Jak mówiłem: w pewnej mierze przyczynili się do tego dziennikarze. Kiedy ujawniono wspomniane wyniki badań nad zastosowaniem terapeutycznym, o psychodelikach nagle zaczęły pisać duże media, jak amerykański "New York Times" czy "Forbes". Za nimi poszły kolejne. To była eksplozja publikacji, ale już nie tylko o wynikach badań, lecz o tym, że elita ekonomiczna i kreatywna z Doliny Krzemowej zasila się mikrodawkami. Powstał ogromny boom. Wspierały go znane postacie, które mogą być inspiracją dla innych. Obecnie choćby Elon Musk zachęca do tego, aby być otwartym na potencjał psychodelików, a Sergey Brin, współzałożyciel Google'a, przyznał, że bierze grzyby psylocybinowe. Przywoływano też Steve'a Jobsa, dla którego LSD było podobno źródłem ważnych doświadczeń życiowych. Obecnie mikrodawkowaniem interesują się ludzie z bardzo różnych grup zawodowych i społecznych.