Metale ziem rzadkich. Kto ma nad nimi kontrolę, ten rządzi światem

Czy sprawdzaliście dziś swoje konta w mediach społecznościowych? Robiliście selfie albo zamawialiście jedzenie przez aplikację? Jeśli tak, najprawdopodobniej użyliście do tego smartfona. Telefon, który jest nieodłączną częścią życia każdego z nas, nie powstałby bez tzw. metali ziem rzadkich.  

Metale ziem rzadkich. Kto ma nad nimi kontrolę, ten rządzi światem

Surowce te są kluczowe przy wytwarzaniu procesorów i urządzeń elektronicznych, wszelkiego rodzaju wyświetlaczy, a także magnesów, silników odrzutowych, turbin wiatrowych i niezliczonej ilości innych urządzeń. 

Metale ziem rzadkich to grupa 17 pierwiastków chemicznych, w skład której wchodzi 15 lantanowców oraz skand i itr. Lantanowce, jeśli pamiętacie ze szkoły, jak wygląda układ okresowy, to grupa pierwiastków wydzielona z 6 okresu układu. Rozpoczyna się ona od lantanu (stąd ich nazwa), a kończy na lutecie. Należą do nich także m.in. neodym, używany w produkcji magnesów neodymowych służących do wytwarzania m.in. satelitów lub radarów, europ znajdujący zastosowanie w produkcji wyświetlaczy ciekłokrystalicznych i oświetlenia fluorescencyjnego lub iterb przydatny w wytwarzaniu światłowodów i ogniw fotowoltaicznych. Oprócz nich metalami ziem rzadkich są także cer, prazeodym, promet, samar, gadolin, terb, dysproz, holm, erb oraz tul. 

Bardzo ważne jest tutaj rozróżnienie pomiędzy "surowcami (minerałami) krytycznymi" a "metalami ziem rzadkich". Metale ziem rzadkich to, jak już wyjaśniłem, zamknięta grupa 17 pierwiastków będących metalami z grupy tzw. lantanowców i skandowców. Surowce krytyczne to z kolei luźno zdefiniowana szersza grupa pierwiastków chemicznych, w których zwykle zawiera się wszystkie metale ziem rzadkich. To po prostu surowce, które są krytyczne z punktu widzenia rozwoju przemysłu i gospodarki, bez których żadne istotne osiągnięcie technologiczne na dużą skalę w XXI wieku nie będzie możliwe. Surowce krytyczne w Unii Europejskiej mogą być definiowane inaczej niż np. w USA, dla których krytyczne mogą być nieco inne pierwiastki. Metale ziem rzadkich są oczywiście wszystkie pierwiastkami, a także z racji swej użyteczności surowcami. Jednak nie każdy pierwiastek (np. z grupy uznanej za kluczową) jest metalem ziem rzadkich. Warto o tym pamiętać, bo w powszechnej świadomości terminy te mogą wydawać się zamienne, a wcale takie nie są.   

Metale ziem rzadkich zostały po raz pierwszy odkryte pod koniec XVIII wieku. W 1787 roku porucznik szwedzkiej armii Carl Axel Arrhenius odkrył unikatowy czarny minerał w małym kamieniołomie w Ytterby nieopodal Sztokholmu. Minerał ten był mieszaniną metali ziem rzadkich, a pierwszym pojedynczym pierwiastkiem, który został wyizolowany, był cer w 1803 roku. Jednak  dopiero w latach 60. ubiegłego wieku wraz z gwałtownym rozwojem rynku półprzewodników, a zwłaszcza masową produkcją telewizorów kolorowych (gdzie zastosowanie znalazł europ), globalny popyt na nie zaczął się zwiększać. We współczesnym świecie metale ziem rzadkich odgrywają kluczową rolę, a wraz z odchodzeniem od paliw kopalnych i przechodzeniem na systemy energetyczne oparte na zielonej energii zapotrzebowanie na nie ma rosnąć wykładniczo. 

