REKLAMA

Kto stoi na czele Apple'a

18.01.2011 16.00
Kto stoi na czele Apple’a
REKLAMA
REKLAMA

Steve Jobs ponownie na zwolnieniu lekarskim. W liście do pracowników Apple’a, Jobs prosił o uszanowanie jego prywatności (w domyśle zapewne o nieroztrząsanie szczegółów stanu jego zdrowia). Jednak za sprawą wiodących mediów biznesowych Ameryki, dziś praktycznie każdy może dowiedzieć się „co dolega Steve’owi”. To dość smutne. Smutne, choć niestety nieuniknione.

Timing listu Steve’a Jobsa jak zwykle oparty był na świetnym przygotowaniu strategii PR. Po zamknięciu giełdy amerykańskiej, przed ogłoszeniem zapewne bardzo dobrych wyników finansowych (dzisiaj o godz. 23 czasu polskiego). To ma zapewnić jak najsłabszy negatywny wydźwięk medialny zdrowotnego urlopu Jobsa.

Stery zarządzania ponownie przejął Tim Cook. Kto to taki? Pozwolę sobie przypomnieć mój tekst, który ukazał się w „Newsweeku” dwa lata temu. To niesamowite, jak ciągle jest aktualny:

Mało mówi. Nie podnosi głosu. Nigdy nie traci głowy. Ciągle zajada batony energetyczne i jest zapalonym kolarzem. Kto taki? Tim Cook, nowy prezes jednej z najbardziej znanych firm z branży nowych technologii ? Apple. Miła odmiana dla pracowników po ekscentrycznym, wybuchowym i nieprzewidywalnym Jobsie? Skądże. Bardziej upartego menedżera od Cooka w Apple?u nie ma.

Cook trafił do firmy w 1998 roku ł objął stanowisko jednego z wiceprezesów firmy, kiedy miała ogromne problemy finansowe i szukała swojej niszy na rynku nowych technologii. Podczas pierwszej rozmowy ze Steve?em Jobsem Cook nie dał się wyprowadzić z równowagi, czego nie potrafiło wielu z testowanych menedżerów, i spokojnie odpowiadał na każde pytanie szefa Apple?a. W końcu zgodził się na propozycję Jobsa ? miał uporać się z przerostem kosztów w produkcji i dystrybucji produktów Apple?a na świecie. Wywiązał się z tego zadania wyśmienicie, wykazując świetną umiejętność redukcji kosztów. Ostatnio Cook prowadził negocjacje z telekomami w sprawie sprzedaży przez nich iPhone?a. Większość nieoficjalnie donosiła, że negocjacje z firmą należą do najtrudniejszych, w jakich kiedykolwiek brali udział.

W 2004 roku Tim Cook po raz pierwszy zastępował Steve?a Jobsa na stanowisku prezesa firmy, gdy przez miesiąc Jobs dochodził do siebie po operacji usunięcia raka trzustki. W następnym roku został mianowany szefem operacyjnym Apple?a (COO), stając się numerem dwa w firmie. Cook i Jobs mają zupełnie odmienne charaktery: Jobs jest wybuchowy, porywczy i nieokiełznany, Cook ? wyważony, metodyczny i zawsze spokojny. Poza tym wiele ich łączy. Tak jak Jobs, Cook jest pracoholikiem ? Apple to całe jego życie. Cook podobnie jak Jobs ubiera się zawsze tak samo: niebieskie dżinsy i buty Nike?a. Jest niezwykle przenikliwy i nigdy nie umykają mu detale. Nie toleruje sprzeciwu, choć nigdy nie wybucha w sytuacjach spornych, które i tak zdarzają się rzadko. Potrafi bowiem tak zarządzać pracownikami, że ci nie mają żadnych wątpliwości.

Jeden z jego byłych współpracowników tak wyjaśnia strategię zarządzania Cooka: ? Zada ci 10 pytań. Jeśli odpowiesz poprawnie, zada ci kolejne 10. Jeśli przez rok będziesz odpowiadał poprawnie, wtedy zacznie zadawać ci ich 9. Odpowiedz na jedno źle, to zacznie ci zadawać ich 20.

Dzień pracy zaczyna zazwyczaj o 4.30, odpowiadając na e-maile od podwładnych menedżerów. Często zdarza mu się późno w nocy organizować telekonferencje z pracownikami Apple?a w Azji czy Europie. Od lat prowadzi także późnowieczorne niedzielne rozmowy telefoniczne z menedżerami poszczególnych dywizji, aby przygotować się do poniedziałkowych narad w biurze. Podczas nich Cook robi długie pauzy, jedynym dźwiękiem jest wtedy szelest kolejnego otwieranego opakowania batona energetycznego.

Tim Cook nie jest typem marketingowca w stylu Steve?a Jobsa. Próżno od niego oczekiwać kwiecistych przemówień, nie potrafi porywać tłumów i wydaje się, że wcale tego nie chce. Podczas prezentacji jest konkretny i uporządkowany. Nigdy nie improwizuje, wszystko ma zaplanowane co do sekundy.

Więcej wiadomo o jego stylu pracy niż o nim samym. Jest 48-letnim kawalerem (przyp. red. – dziś już 50-letnim). Mieszka w wynajętym mieszkaniu w Palo Alto. Wychował się w małym miasteczku Robertsdale w stanie Alabama, a studia ukończył na uniwersytecie w Auburn. 12 lat pracował w IBM, potem w jednej z mniejszych firm komputerowych, aż trafił do Compaqa. Ale tylko na pół roku, bo gdy head-hunter zadzwonił do niego z propozycją spotkania ze Steve?em Jobsem, Cook nie wahał się ani chwili. Wolny czas spędza jeżdżąc na rowerze lub wspinając się po górach. Zasiada również w radzie nadzorczej Nike?a i jest wielkim fanem słynnego kolarza Lance?a Armstronga. W 1996 roku fałszywie rozpoznano u niego stwardnienie rozsiane. Od tego czasu Cook uczestniczy w raj- dach rowerowych, podczas których są zbierane pieniądze na leczenie osób dotkniętych tą nieuleczalną chorobą. Spekuluje się, że jednym z najbardziej hojnych darczyńców jest sam Cook. Nie obnosi się z majątkiem. W 2008 roku został najlepiej opłacanym menedżerem Apple?a z podstawową pensją roczną w wysokości 800 tys. dol. Fortunę zdobył kilka lat temu, gdy dostał od Apple?a pokaźny pakiet akcji spółki, który sprzedał bez sentymentów, inkasując ponad 100 mln dol.

całość tego archiwalnego tekstu tutaj.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA