Oczywiście w teorii biedniejsi mogliby korzystać ze wszystkich tych dobrodziejstw i oszczędzać, by już po trzystu latach stać się bogaci. Tyle tylko, że w praktyce pewnie łatwiej to powiedzieć niż zrobić. W końcu biedni też pracują i to często w takich godzinach, które uniemożliwiają korzystanie z tańszych opcji. Ba, wcale nierzadko bywa, że tak jak w przypadku biednych pracujących, których w Polsce jest około miliona, pracują, ale nadal trudno im związać koniec końcem. O oszczędzaniu na biletach do teatru nie ma mowy, bo o teatrze się wtedy nie myśli. Pytam o to dr Pawła Bukowskiego. A ten odpowiada, że dynamiczne ceny mogą być zarówno korzystne, jak i niekorzystne. Wszystko zależy od kontekstu, sytuacji, a przede wszystkim sił rynkowych firm.