Nazwa "metale ziem rzadkich" jest nieco myląca. Wspomniane pierwiastki wcale nie należą do rzadkich, a wręcz występują w skorupie ziemskiej stosunkowo obficie. Ich wspólną cechą, oprócz mnogich zastosowań, jest to, że zwykle znajdują się w rozproszonych i trudnych do wydobycia złożach w rejonach, gdzie ich wydobycie wiąże się ze znaczącymi wydatkami. Dlatego też można je uznać za "rzadkie". 

Chociaż, jak wspomniałem, wydobycie tych surowców wiąże się z wysokimi kosztami, to nie jest to problem dla biznesu. Szczególnie gdy mówimy o biznesie z polityczną pieczątką. Chiny odpowiadają za ponad 60 proc. światowej produkcji metali ziem rzadkich. Co więcej, Pekin posiada także około 85 proc. światowych mocy przetwórczych tych metali. 

Taki stan rzeczy to nie przypadek. To efekt świadomie zaplanowanej i skrupulatnie realizowanej przez ostatnie dekady polityki w Państwie Środka. 

W 1987 r. przywódca Chin, Deng Xiaoping, podczas wizyty w Baotou w Mongolii Wewnętrznej, gdzie znajduje się jedno z największych złóż metali ziem rzadkich w Chinach, powiedział: Bliski Wschód ma ropę, Chiny mają metale ziem rzadkich.

Te słowa doskonale obrazują, dlaczego te surowce mają ogromne znaczenie dla świata i dlaczego Pekin jest nimi tak bardzo zainteresowany. 

Chiny już w latach 80. ubiegłego stulecia zaczęły intensywnie inwestować w wydobycie i obróbkę metali ziem rzadkich, jednocześnie podjęły próby wyeliminowania ze światowych rynków innych państw będących ich konkurentami. Takie działanie doprowadziło do pogorszenia opłacalności i w konsekwencji likwidacji kopalń tego surowca w USA i innych krajach. 

Wydobywcy nie byli w stanie konkurować w nieopłacalnych warunkach narzuconych przez rząd w Pekinie. W związku z tym już na początku XXI wieku Chiny osiągnęły globalną dominację na rynku metali ziem rzadkich, która utrzymuje się do dziś. Państwo Środka nie waha się przed nakładaniem ograniczeń eksportowych, ceł i wprowadzaniem w życie przepisów środowiskowych dotyczących wydobycia metali ziem rzadkich, które wpływają na dostępność i cenę tych pierwiastków dla innych krajów.

Dominująca pozycja Chin ma jednak swoje koszty. Władze w Pekinie coraz bardziej zwracają uwagę na dobro środowiska i zdają sobie sprawę, że rabunkowa gospodarka dewastująca naturę może być zagrożeniem dla państwa. Władze Chin rozumieją, że klęski naturalne, takie jak osunięcia ziemi, powodzie i inne zjawiska będące często skutkiem działalności człowieka, nie są po prostu kolejnym, łatwym do zignorowania kosztem, jaki towarzyszy rozwojowi gospodarczemu. 

Chiny dominują w wyścigu o metale ziem rzadkich

Wydobywanie i rafinacja rud metali ziem rzadkich stanowią nie tylko niemałe wyzwanie technologiczne, ale często są to działania szkodliwe dla otoczenia. Rudy, które zawierają metale, muszą zostać najpierw drobno pokruszone. To wymaga użycia dużych ilości toksycznych chemikaliów. Proces ten generuje setki tysięcy litrów toksycznych ścieków dziennie, które zawierają m.in. radioaktywny tor i uran. Do tego dochodzą emisje gazów cieplarnianych oraz postępujące zanieczyszczenie powietrza, gleby, wód, co prowadzi do niszczenia środowiska naturalnego. To przekłada się na skutki zdrowotne dla pracowników zatrudnionych przy wydobyciu i większej zachorowalności na ciężkie choroby wśród lokalnej ludności. Oprócz tego intensywna eksploatacja rud metali ziem rzadkich prowadzi do stopniowego wyczerpywania złóż. To z kolei sprawia, że ich wydobycie wymaga coraz więcej energii i substancji chemicznych.

