Nowy system zrobi porządek z kolejkami do lekarza. Oby zadziałało
Ministerstwo Zdrowia kończy z polowaniem na terminy. Od 2026 r. ruszy centralna e-rejestracja. Smartfon przypomni o wizycie, a jeśli terminów zabraknie, pacjent trafi na jedną, ogólnopolską listę oczekujących.

Rewolucja w zapisach do lekarzy wchodzi w decydującą fazę. Ustawa o centralnej e-rejestracji, którą Senat przyjął bez poprawek 16 października, czeka już tylko na podpis prezydenta Karola Nawrockiego. Jeśli ten nastąpi, system wystartuje 1 stycznia 2026 r.
Resort zdrowia na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikował projekt rozporządzenia wykonawczego. Dokument ten dokładnie precyzuje, jak w praktyce będzie działać nowy system. Już teraz wiadomo, że na pierwszy ogień pójdą specjalizacje, gdzie problem kolejek jest najbardziej dotkliwy: kardiologia oraz programy profilaktyczne, czyli cytologia i mammografia.
IKP przypomni, a sztuczna inteligencja zadzwoni do seniora
Cały system ma być przede wszystkim czytelny i proaktywny. Ma m.in. komunikować się z pacjentem, wysyłając powiadomienia o wyznaczonym terminie, ewentualnych zmianach oraz przypomnienia o zbliżającej się wizycie.
Głównym kanałem kontaktu będzie Internetowe Konto Pacjenta (IKP), a więc i aplikacja mobilna, która jest dostępna zarówno na Androida, jak i iOS. Pacjenci, którzy podadzą swoje dane, będą informowani także SMS-em lub e-mailem. Twórcy systemu nie zapomnieli jednak o osobach wykluczonych cyfrowo. Dla pacjentów, którzy dysponują jedynie telefonem stacjonarnym, przewidziano specjalnego asystenta głosowego opartego na algorytmach AI. Ta funkcja ma jednak wystartować z półrocznym opóźnieniem, bo będzie dostępna od 1 lipca 2026 r.
Koniec z polowaniem na wolne terminu
Największą zmianą ma być jednak koniec z polowaniem na wolne terminy. Nowy system będzie przeszukiwał dostępne miejsca w określonym oknie czasowym: 40 dni dla wizyt u specjalistów i 90 dni dla badań profilaktycznych. A co, jeśli w tym czasie nie znajdzie się wolny termin? Tu właśnie tkwi cała rewolucja. Zgłoszenie pacjenta nie przepadnie. Zamiast kolejnego telefonu do przychodni, pacjent zostanie automatycznie umieszczony w centralnym wykazie oczekujących. Będzie więc figurował ogólnopolskiej liście tak długo, aż pojawi się dla niego odpowiedni wolny termin.
Przeczytaj także:
Wszystko wskazuje na to, że nadchodzi koniec jednej z najbardziej upokarzających patologii systemu ochrony zdrowia. Kończy się wielogodzinne siedzenie na telefonie i często nierówna gra, polegająca na wyścigu o to, kto pierwszy dodzwoni się do przychodni i złapie wolny termin. Aplikacja IKP i automatyczne przypomnienia to także koniec z tysiącami zmarnowanych wizyt, o których pacjenci po prostu zapominali.







































