Sukces telewizora Apple? Tym razem to Apple będzie gonić Samsunga
Plotki o powstaniu telewizora od Apple zdecydowanie się nasilają w ostatnim czasie. Przypominają medialny szum jaki towarzyszył przed premierą pierwszego modelu iPada. Na wiele miesięcy przed jego premierą do sieci trafiały przeróżne informacje sugerujące wygląd czy funkcje tabletu jak również jego nazwę. Jak się później okazało, część z nich była trafna.
Znając politykę informacyjną Apple'a oraz ich dotychczasowe zabiegi marketingowe, można być niemal pewnym, że telewizor z logiem nadgryzionego jabłka wkrótce zawita na sklepowe półki. Produkt ten stanie jednak przed nielada wyzwaniem. To właśnie przede wszystkim pod kątem szans i wyzwań warto mówić o tym wciąż nieznanym urządzeniu.
Warto pamiętać, że wchodząc na rynek telewizorów Apple będzie miało mocno pod górkę. W przypadku iPada rynek tabletów w takiej formie, w jakiej znamy go dzisiaj nie istniał i to dopiero pojawienie się produktu Apple zapoczątkowało boom na produkcję takich urządzeń. Jednak pomimo upływu prawie dwóch lat, cały czas można mówić raczej o rynku iPada, a nie o rynku tabletów. Dopiero Kindle Fire stał się pierwszym godnym rywalem produktu Apple'a, co potwierdzają pierwsze nieoficjalne na razie estymacje sprzedażowe produktu Jeffa Bezosa. Trochę inaczej wyglądało to z iPodem oraz iPhone'em. Przed iPodem istniały odtwrzacze mp3; istniały również telefony będące smartfonami przed iPhone'em. Oba produkty zmieniły jednak te rynki na nowo definiując słowa odtwarzacz mp3 oraz smartfon.
Na rynku telewizorów będzie trudniej. W ostatnich dwóch latach czołowi producenci swoje modele wzbogacili o funkcje multimedialne i internetowe. Wszyscy czołowi producenci posiadją dostęp do serwisów VOD, w telewizorach Smart TV dostępne są gry i aplikacje. Co prawda w skormnej ilości, jednak już istnieją. Rynek już dziś jest przepełniony różnorodnymi rozwiązaniami, zaczynając od usług dostępnych w konsolach, set-top-boxach czy samych telewizorach.
Rynek telewizorów opiera się o niezwykle niskie marże. Lider sprzedaży Samsung od lat dyktuje ceny modeli na poszczególnych półkach cenowych. Walki nie wytrzymał drogi Pioneer Kuro, na lidera narzeka Sony. A Apple znamy jest ze stosunkowo drogich produktów i dość wąskiego portfolio.
Jednak wszystkie przedstawione wyzwania nie są nie do przezwyciężenia. Co więcej, producent ma spore szanse by znów stworzyć produkt, który będzie wybierany przez miliony i krytykowany przez tysiące.
Dlaczego tak może być? Bez wątpienia telewizor Apple będzie stawiać na funkcje multimedialne i interaktywne. To, co dziś prezentują producenci nie jest złe, zły jest sposób dostępu do poszczególnych funkcji. Sterowanie w każdym smart TV jest słabe i niewygodne. Pilot nie pozwala na wygodne sterowanie, aplikacje na smartfony ułatwiają jedynie wpisywanie nazw. Magiczny pilot LG działający niczym kontroler konsoli Wii jest dostępny w standardzie tylko w modelu 980s, który sporo kosztuje, a choć samo sterowanie jest znacznie lepsze niż w przypadku standardowego pilota jednak to wciąż nie to co powinno być.
To olbrzymia szansa dla Apple. Skromny pilot plus Siri oraz sterowanie za pomocą smartfonów to jedna z wizji, jednak producent może pokusić się o zupełnie inny kontroler. Sam dostęp do Apple App Store na telewizorze będzie niemal pewny, a jego sukces gwarantowany.
Problem z ceną też może wydawać się tylko pozorny. Tylko mocno okrojony Kindle Fire rzeczywiście kosztuje mniej niż iPad. Wszystkie pozostałe tablety są w cenie podobnej lub wyższej. Jeśli Apple będzie żądało za ekran 40/42 calowy ceny ok 4000 złotych to będzie to konkurencja dla modeli z średniej i wysokiej półki.
Największym wyzaniem telewizora z logiem nadgryzionego jabłka będzie stworzenie akceptowalnego dla klientów kompromisu pomiędzy ograniczeniem znanym z wszystkich urządzeń Apple, a otwartością dzisiejszych ekranów. O odtwarzaniu plików mkv po usb raczej możemy zapomnieć, jednak co z tunerem satelitarnym i modułami dostępu tak chętnie montowanymi w tegorocznych modelach telewizorów? Steve Jobs narzekał na ilość pilotów z których korzystamy podczas oglądania telewizji. Niestety trudno będzie to wyeliminować, w końcu do takiego telewizora chcielibyśmy podłączyć po HDMI odtwarzacz blu-ray i dekoder telewizji satelitarnej/kablowej. Jeśli wejść HDMI zabraknie, może okazać się to strzałem w kolano.
Zupełnie inne wyzwanie stoi przed Apple jeśli chodzi o prezentacje produktu. Wszystkie poprzednie przełomowe produkty wprowadzał zmarły Steve Jobs. To jego charyzma sprawiała, że obserwatorzy keynote pragneli nowych produktów i przekazywali te chęci dalej. Sukces tego urządzenia będzie zależał od tego jak zostanie zaprezentowany. O ile o kolejne wydania iPada czy iPhone martwić się nie trzeba, to wprowadzenie nowego produktu na rynek będzie pierwszym poważnym testem dla Tima Cooka.
Rynek nie czeka na telewizor Apple, już za miesiąc na targach CES czołowi producenci telewizorów wyznaczą swoją drogę na kolejny rok. Tam też może pojawi się wreszcie więcej modeli z Google TV. Produkt Apple zapewne wielu zaskoczy, jednak rywalizacja z Samsungiem po raz pierwszy będzie odwrotna. Tym razem to Apple goni króliczka. Wyzwania są bardzo duże jednak szanse jeszcze większe.