Warto dodać, że koncentracja mocy wydobywczych i produkcyjnych w ręku jednego kraju, zwłaszcza takiego, który nie kryje swoich konfrontacyjnych intencji względem Zachodu, wzbudziła głębokie obawy i zmotywowała przywódców innych państw do działania. W efekcie na całym świecie rozgorzał prawdziwy wyścig o zlokalizowanie i zabezpieczenie nowych źródeł metali ziem rzadkich i innych minerałów krytycznych. Areną tych zmagań są niedostępne dla postronnych gabinety dyplomatów, w których zapadają kluczowe ustalenia. W tle są także działania służb specjalnych lub grup najemniczych, z których najsłynniejszą jest rosyjska Grupa Wagnera. Tak naprawdę o wszelkich działaniach świat dowiaduje się dopiero wtedy, gdy uroczyście i publicznie podpisywane są końcowe porozumienia. To jednak jedynie część problemu, bowiem równie ważne jest stworzenie sprawnie działających, odpornych na zakłócenia łańcuchów dostaw.  

Jak opisuje tę kwestię dziennikarka i autorka książki "Chińczycy trzymają nas mocno" Sylwia Czubkowska:

"Pekin ogłosił, że metale ziem rzadkich są własnością państwa i ostrzegł, że żadna organizacja ani osoba nie może naruszać ani niszczyć zasobów ziem rzadkich. Rada Państwa już wcześniej zakazała eksportu technologii rafinacji ziem rzadkich, eksportu galu i germanu (potrzebne są do produkcji mikroprocesorów). Ten ruch może mieć potężny wpływ na krytyczne łańcuchy dostaw technologii, motoryzacji i energii odnawialnej". 

Państwo Środka prowadzi rozległy program inwestycji w projekty związane z metalami ziem rzadkich na całym świecie, m.in. w Australii, Kanadzie i Tanzanii. Z tego względu kluczowym regionem świata w kwestii metali ziem rzadkich i ogólnie surowców określanych jako krytyczne jest Afryka. To na tym kontynencie krzyżują się interesy nie tylko Chin, ale także innej globalnej potęgi, która nie zamierza oddawać Pekinowi pola gry, czyli Stanów Zjednoczonych. 

Chińska ofensywa 

W Afryce znajduje się ok. 30 proc. światowych złóż minerałów krytycznych, a także większe ilości innych minerałów. Tylko w samej Demokratycznej Republice Konga znajduje się aż 70 światowych złóż kobaltu. Pobliski Gabon posiada drugie co do wielkości złoża manganu na świecie i jest obecnie trzecim co do wielkości jego producentem. Oprócz Chin swój wzrok w stronę Afryki zwracają także USA. Stany Zjednoczone są całkowicie uzależnione od importu 14 surowców z listy minerałów krytycznych 

