Także Wiktor, najbardziej doświadczony z moich rozmówców, uważa, że psychodeliki zostaną znormalizowane. – Jak zaczynasz o tym rozmawiać, to nagle ten coś słyszał, tamten coś wie, jeszcze inny próbował. Będzie jak z jointami: każdy się śmieje, że to niby narkotyk, a każdy jara. Gdy ludzie zrozumieją, że psychodeliki leczą z nałogów, depresji, to ogarną, że jedna ceremonia ayahuaski może dać więcej niż 10 sesji z psychologiem, w trakcie których nieustannie musisz cierpieć, i przestaną się tego bać. Najpierw psychodeliki zostaną znormalizowane w Stanach, potem w Niemczech i Skandynawii, a później przyjdzie czas na nasz zaścianek.