ZTE Grand X In, pierwszy smartfon z procesorem Intela - Recenzja Spider's Web
Jakiś czas temu Przemek opisał swoje pierwsze wrażenia z obcowania ze smartfone ZTE Grand X. Po czasie pierwszy androidowy telefon z procesorem Intela na pokładzie trafił w moje ręce. Przyjąłem go z wielkim entuzjazmem. Jednak z czasem natrafiłem na kilka problemów, które ostudziły mój początkowy optymizm.
Obudowa i wykonanie
Front telefonu prezentuje się bardzo elegancko. Czarna ramka wokół wyświetlacza do złudzenia przypomina metal, a tak naprawdę została wykonana z plastiku. Tył obudowy nie jest już tak zjawiskowy, ale nadal trzyma przyzwoity poziom. Klapka na baterię została wykonana z gumowanego plastiku, który jest bardzo odporny na zarysowania i pęknięcia. Porowata faktura, którą pokryto tylną część telefonu zapewnia pewne trzymanie smartfonu w ręce.
W górnej części obudowy po lewej stronie znajduje się gniazdo słuchawkowe i otwór drugiego mikrofonu, a po prawej przycisk włącznika i blokady urządzenia. Został on ładnie wkomponowany w obudowę, ale jego skok jest dosyć mały i niewyczuwalny. Miałem i w sumie nadal mam problemy z przyzwyczajeniem się do odblokowywania ekranu za jego pomocą.
Na lewym boku obudowy są klawisze regulacji głośności, a poniżej umiejscowiono złącze microUSB. Bardzo nie lubię, gdy producenci decydują się na zamontowanie złącza ładowarki z boku. Jest to bardzo niewygodne rozwiązanie, gdy ładujemy telefon i jednocześnie prowadzimy rozmowy. Niestety, ale ostatnio to coraz bardziej popularny trend.
W dolnej części smarfonu jest jedynie otwór mikrofonu. Prawy bok jest również pozbawiony jakichkolwiek przycisków. A szkoda, bo jest tam dużo miejsca i można było umieścić np. spust migawki aparatu.
Z tyłu urządzenia mamy aparat fotograficzny, którego obudowa wystaje ponad płaszczyznę klapki na baterię oraz lampę błyskową led. Szkoda, ze moduł aparatu nie został umiejscowiony centralnie, gdyż przez to smartfon bardzo się kołysze i trzęsie, gdy leży np. na stole, a my chcemy go obsługiwać jednym palcem. W dolnej części klapki na baterię są dwa otwory od głośników.
Mimo, że do konstrukcji telefonu nie użyto wysokiej klasy materiałów jak np. aluminium, to obudowę ZTE Grand X oceniam bardzo pozytywnie. Urządzenie dobrze leży w dłoni, nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Testowałem też odporność na zadrapania szyby, która chroni wyświetlacz i muszę przyznać, że nie było jej straszne noszenie w kieszeni z kluczami czy też innym telefonem. Co więcej, próba celowego zadrapania ekranu scyzorykiem również zakończyła się fiaskiem. Szwajcarskie ostrze nie dało rady szkiełku chroniącemu wyświetlacz. ZTE Grand X to kawał twardziela!
Wyświetlacz
Urządzenie wyposażono w ekran TFT o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości 540 x 960 pikseli. Mam dobry punkt odniesienia, gdyż na co dzień używam Samsunga Galaxy S II, który ma tę samą przekątną ale słabszą rozdzielczość ekranu (480 x 800 pikseli).
Na ZTE czcionki wyglądają delikatnie lepiej. Czytanie tekstu, nawet drobnego, na stronach internetowych nie męczy oczu. Niemniej jednak różnica pomiędzy rozdzielczością w ZTE, a moim Samsungiem nie jest na tyle duża, abym odczuwał dyskomfort wracając do użytkowania Galaxy S II.
Ekran bardzo dobrze reaguje na dotyk i nie mam do jego pracy, żadnych zastrzeżeń. Nawet delikatne muśnięcia panelu dotykowego były popranie rozpoznawane i telefon wykonywał wszystkie komendy.
Wyświetlacz TFT nie charakteryzuje się zbyt dobrymi kątami widzenia. Jednak nie uważam tego za znaczącą wadę, gdyż przed ekranem smartfonu zwykle zasiada jedna osoba i trzyma urządzenie na wprost swoich oczu. Zatem ekran oceniam jak najbardziej pozytywnie.
Oprogramowanie
Telefon dotarł do mnie z zainstalowanym systemem Android 4.0.4 Ice Cream Sandwich. Co ciekawe, producent nie oferuje aktualizacji FOTA, a jedynie za pośrednictwem karty pamięci. Urządzenie pozwala na wczytanie paczki z aktualizacją, którą uprzednio wrzuciliśmy na zewnętrzny nośnik pamięci. Rozwiązanie to jest dosyć niewygodne i znacznie przystępniejszym sposobem jest skorzystanie z dodatkowo preinstalowanej aplikacji do wykonywania instalacji pakietów popranych przez WiFi.
Nakładka graficzna, którą zainstalowano w smartfonie jest ładna i nieznacznie ingeruje w system. Niestety zmiany, których dokonano nie zawsze pasują do interfejsu Androida 4.0.
Widżety zegara, czy też widżet ze skrótami ustawień w pasku powiadomień wyglądają jeszcze całkiem przyzwoicie. Są proste i nawiązują do minimalizmu nowych wersji Androida. Niestety tego samego powiedzieć nie mogę o rozwiązaniu blokady ekranu, którą zaimplementowano w urządzeniu.
Aby odblokować ekran, musimy dłużej przytrzymać palec w jednym miejscu. Przed odblokowaniem naszym oczom pokaże się animacja przypominająca iskrę, czy inne fajerwerki. Ładne, ale nie pasuje do Lodowej Kanapki. Jeżeli na ekranie blokady wykonamy gest przesunięcia palcem po ekranie, przełączymy panel odblokowywania w tryb pozwalający nam na sprawne przejście do wybranych aplikacji i funkcji. Standardowo są to wiadomości, telefon, ustawienia głośności, aparat, mail i kalendarz. Skróty możemy oczywiście personalizować.
Urządzenie, które testowałem posiadało oprogramowanie z brandingiem T-Mobile. Wśród preinstalowanych aplikacji znalazły się m.in. e-booki, gry, przeglądarka internetowa,muzyka, MiBOA Beta - wszystko sygnowane logiem różowego operatora. Dodatkowo w telefonie znalazły się aplikacje pozwalające na personalizację ekranu blokady, ustawienia Full Share, narzędzie do wykonywania kopii danych oraz pakiet biurowy X-Office.
Procesor
ZTE Grand X In działa na układzie Intela - Atom Z2460 wykonanego w technologii 32 nm HKMG. Jest to jednordzeniowy procesor 1,6 GHz, ale zastosowana w nim technologia Hyper-Threading sprawia, że do każdego rdzenia, przydzielane są dwa procesy wirtualne. Efektem jest zwiększenie wydajności. Dzięki temu różne testy benchmarkowe klasyfikują ten procesor jako dwurdzeniowy.
Biorąc pierwszego smartfona z procesorem Intela do ręki nie byłem sceptycznie nastawiony. Wręcz przeciwnie jako, że cenię sobie konkurencję i nie lubię monopolistycznych praktyk na wszelakich rynkach, cieszyłem się z faktu iż Intel zagościł w urządzeniach z Androidem.
Mój entuzjazm opadł, gdy okazało się, ze “dwurdzeniowy” procesor Intela nie pozwoli mi na uruchomienie wszystkich tytułów jakie znałem z Samsunga Galaxy S II. Napotkałem szereg problemów z instalowaniem oprogramowania na smartfonie ZTE Grand X In.
Przeglądarka Firefox jest dostępna w sklepie, telefon ją widzi, lecz nie pobiera. Firefoxa Bety, wcale nie widać w Google Play. Podobnie jest z wieloma kultowymi grami jak GTA III, Vice City czy większością tytułów Gameloftu. Z tego popularnego studia możemy pobrać jedynie Nova 3, Asphalt 6 i 7, Uno oraz Real Football 2013.
To duża dysfunkcja, która sprawia, że sporo aplikacji z Google Play staje się niekompatybilnych z nowym smartfonem. Fakt ten na pewno rozczaruje wymagających użytkowników. Trzeba też pamiętać, że tej kategorii cenowej można dostać wiele urządzeń, które nie będą miały problemów z uruchomieniem najnowszych gier. Szkoda, że potencjał wydajnego procesora od Intela może być wykorzystany tylko na ograniczonejj liczbie gier i programów.
Aparat i kamera
Smartfon wyposażono w aparat 5MP z autofocusem i lampą led. Kamera kręci filmy w rozdzielczości HD 1080p. Mimo iż na papierze specyfikacja wygląda przyzwoicie w praktyce fotki są średniej jakości. Wideo też nie jest najwyższych lotów.
Podsumowanie
Smartfon ZTE Grand X wygląda bardzo przyzwoicie i świetnie leży w dłoni. Wykonanie zaliczam na plus, gdyż półka cenowa, w której znalazło się urządzenie nie aspiruje do klasy premium, zatem można wybaczyć plastiki i brak aluminium.
ZTE Grand X można zakupić pomiędzy 800 - 1000zł. To całkiem przyzwoita cena, gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie aspekty specyfikacji urządzenia. Multimedia są na przyzwoitym poziomie. Jakość dźwięku nie powala, ale nie można mieć też do niej większych zastrzeżeń. Funkcje foto i wideo nie zapewnią nam gwarancji świetnych zdjęć, szczególnie w mniej oświetlonych warunkach.
Piętą Achillesową smartfonu ZTE Grand X jest to co miało go wyróżniać. Wydajny procesor Intela sprawia, że na telefonie nie zagramy w wiele kultowych tytułów, ani nie zainstalujemy np. Firefoksa. Intel wskoczył na rynek Androida i sprawił, że fragmentacja tego systemu stała się jeszcze większym problemem. Różne procesowy, wiele typów rozdzielczości i proporcji ekranu oraz przynajmniej kilka wersji systemu nie ułatwiają pracy programistom. Czy dalsze dzielenie tortu na kolejne kawałki nie odbije nam się czkawką? Oby tak nie było.