Kulinarni.pl od TVN to dowód, że telewizje mimo kształtowania trendów nadal boją się aplikacji mobilnych
Mimo tego, że jakiś czas temu w dobrym tonie było deklarowanie wśród znajomych, że nie posiada się telewizora, to wszyscy byli doskonale na bieżąco odnośnie ostatnich odcinków seriali czy programów typu talent-show. Co za tym idzie nie wieszczyłbym upadku tego medium, gdyż na naszych oczach jesteśmy świadkami tego, jak się cały czas zmienia. Nie tracąc przy tym swojej siły, jako medium kreującego naszą rzeczywistość. Mając tak wielką siłę przebicia stacje telewizyjne zachowują się bardzo zachowawczo, zbyt zachowawczo jak na zmiany, jakie zachodzą w sposobie konsumowania treści.
Telewizje za pomocą programów typu talent-show sprawiły, że niemal każdy począwszy od szwaczki, przez hydraulika, pucybuta czy pani z warzywniaka mogły stać się gwiazdami muzyki np. jako wokaliści. Oczywiście niewiele z tych gwiazd wyszło obronną ręką w zdarzeniu z rzeczywistością życia artysty, gdy już światła kamer telewizyjnych przygasły. Kolejną modą, jaką obserwowaliśmy na ekranach naszych telewizorów, ale i na ulicach naszych miast był szał programów udowadniających, że nie tylko celebryci potrafią tańczyć, a może pokazujących, że zwłaszcza oni tańczyć nie potrafią. Tak czy inaczej, obserwowaliśmy kolejne programy, w których młodzi ludzie stawiali się gwiazdami mediów, gdyż potrafią tańczyć – co jako osoba obdarzona dużym antytalentem w tej dziedzinie szczerze podziwiam. Problem jednak z uczestnikami You Can Dance czy innych programów polegał na tym, że nie jesteśmy wielkim państwem, gdzie rynek pracy dla tancerzy byłby tak duży jak chociażby w USA. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać szkoły tańca, w których uczestnicy tych programów byli instrukturami, a młodzież, nie tylko młodzież zresztą, waliła drzwiami i oknami, by dostać się na kurs. I na tym się skończyło.
Teraz telewizje, bo nie tylko TVN, dosłownie serwują nam programy o tematyce kulinarnej niemal 24 godziny na dobę. Każdy według swoich sympatii może gotować jak Nigella Lawson, Jamie Oliver czy rodzime gwiazdy jak Pascal Brodnicki, Karol Okrasa czy wreszcie Magda Gessler. Można również pójść trochę inną drogą i rzucać przekleństwami podczas gotowania jak Gordon Ramsay, poznawać lokalną kuchnię przy akompaniamencie punkowych kapel jak Ramones, The Stooges czy New York Dolls jak to doskonale czyni Anthony Bourdain. Jeśli jest ktoś zwolennikiem ekstremalnych potraw i rzeczy, jakie można zjeść na pewno jest fanem Andrew Zimmerna. Jednym słowem każdy znajdzie coś miłego od siebie, bez względu na to czy jest młodzieńcem chcącym zaimponować swoim koleżankom z roku, świeżo upieczoną matką czy ex punkiem z nostalgią patrzącym w przeszłość.
Gotowanie jest produktem, który można sprzedać każdemu. Tylko trzeba zrobić to umiejętnie. TVN zachęcony sukcesem swojego programu Masterchef (swoją drogą wersja polska bardzo słabo wypada w porównaniu do amerykańskiej czy australijskiej) postanowił stworzyć portal Kulinarni.pl. Kolejny portal, na którym znajdziemy przepisy oraz inspiracje kulinarne podane w formie do której na ekranach komputerów nie można się nic przyczepić. Wszystko wygląda i działa bardzo dobrze, część przepisów jest opatrzona materiałami wideo, na których Michel Moran (ten kucharz od „oddaj fartucha”) pomaga przyrządzić np. zupę cebulową. Chyba do niczego nie mogę się przyczepić prócz jednej rzeczy. Dlaczego nie ma wersji mobilnej serwisu, a najlepiej – aplikacji mobilnej?
Gotują niemal wszyscy. Dlaczego nie ma w Polsce żadnej sensownej aplikacji na ten temat? TVN powinien iść za ciosem i przenieść sukces swojego programu na ekrany naszych smartfonów i tabletów. W drodze powrotnej z pracy do domu, w autobusie, metrze, tramwaju można by wybrać jakiś przepis i zaplanować zakupy. Niestety dobrze wykonanej aplikacji poruszającej ten temat w języku polskim dla Androida nie znalazłem, niestety.
Telewizje ograniczają się jedynie do tworzenia aplikacji VOD, czasami lepszych... czasami gorszych. Niestety nic ponad to. Tablety i smartfony dają duże pole do popisu, które leży odłogiem, gdyż znacznie taniej i prościej stworzyć serwis www. Tylko, że o Kulinarni.pl zapomnimy za tydzień, góra za miesiąc. Aplikacja obecna w naszych urządzeniach dużo łatwiej wpadłaby nam w oko.
Jeśli chodzi o aplikacje związane z kulinariami moją ostatnią nadzieją pozostaje Listonic, który po ostatnich zmianach pozwala nie tylko robić listę zakupów, ale również kupować produkty z ekranu naszego telefonu. Gdyby dodać do tego coś więcej niż bazę przepisów pochodzących z mniej lub bardziej hobbystycznych serwisów mógłby powstać ciekawy produkt. Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że telewizje odważą się wykorzystywać nasze telefony do oglądania ich programów, skanowania kodów QR z ekranu telewizora czy też wysyłania smsów jako głosów poparcia dla uczestników programów.