W rywalizacji o dostęp do zasobów metali ziem rzadkich zachodzi pewien paradoks. Państwa, które potrzebują cennych minerałów i tychże metali, borykają się z coraz mniejszymi zasobami na swoim terytorium lub nie posiadają ich wcale. Jednocześnie państwa, których terytoria zawierają złoża cennych surowców są na tyle słabo rozwinięte, że nie są w stanie ani skutecznie ich wydobywać, ani tym bardziej wykorzystywać. Dodatkowo sytuację pogarsza słabość systemów politycznych, które są albo chwiejnymi demokracjami, albo dyktaturami. To sprawia, że społeczna kontrola nad decyzjami podejmowanymi przez tamtejsze władze jest często iluzoryczna. Rodzi to pole do nadużyć i korupcji, dzięki której wąskie grupy sprawujące władzę zatrzymują większość zysków dla siebie. Społeczeństwa, które mogłyby korzystać z zysków płynących ze sprzedaży surowców, w dalszym ciągu cierpią niedostatki, podczas gdy uprzywilejowane, nieliczne grona bogacą się w niewyobrażalnym stopniu. Jednocześnie sytuacja, w której afrykańskie państwa otwierają się na współpracę przy wydobyciu swoich bogactw naturalnych, niesie ze sobą oczywiste i znaczące szanse rozwojowe. Z drugiej jednak strony, rośnie ryzyko coraz większych tarć między dwoma mocarstwami, których polem staje się Afryka. Kolejnym wyzwaniem jest także rosnące uzależnienie państw afrykańskich od eksportu, a zwłaszcza popadanie w pułapkę coraz większego zadłużenia względem Chin. Państwo to bez skrupułów wykorzystuje braki rozwojowe swoich nowych partnerów, oferując im przy okazji wydobycia surowców budowę infrastruktury transportowej na wysoko oprocentowany kredyt. Przy okazji Chiny nie wahają się przed szerzeniem antyzachodniej propagandy, która dzięki dawnej kolonialnej działalności Europejczyków w Afryce trafia na podatny grunt. Również Stany Zjednoczone są przedstawiane przez Chińczyków jako aroganckie mocarstwo, które poucza innych, jak mają się zachowywać. 

Obecnie Chiny są zdecydowanie dominującym graczem w afrykańskim sektorze wydobywczym. Zainwestowały one tylko od roku 2020 ponad 25 mld dolarów w ramach swojej globalnej inicjatywy Pasa i Szlaku (Belt and Road Initiative).

W zamian, w samym tylko 2022 r., Chiny rocznie importują z Afryki minerały ziem rzadkich o średniej wartości ok. 10 mld dolarów. Kraje afrykańskie postrzegają Chiny jako pożądanego partnera dla operacji wydobywczych nie tylko ze względu na ogromne kwoty, jakie Państwo Środka jest skłonne inwestować na ich terenie. Jednocześnie chińskie inwestycje nie wiążą się z żadnymi ograniczeniami czy wymogami dotyczącymi praw człowieka czy zrównoważonego rozwoju, co często towarzyszyło współpracy z demokratycznymi krajami Zachodu. Obecnie wydobycie krytycznych minerałów w Afryce jest zdominowane przez chińskie firmy wydobywcze, które najczęściej nie przestrzegają żadnych międzynarodowych standardów zrównoważonego wydobycia czy praw człowieka.

Mimo znacznego uzależnienia od Chin w zakresie importu metali ziem rzadkich sytuacja nie jest jednak wcale tak zła, jak mogłoby się wydawać. 

Jak mówi Agata Rzędowska, redaktorka naczelna serwisu ladyingreen.tech zajmująca się elektormobilnością i zrównoważonym transportem (w którym surowce krytyczne odgrywają kluczową rolę), to, że Chiny mają oczywiście pozycję dominującą w sektorze surowców krytycznych i metali ziem rzadkich, nie oznacza od razu, iż Europa powinna czuć się szczególnie zagrożona.

– O ile można sobie wyobrazić czarny scenariusz, w którym Chiny mogłyby próbować wywierać naciski na Unię Europejską i wykorzystać swoją dominującą pozycję, jest to mało prawdopodobny scenariusz. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że tak jak Europa jest uzależniona od importu surowców z Chin, tak samo Chiny są uzależnione od nas jako swojego rynku zbytu. Chiny zainwestowały ogromne środki w sektor wydobywczy i chcą z tego teraz czerpać zyski. Innymi słowy, Chinom zależy, by Europa kupowała od nich surowce, bo to po prostu zapewnia im zyski. Tak naprawdę Europa i Chiny są od siebie w kwestii surowców krytycznych współuzależnione – podkreśla Rzędowska.  

