Niewybaczalny błąd Orange
We wczorajszym wydaniu "Życia Warszawy", przedstawiciel sieci Orange, Wojciech Jabczyński, przyznaje wprost: "Kolejki to element naszych działań marketingowych. Chcemy jeszcze bardziej zwrócić uwagę na premierę iPhone'a".
"Premierom nowych produktów firmy Apple na całym świecie towarzyszy ogromne zainteresowanie. Chcemy podsycić atmosferę i u nas. Podstawieni kolejkowicze będą podczas premiery doradzać prawdziwym klientom", dodaje Wojciech Jabczyński.
Nie sposób wyobrazić sobie większego i bardziej kompromitującego błędu marketingowego jak ten, który popełniła firma Orange ustami Pana Jabczyńskiego. Akcje marketingu szeptanego, jednej z bardziej innowacyjnych i niezwykle prężnie rozwijającej się linii współczesnych działań promocyjnych, mają to do siebie, że nigdy - przenigdy - nie można potwierdzić ich istnienia. Jeśli się je wyjawia, całość staje się żenującym spektaklem. Ludzie po prostu czują się oszukani.
A sam marketing szeptany nie jest oszustwem, jak próbują dzisiaj argumentować wiodące media pisane w Polsce komentujące sprawę kolejek po iPhone'a 3G w Orange. To umiejętne zwrócenie uwagi na dany produkt, czy usługę. We współczesnym świecie mediów, który zalewa potokiem informacji, przebicie się z jakimkolwiek tematem do konsumenta jest niezwykle trudne. Należy pamiętać o tym, że żaden, nawet najbardziej udany marketing, nie wypromuje produktu, który jest słaby. Jeśli produkt nie spełnia oczekiwań rynku i konsumenta to ginie. Nie pomoże wtedy żaden, nawet najbardziej wyrafinowany marketing szeptany.
Potwierdzając akcję marketingu szeptanego Pan Jabczyński naraził na śmieszność nie tylko firmę, którą reprezentuje, ale również Apple i agencję PR, z którą zapewne Orange przygotowało ten ruch.
A co chciał osiągnąć marketer zatrudniając sztucznych kolejkowiczów po iPhone'a? To, że produkt, który generalnie w świadomości konsumenckiej postrzegany jest jako niezwykły, pożądany i warty uwagi, mógłby być kojarzony z marką Orange. I tylko z Orange, pomimo faktu, że oferuje go też Era. Orange miało więc szansę na "ogrzanie" własnej marki na bardzo pozytywnych skojarzeniach z marką iPhone'a. Niestety, słowami Wojciecha Jabczyńskiego Orange przegrało tą bitwę narażając przy okazji markę iPhone na utratę kilku bardzo ważnych atrybutów.
Skutkiem błędu Wojciecha Jabczyńskiego jest dzisiaj również szereg publikacji w zagranicznych mediach zajmujących się Apple. Nie są to niestety przekazy, które przynoszą chlubę rynkowi polskiemu.