To efekt wieloletnich rozmów mieszkańców Powiśla, którzy skarżyli się na uciążliwe hałasy, władz miasta i właścicieli nadwiślańskich lokali. Choć lokal Miami Wars jest usytuowany nieco dalej niż popularne jeszcze dwa lata temu kluby muzyczne pod gołym niebem, dostawał w tych sytuacjach rykoszetem. Miasto, kluby i mieszkańcy długo próbowali znaleźć kompromis, aż wypracowano system mierników hałasu wraz z limiterami. – Dla nas to duży plus, bo zdjęto z nas podejrzenia i teraz już nie ma wątpliwości, że nie generujemy nadmiernego hałasu. Teraz, jeśli głośność dźwięku przekracza u nas 90 decybeli, ten miernik automatycznie przycisza muzykę. My nawet nie mamy możliwości ingerencji w system – mówi Jagoda Lenarcińska, menedżer PR w Miami Wars. Dodaje, że podobne mierniki ma kilka lokali nad Wisłą, których właściciele zawierają umowy z miastem. Te najgłośniejsze kluby, o które toczone były spory, już nie istnieją. Lenarcińska przyznaje, że czasem klienci pytają o zamontowany w Miami Wars miernik: – Częściej są zdziwieni, niż nas chwalą, bo jednak bywa, że oczekują głośniejszej muzyki.