Wyzwania Zachodu 

Co w tej sytuacji robi główny rywal Chin, Stany Zjednoczone? USA mają zdecydowanie słabszą pozycję na afrykańskiej szachownicy. Przyczyniły się do tego całe lata strategicznych zaniedbań. Sytuacja szybko jednak ulega zmianie. Prezydent Joe Biden poczynił znaczne wysiłki w celu pogłębienia partnerstwa gospodarczego i politycznego między Stanami Zjednoczonymi a Afryką. Wyrazem rosnącego zaangażowania USA są obiecane przy okazji wyborów prezydenckich inwestycje w wysokości 55 miliardów dolarów. Na razie wiadomo m.in. o zawartych w 2022 r. porozumieniach z Zambią i Demokratyczną Republiką Konga w sprawie współpracy przy ustanowieniu łańcucha dostaw akumulatorów do pojazdów elektrycznych. Jednocześnie w Tanzanii rozpoczęła się budowa wspieranej przez amerykański kapitał fabryki rafinacji niklu do akumulatorów, która będzie pierwszą tego typu na kontynencie. Oprócz tego Amerykanie wspierają przedsięwzięcie w RPA o nazwie Phalaborwa Rare Earth Project, które zakłada rozpoczęcie wydobycia metali ziem rzadkich w 2026 r.

Cechą wyróżniającą amerykańskie inicjatywy w Afryce są porozumienia, które zakładają korzyści dla obydwu stron i dotyczą nie tylko samego wydobycia kluczowych surowców, ale także współpracy w innych sektorach, do których należy np. energetyka. Wyrazem tego są takie inicjatywy jak Amerykańsko-Afrykańska sieć czystych technologii energetycznych (CTEN), Sojusz na rzecz Elektryfikacji Sektora Zdrowia i Telekomunikacji (HETA) czy inwestycje Amerykańskiej Agencji Handlu i Rozwoju (USTDA), które zakładają współpracę w zakresie wydobycia kluczowych surowców i energetyki w krajach takich jak Maroko, Kenia czy Nigeria. 

Po pierwsze, Unia Europejska doskonale zdaje sobie sprawę ze znaczenia, jakie dla przyszłości rozwiniętych gospodarek mają metale ziem rzadkich i inne kluczowe surowce. Jak stwierdziła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas orędzia o stanie Unii w 2022 roku: "Metale ziem rzadkich już teraz zastępują gaz i ropę w sercu naszej gospodarki. Do 2030 r. nasze zapotrzebowanie na te metale wzrośnie pięciokrotnie".

Wyrazem tego, jak poważnie Europa podchodzi do tematu, są działania podjęte przez Unię Europejską, do których należy m.in. inicjatywa z września 2020 r., kiedy to opracowano szczegółowy plan działania w zakresie surowców krytycznych. Oczywiście nie sposób oprzeć się wrażeniu, że podczas gdy Chiny intensywnie działają, Europa jest zajęta rozmowami i planowaniem. Mimo to podjęcie tematu przez europejskich przywódców to pozytywny sygnał. Plan działania zakłada jak najszybszą dywersyfikację zewnętrznych źródeł dostaw przy jednoczesnym rozwijaniu własnych zdolności w zakresie wydobycia, przetwarzania i upcyklingu. 

Inicjatywa obejmuje także zatwierdzony w marcu 2024 r. Europejski akt w sprawie surowców krytycznych (CRMA). Nowe prawo określa 34 krytyczne dla rozwoju Europy surowce. Z tej listy siedemnaście substancji zostało uznanych za absolutnie "strategiczne". Należą do nich metale ziem rzadkich, ale także dość pospolita miedź. Ten metal jest niezbędny do zakrojonej na dużą skalę rozbudowy europejskiej sieci energetycznej. 

Jako że metale ziem rzadkich są w większości pozyskiwane poza terytorium Unii Europejskiej, to wspólnota europejska nigdy nie będzie w stanie osiągnąć samowystarczalności w tym zakresie. Rozwiązaniem jest więc dywersyfikacja źródeł dostaw niezbędnych surowców. Na razie w przypadku niektórych kluczowych surowców Unia Europejska jest zależna niemal wyłącznie od jednego kraju. 

