Chciałem Nexusa 7, ale kupię iPada Mini ze względu na aplikacje
Od dłuższego czasu planuję zakup tabletu. Wiem, że chcę tanie urządzenie o wielkości mniejszej niż 10 cali, na którym będę głównie czytać krótkie teksty i oglądać obrazki. Do wczoraj brałem pod uwagę Nexusa 7 na Androidzie, ale po prezentacji Apple już wiem, że mój wybór padnie na iPada Mini. Nawet jeśli to ma być jedyne moje urządzenie z logo jabłka w domu.
Mam już lekkiego i cienkiego laptopa do pracy, bez którego nie wychodzę z domu dalej niż do sklepu. Uzupełnia go sporych rozmiarów smartfon, który jest wystarczający do przejrzenia komentarzy pod tekstami, serwisów społecznościowych i odpisania na maile. Dłuższych tekstów nie wyobrażam sobie już czytać inaczej, niż przez Kindle, więc nasuwa się pytanie, po co mi właściwie tablet?
Swoje wymagania mam jasno określone. To urządzenie nie ma zastąpić laptopa, smartfona ani czytnika ebooków, ma być czymś pomiędzy całą resztą mojej elektroniki. To gadżet, nie niezbędne narzędzie pracy. Jest idealnym narzędziem do konsumpcji treści; wszystkiego poza czytaniem książek (bo mam Kindle) oraz oglądania filmów (wolę jednak na 24 calach). Nie nadaje się do pisania, bo płaski ekran nie zastąpi fizycznych klawiszy w laptopie. Ba, pisze mi się na tablecie gorzej niż na Swype na smartfonie. Ponieważ to urządzenie dodatkowe, interesują mnie tylko te mniejsze i tańsze modele. Na wstępie odrzuciłem drogiego, “dużego” iPada.
Długo rozglądałem się za wymarzonym modelem. Tabletów na rynku zatrzęsienie, a wyboru praktycznie nie ma. W przypadku siedmiocalowego Androida jedynym sensownym modelem jest Nexus 7 od Google, który ma najnowszą wersję systemu, zadowalający hardware i mieści się w tysiącu złotych. Co prawda w tej samej cenie można kupić tablet Amazonu Kindle Fire, ale nie mam zdrowia do zabawy w rootowanie i wgrywanie mu zwykłego Androida, skoro w Polsce nie skorzystam z usług od producenta.
Inne urządzenia są po prostu droższe i gorsze. W ostatnim czasie testowałem siedmiocalowy tablet Samsunga Galaxy Tab 2 7.0, a teraz znów mam u siebie leciwego HTC Flyera. Wiem że dla siebie ani jednego bym nie kupił, ale to dzięki nim moja wiedza na temat aplikacji tabletowych na Androidzie jest aktualna. Niestety, jakość i szybkość działania appek na Androidzie jest tak mizerna, że gdy mam ochotę położyć się na łóżku i poprzeglądać internet, to wolę wziąć do ręki... smartfona albo laptopa. I to nie wina wydajności tych urządzeń, tylko interfejsu używanych przeze mnie programów.
Ponieważ na telefonie używam Androida, a na laptopie Windowsa, naturalnym wyborem byłby tablet z system Google. Umożliwi on najszerszą integrację z aplikacjami na smartfonie... ale te same aplikacje mają swoje odpowiedniki na iOS. Zresztą “odpowiedniki: to złe słowo: aplikacje na sprzęcie Apple są ładniejsze, szybsze i mają więcej możliwości. Sama obsługa systemu jest inna, a na iOS są problemy z synchronizacją kalendarza, poczty i kontaktów z Google. Tylko ja wcale tego nie potrzebuję.
Tym mnie właśnie przekonał do siebie iPad Mini. Nie mam zamiaru instalować na nim wszystkich aplikacji ze smartfona. Na start wystarczą mi social media, Feedly do RSS, Pocket do zapisanych artykułów i kilka aplikacji z komiksami. Jasne, te wszystkie aplikacje są dostępne także w Google Play, ale nie oszukujmy się - używanie ich to żadna przyjemność. Na wczorajszej prezentacji, Apple porównywało swój tablet własnie do Nexusa 7 wyszczególniając właśnie braki w oprogramowaniu produktu Google i Asusa. Najważniejszą przewagą iPada Mini jest właśnie AppStore, nawet jeśli będzie on używany w oderwaniu od całego ekosystemu.
Co mnie w AppStore zachwyci dalej, zobaczę później. Może w końcu przekonam się do spersonalizowanych magazynów jak Zite czy Flipboard, na które na Androidzie nie mogę patrzeć. Może zacznę w końcu kupować cyfrowe wydania zagranicznych magazynów, których nadal nie da się zakupić przez polski Google Play. Na iPadzie Mini już w dniu zakupu będzie można to robić, podczas gdy na oprogramowanie na Nexusa 7 się pewnie nigdy bym nie doczekał.
Jeśli chodzi o sam sprzęt, to mi jest naprawdę wszystko jedno, co taki tablet ma pod maską. Jak dla mnie może to być najnowszy, ośmiordzeniowy procesor od Intela, albo przemodelowane ZX Spectrum, byle był on wystarczający do płynnego działania moich aplikacji. A o to w przypadku Apple się nie boję. Jedynym zgrzytem może być ekran. W cenie 1450zł nie ma mowy o Retinie, ale i tak na większej powierzchni jest mniej pikseli, niż w przypadku Nexusa 7.
Jest to jednak na tyle mała różnica, że jestem w stanie ją przeboleć, zwłaszcza że rozumiem co kierowało Apple: w iPadzie Mini jest to samo 1024 na 768 pikseli, co w iPadzie pierwszej generacji. Dzięki temu zachowana jest kompatybilność wszystkich aplikacji. Co dla mnie dużo ważniejsze od pikseli, to proporcje ekranu. Nie wiem kto wpadł na pomysł, aby robić panoramiczne tablety 16/9 lub 16/10. Efekt jest taki, że w poziomie na nich mało co widać, a w pionie są nienaturalnie wysokie. Chyba Apple nie ma patentu na proporcje ekranu?
Jak się zastanowić, to jedynym sensownym wyborem tabletu dla fana jest iPad Mini. To oprogramowanie przecież odgrywa kluczową rolę. Z tego samego powodu nawet nie biorę pod uwagę żadnego tabletu z Modern UI. Pomijając fakt, że praktycznie wszystkie zapowiedziane sprzęty mają 10 cali, i te nieszczęsne panoramiczne proporcje, to w przypadku Windowsa na swoje aplikacje będę czekał pewnie jeszcze dłużej niż na Androidzie.
iPad Mini będzie dla wielu osób, ze względu na atrakcyjną cenę 1450zł, pierwszym urządzeniem z logo Apple. Sam mam zamiar zakupić właśnie ten najtańszy model, zwłaszcza że posiadam MiFi i brak łączności LTE mi nie przeszkadza. Moim zdaniem zdecydowanie warto dołożyć nawet połowę ceny Nexusa, aby z urządzenia się cieszyć, a nie stresować. Ciekaw jestem, czy będzie on na tyle dobrym sprzętem, że pociągnie za sobą zakup MacBooka i iPhone’a?
Przesiadka na ekosystem Apple już od dawna chodzi mi po głowie. Nie jest ona problemem finansowym, bo zarówno iPhone’a jak i MacBooka Air mogłem kupić w cenie swojego zestawu. Nie jestem w pełni przekonany do ekosystemu, i nie wiem czy zaakceptowałbym ograniczenia. Jestem jednak pewien, że iPad Mini będzie dla mnie świetnym uzupełnieniem.