REKLAMA

Chińskie sklepy zalały nas ciuchami. Mamy gigantyczny problem

Kontenery są przepełnione, a firmy mają kłopot – nie wszyscy chcą już sięgać po ubrania z drugiej ręki.

uzywane ubrania
REKLAMA

Konieczność oddania niepotrzebnych ubrań na PSZOK wywołała mnóstwo zamieszania. Ludzie się denerwują, a to dopiero początek problemów. Ze współpracy z PCK wycofała się firma odpowiedzialna za logistykę i sprzedaż zbieranych tekstyliów. Powód był prosty: kontenery traktowane były jak pojemniki na śmieci. Szybko wypełniły się nienadającymi się do niczego materiałami.

REKLAMA

Ubrań nie przyjmuje też start-up Ubrania do Oddania.

Od czasu wprowadzenia nowych przepisów dwukrotnie wzrosła liczba przekazywanych nam paczek i jednocześnie znacząco pogorszyła się jakość ubrań. Wcześniej zniszczone ubrania stanowiły ok. 15 proc., a po wprowadzeniu nowych przepisów - 35 proc. Nasza sortownia osiągnęła maksymalne obłożenie operacyjne, a my musimy zmienić sposób, w jaki do tej pory działał nasz portal – wyjaśnił w rozmowie z PAP Tomasz Bocian, założyciel firmy.

W idealnym świecie używane ubrania, ale ciągle nadające się do noszenia, dostają drugie życie za sprawą lumpeksów albo internetowych platform. Problem w tym, że jak wynika z obserwacji Bociana, zmniejsza się zainteresowanie rynkiem odzieży używanej.

Dotychczasowi klienci kupowali rzeczy z drugiej ręki kierując się ekologicznymi motywacjami, ale dla wielu istotnym elementem była też cena.

Tymczasem dziś nową rzecz można ściągnąć z Chin za grosze

Dla kupujących wybór jest prosty: mają nieużywaną koszulę, wyglądającą jak markowy produkt, a płacą za nią tyle, co nic.

- Nie trzeba sięgać daleko, do chińskich marek typu Temu czy Shein - nawet na naszym polskim rynku odzieżowy gigant LPP opiera swoją strategię na rozwoju najtańszej marki Sinsay. I z biznesowego punktu widzenia rozumiem decyzje o agresywnej ekspansji tych sklepów, natomiast to znacząco uderza także w rynek drugoobiegowy, na którym, nie ma co ukrywać, nie dzieje się teraz dobrze - opisuje Bocian.

Jak ocenia, tegoroczne wakacje są najgorsze od siedmiu lat, czyli od czasu, kiedy jego firma funkcjonuje na rynku.

Nawet gdyby ktoś nie chciał się ugiąć, to ma z tym coraz większy problem

Możesz nie chcieć nakręcać sprzedaży chińskim platformom, a i tak trafią do ciebie ich produkty - wystarczy chwila nieuwagi i niesprawdzenie metki w lumpeksie. Cicholandy jako konie trojańskie szybkiej mody. Sam nieraz na wieszakach widziałem już produkty z metkami chińskich marek. W przypadku jednego z takich punktów zakładam, że ściągnąć mogli je sami właściciele, ale nie wykluczone, że na wieszaki szybko trafiają nietrafione zakupy z Chin. Albo takie, które już zdążyły się znudzić, bo rynek nie znosi się próżni.

Shein sprzedaje odzież, która jest tanio i szybko produkowana, przez co może być sprzedawana po niewiarygodnie niskich cenach. Firma nadała szybkiej modzie zupełnie nowe znaczenie, wykorzystując technologię sztucznej inteligencji do identyfikowania trendów. Dzięki temu jest w stanie wyprodukować tysiące ubrań w rekordowym czasie. Analitycy nazwali model biznesowy Sheina "sprzedażą detaliczną w czasie rzeczywistym", ponieważ wyprodukowanie nowych projektów może zająć zaledwie trzy dni, o czym informował Vox. Według obliczeń BBC w dowolnym momencie na stronie znajduje się aż 600 tys. artykułów do kupienia. Tak rozległa produkcja niezważająca na standardy środowiskowe emituje ponad 6 milionów ton dwutlenku węgla rocznie – pisała na łamach Spider's Web+ Barbara Erling.

Anita Sowińska, wiceministra klimatu i środowiska, zwracała uwagę, że przeciętny Europejczyk czy Europejka co roku kupuje ok. 26 kg ubrań, ale pozbywa się tylko ok. 11 kg tekstyliów. Raptem 1 proc. odzieży poddaje się recyklingowi na nowe ubrania.