Obecnie blisko 100 proc. dostaw ciężkich metali ziem rzadkich do Europy zapewniają bowiem Chiny, jednak podejmowane są działania, by zmienić ten stan rzeczy. Aby zmniejszyć zależność od krajów trzecich w zakresie dostępu do surowców krytycznych, Unia wyznaczyła sobie cele, które zamierza osiągnąć do 2030 r. Według wspomnianego Europejskiego aktu w sprawie surowców krytycznych 10 proc. ich rocznego zużycia w Unii ma być wydobywane w krajach członkowskich, a 40 proc. musi być przetwarzane w kraju. Ponadto 25 proc. wszystkich odpadów pochodzących z przetwórstwa oraz złomu musi zostać poddane recyklingowi w krajach członkowskich do 2030 roku. 

Akt zakłada też, że Unia nie może pozyskiwać ponad 65 proc. żadnego strategicznego surowca z jednego kraju. Poszczególne kraje starają się także zabezpieczyć swoje własne źródła. 

Węgry będące członkiem europejskiej wspólnoty i znajdująca się poza nią Serbia stawiają na bliską współpracę z Chinami. Francja ma swoje własne złoża, podobnie jak Norwegia. Jednak ich eksploatacja ma się dopiero rozpocząć. Z punktu widzenia całego kontynentu jedynym rozwiązaniem, które może przynieść realny sukces, jest współpraca. Niektóre kraje mogą zabezpieczyć pewne ilości rzadkich surowców samodzielnie, to fakt. Jednak zapotrzebowanie całego kontynentu na metale ziem rzadkich jest zbyt duże, a rywalizacja o nie na całym świecie zbyt zacięta, by wszystkie państwa Europy mogły zabezpieczyć odpowiednie zasoby samodzielnie. 

Jak zwraca uwagę wspomniana już Agata Rzędowska:

Choć Europa nieco zaspała w kwestii surowców krytycznych oraz metali ziem rzadkich i pozwoliła się wyprzedzić na tym polu Chinom, trzeba przyznać, że od jakiegoś czasu problem ten jest traktowany z należytą powagą. Unia Europejska w pełni zrozumiała znaczenie surowców krytycznych. Dobrym tego wyrazem jest wprowadzanie w życie idei pętli obiegu zamkniętego. Polega on na tym, że już na etapie projektowania produktów kładziony jest nacisk na ich maksymalną żywotność – mówi redaktorka naczelna serwisu ladyingreen.tech.

W opinii Rzędowskiej możliwości upcyklingu surowców użytych w produkcji baterii jest kluczowa. 

To pozwala na nadanie wielu produktom drugiego życia. Świetnym przykładem są zużyte baterie samochodowe, które mogę być wykorzystywane jako elementy zasilania zapasowego. Takie rozwiązanie bardzo dobrze sprawdza się np. na stadionie piłkarskim w Amsterdamie. Oprócz tego Europa ma zasoby surowców krytycznych w Niemczech, Francji, Szwecji, Portugalii i innych państwach. Stworzenie sprawnie działającego sektora wydobywczego zajmie trochę czasu. Zmianie będzie musiało np. ulec społeczne postrzeganie górnictwa, które kojarzy się głównie z wydobyciem zatruwającego atmosferę węgla. Ostatecznie jednak, jeśli chodzi o surowce krytyczne, Europa może patrzeć w przyszłość z nadzieją – wyjaśnia. 

