Jak ten "filternet" wygląda w praktyce? Facebook, YouTube, Twitter, Netflix są stale zablokowane. Co więcej, dodatkowo nie ma też części amerykańskich usług, które blokują sami giganci technologii ze względu na sankcje USA. I tak Apple usunął aplikacje powiązane z irańskimi developerami, Google zawiesił swoją chmurę, a Amazon zablokował irańskie płatności. – W efekcie działa tam sporo lokalnych odpowiedników międzynarodowych usług. I tak zamiast YouTube jest Aparat, zamiast Ubera jest Snapp, a zamiast AppStore: sklep z aplikacjami o nazwie Sib, czyli "jabłko" po persku. Większość z nich to produkty komercyjne, stworzone przez technologiczny biznes irański, ale oczywiście podlegające rządowej kontroli – mówi Karolina Cieślik-Jakubiak.