyśmienicie. Delikatne zwolnienia zdarzały się jedynie przy przełączaniu pomiędzy pulpitem a otwartą grą. Ale to chyba oczywiste.
Jednak nie zawsze jest tak różowo. Telefon dobrze radzi sobie w opisanych sytuacjach, ale miewa problemy ze samym sobą. Czasami zanim otworzył rejestr połączeń lub spis kontaktów można było zapomnieć do kogo chciało się zadzwonić. Nie żartuję - nie raz złapałem się na tym, że jak telefon pokazał spis kontaktów, ja stałem jak wryty i nie wiedziałem po co w ogóle tam wchodziłem.
Aprat foto też nie startował zbyt szybko. Jak już zaskoczył to działał sprawnie. Raz tylko się zdarzyło, że telefon podczas pstrykania fotek wyrzucił komunikat o błędzie pamięci. Pstrykałem fotki dalej (mimo że telefon nie sygnalizował, że je robi - nie pokazywał miniaturki, itp) i później okazało się, że wszystkie zdjęcia są w galerii. Aż chciałby się powiedzieć “to nie bug, to ficzer”.
Wspomniałem o problemie z rejestrem i kontaktami. Również funkcja dzwonienia działa dosyć irytująco. Gdy gdzieś dzwoniłem, a druga osoba nie odbierała telefonu, zakańczałem próbę nawiązania połączenia. Wtedy mogłem już zapomnieć o jej ponowieniu. Telefon zaczynał dzwonić, ale rozmowa nie była realizowana, a na ekranie w kółko kręciło się... kółko. Potem opracowałem sobie metodę, że jak gdzieś się nie dodzwaniałem, to po pierwszej próbie liczyłem do dziesięciu i dopiero próbowałem ponownie. Pomogło.
Jak już zapewne zdążyliście się zorientować, Xperia P to urządzenie pełne sprzeczności. Funkcje smartfonowe działają świetnie. Funkcje telefoniczne niestety zawodzą. Urządzenie ma mocne strony, jak np. NFC czy niezła bateria, która potrafi wytrzymać nawet dwa dni na jednym ładowaniu. Oczywiście o ile nie przyjdzie nam do głowy pograć. Przy normalnym użytkowaniu telefon wytrzymywał ponad dobę co i tak zaliczam jako bardzo dobry wynik, ale lagów przy otwieraniu rejestru połączeń nie wybaczę.
Multimedia
Smartfon Sony Xperia P to całkiem fajna zabawka multimedialna. Zdjęcia robi przyzwoite, filmy kręci też niczego sobie. Nie jestem fotografem, więc nie szarpnę się na jakieś profesjonalne analizy w tym miejscu. Jednak jestem użytkownikiem, który miał w rękach sporo smartfonów i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że dla zwykłego użytkownika jakość materiałów rejestrowanych przez aparat i kamerę będzie zadowalająca.
Xperia jest również całkiem muzykalna. Słuchawki z zestawu sprawują się poprawnie. Jednak od jakiegoś czasu gustuję tylko w słuchawkach nausznych i też na takich testowałem co potrafi Xperia P. Nie rozczarowałem się.
Chwaląc jakość dźwięku jeszcze raz wrócę do wbudowanego głośnika, którego położenie zachwalałem. Gra on całkiem przyzwoicie i w porównaniu do Galaxy S II mogę stwierdzić, że nawet głośniej i czyściej. Zastrzegam jednak, że mój Samsung ma już kilkanaście miesięcy na karku i przeżył nie jedno.
Podsumowanie
Gdy pierwszy raz wziąłem Xperię P do ręki myślałem, że mam do czynienia z bardzo porządnie wykonanym urządzeniem. Ba, byłem o tym wręcz przekonany. Jednak im dalej w las... tym więcej mankamentów.
Ruszający się dolny element, który spadał przy wyciąganiu z kieszeni to strasznie niedopracowane rozwiązanie. Problemy i lagi przy takich podstawowych funkcjach jak wykonywanie połaczeń to niedopuszczalne uchybienia. Brak optymalizacji? Może. Pozostaje mieć nadzieję, że Sony wyda aktualizację do Androida 4.1 lub 4.2 Jelly Bean i Xperia P dostanie kopa.
Problemy z panelem dotykowym zrzucam na kark felernego modelu. Jeżeli jednak podobnie jest również w innych egzemplarzach to dajcie znać w komentarzach. Niech inni przeczytają i uważają lub rozwieją swoje wątpliwości.
Stosunek ceny co do jakości oceniam na całkiem przyzwoity. W sklepach internetowych Sony Xperia P jest już dostępna za około 950 zł lecz nie brakuje i ofert po 1300 zł. Tysiąc złotych za ten telefon to uczciwa cena.
Czy kupiłbym smartfon Sony Xperia P? Chyba jednak nie. W tytule napisałem, że Sony Xperia P to dobry smartfon, ale kiepski telefon. Paradoksalnie to prawda. W grach i aplikacjach działa przyzwoicie jak na tę specyfikację techniczną. Zawodzi jednak, gdy chcemy szybko gdzieś zadzwonić, sprawdzić nieodebrane połączenie lub ponowić próbę zatelefonowania. W tej cenie można znaleźć inne urządzenia, które nie sprawiają tylu problemów w codziennym użytkowaniu.