Przyszłość wielu krajów zależy od współpracy z Afryką, gdzie leżą złoża metali ziem rzadkich

Transformacja energetyczna to jedno z największych wyzwań stojących przed Europą. Będzie wymagać zwiększenia lokalnej produkcji baterii, paneli słonecznych, magnesów trwałych i innych technologii, z których niemal wszystkie wymagają metali ziem rzadkich. Metale te oraz inne surowce krytyczne są także kluczowe dla Unii Europejskiej ze względu na to, że tzw. surowce nieenergetyczne są powiązane w zasadzie ze wszystkimi gałęziami przemysłu i to na wszystkich etapach łańcucha dostaw. Należą do nich m.in. szybko zyskujące na znaczeniu technologie z sektora obronnego i kosmicznego, co w sytuacji  strategicznego zagrożenia dla Europy ze strony Rosji nadaje zagadnieniu dodatkowej wagi. 

Eksperci jednak przestrzegają, że Europa w wyścigu o metale ziem rzadkich wciąż jest w tyle: 

– Nie widzę racjonalnej polityki UE w kontekście metali ziem rzadkich. Uzależnienie Europy od Chin w tym zakresie jest niebezpieczne, dlatego iż wiele przedmiotów, telefonów, czujników, robotów, i wiele innych urządzeń zawiera metale ziem rzadkich. W perspektywie średnio lub długoterminowej ich ograniczona dostępność stawia pod znakiem zapytania mnóstwo rozwiązań tzw. Industry 4.0. w Europie. Bez tego oraz półprzewodników nie ma też mowy o rozwoju sztucznej inteligencji – zauważa z kolei Mariusz Szymański, mgr inż. z  Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami AGH, ekspert w dziedzinie inżynierii przemysłowej. 

Oprócz współdziałania wewnątrz dużym atutem Europy jest także współpraca Unii Europejskiej z najbliższym partnerem strategicznym, jakim są Stany Zjednoczone. Niedawno Unia i USA ogłosiły wspólną politykę opartą na wspólnym pozyskiwaniu surowców krytycznych z krajów afrykańskich, co ma być sposobem na złagodzenie ryzyka związanego z łańcuchem dostaw. W związku z tym UE zawarła już np. umowę z Namibią na dostawę kluczowych surowców. Ponadto Unia ogłosiła niedawno, że negocjuje umowę dotyczącą pozyskiwania krytycznych minerałów z Demokratycznej Republiki Konga. To nie wszystko, bowiem według zapowiedzi unijnych oficjeli Europa zamierza zawrzeć podobne porozumienia z innymi krajami afrykańskimi, takimi jak Rwanda, Gambia i Zambia. Trzeba jednak zaznaczyć, że na razie w przypadku Europy teoria i deklaracje dominują nad działaniami.

Afrykańska zagadka 

Co można powiedzieć w temacie metali ziem rzadkich na zakończenie? Na pewno nic definitywnego, ponieważ wyścig o nie dopiero się rozkręca, a jego wynik jest niewiadomą. Chiny mają na tym polu niemałą przewagę, ale Zachód, czyli w uproszczeniu Europa i USA wcale nie stoją na straconej pozycji, zwłaszcza jeśli zdołają ustanowić mechanizmy sprawnej współpracy. Wiele kart w tej grze trzymają kraje afrykańskie, które dysponują znaczącymi zasobami i są otwarte na współpracę.

Rzeczywistość polityczna w wielu miejscach Afryki daleka jest jednak od stabilności, która dawałaby przewidywalność. Historia uczy nas, że to, co na tym kontynencie wydaje się stabilną sytuacją dzisiaj, jutro może być niedającym się okiełznać chaosem. W grę wchodzą wielomiliardowe interesy i bez większej przesady losy wielu gospodarek, a więc i społeczeństw w XXI wieku.

Jeśli chodzi o metale ziem rzadkich i szerzej o surowce krytyczne  na pewno wiadomo jedno: będą niezbędne dla rozwoju każdej nowoczesnej gospodarki w tak wielu dziedzinach, że nie sposób wymienić wszystkich. Walka o nie i rywalizacja o to, by wykorzystać je do zapewnienia sobie jak największego tempa rozwoju, będzie zacięta i rozegra się w warunkach dużej niepewności. Czekają nas zatem ciekawe czasy.