- Oczywiście każda i każdy z nas może coś zrobić, by zminimalizować ten negatywny wpływ na środowisko, np. rezygnując z kupowania ubrań słabej jakości, które po kilku praniach nadają się już tylko do wyrzucenia. Stawiajmy na takie, które przetrwają latami i którymi będziemy mogli podzielić się z innymi w ramach drugiego obiegu. Warto kupować rzeczy używane, ja również to robię – zachęcała Sowińska.

Z raportu EKObarometr wynika, że już ¼ młodych Polaków kupuje na platformach określanych jako ultra fast fashion. W grupie wiekowej 16–24 lata 22 proc. zrobiło zakupy na Temu, 24 proc. na Shein, a 20 proc. na AliExpress.

Aleksandra Krysiak, dyrektorka Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego, przekonuje, że lepiej zapłacić więcej i kupić raz, a porządnie.

Wbrew pozorom nasza kieszeń i tak będzie zasobniejsza niż kupienie tych 10 rzeczy, które wyrzucimy po miesiącu czy po jednym sezonie. Będziemy zdrowsi, bo nasi producenci podlegają wszystkim przepisom i regulacjom związanym z bezpieczeństwem produktu i wiemy, że wyroby, które pochodzą od polskich czy europejskich producentów, to są wyroby certyfikowane i badane, zarówno na składy surowcowe, jak i na obecność szkodliwych substancji – tłumaczy.

Łatwo powiedzieć, tymczasem niektórym trudniej oprzeć się pokusie posiadania kilku nowych rzeczy naraz. Dyskusja o galopującym konsumpcjonizmie trwa od lat, a mimo to jesteśmy coraz dalej od zmiany i znajdujemy się w jeszcze gorszym położeniu.

Może więc odpowiedzialność nie powinna spoczywać na barkach tych, którzy swoimi zakupowymi wyborami mają powiedzieć "nie" szybkiej modzie. Tym bardziej że silna wola jest szybko łamana za sprawą marketingowych sztuczek. Na szczęście Unia Europejska wreszcie to zauważa. Bruksela zarzuciła Shein lekceważenie podstawowych praw konsumentów.

Chiński gigant dopuszczał się się m.in. pokazywania fałszywych promocji, które nie uwzględniają najniższej ceny z ostatnich 30 dni, czy praktyk wywierających presję, by dokonać zakupu (np. stałe pokazywanie czasu do upłynięcia ważności kuponu). Użytkownikom wyświetlane były również niezgodne z prawdą informacje dotyczące zwrotu zakupów.

Jeszcze bardziej chce działać Francja, która wprowadza nowy podatek od szybkiej mody. Im większy wpływ na środowisko, tym większa opłata. W tym roku będzie to maksymalnie 5 euro, a od 2030 r. – już 10 euro. Może wydawać się to niewielką sumą, ale w przypadku chińskich platform nierzadko mowa będzie tu nawet o połowie wartości danego produktu. Producenci przynajmniej w teorii będą mieć motywację, aby korzystać z materiałów, które jak najmniej szkodzą środowisku. Inaczej zarobią mniej – przynajmniej we Francji.

To nie koniec. Ustawa wprowadza także zakaz reklamy "szybkiej mody". W szczególności chodzi o odebranie platformom w rodzaju Temu i Shein możliwości wykorzystywania kampanii reklamowych z wykorzystaniem influencerów. Jeśli ci zdecydowaliby się wziąć udział w takiej reklamie, to naraziliby się na surowe kary finansowe - opisywał Bezprawnik.

REKLAMA

I to krok w dobrą stronę. Ruch powinny skopiować inne kraje wspólnoty. Niektórzy będą oburzać się, że zostanie im utrudniony dostęp do tanich i modnych ciuchów, ale trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ich niska cena ma ukryte koszty.

Łatwo dziś zrzucić winę na chińskie platformy, ale trzeba pamiętać, że one tylko podkręciły szalone tempo narzucone wcześniej przez zachodnie marki. A teraz wszyscy mamy problem, bo okazało się, że rzeczy jest za dużo. I nie ma co z nimi zrobić.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-19T10:37:03+02:00
Aktualizacja: 2025-08-19T10:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-19T06:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-19T06:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T21:32:19+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T20:50:43+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T20:11:16+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T20:05:22+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T19:01:32+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T18:00:32+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T17:35:32+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T17:07:17+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T16:19:16+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T15:52:17+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T12:51:58+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T11:17:23+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T09:45:12+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T06:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-18T06:10:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA