REKLAMA

Nie tylko klimat winduje ceny żywności. Prawdziwy winny jest inny

Żywność drożeje nie tylko przez klimat. Naukowcy ostrzegają, że jeśli nie podwoimy wydatków na badania rolnicze, wysokie ceny zostaną z nami na dekady.

Chcesz tańszego jedzenia? Bez nauki zapomnij
REKLAMA

Ceny jedzenia rosną niemal na całym świecie, a w debacie publicznej najczęściej pada jedno słowo: klimat. Naukowcy zwracają jednak uwagę na mniej widoczny, ale równie groźny proces – świat od kilku lat hamuje inwestycje w badania rolnicze i technologie żywnościowe. Ich wniosek jest brutalnie prosty: jeśli w ciągu najbliższych kilku lat nie podwoimy globalnych wydatków na badania w rolnictwie, taniej i bardziej dostępnej żywności możemy już nie zobaczyć.

REKLAMA

Drożyzna w sklepie zaczyna się tak naprawdę w laboratorium

Wzrost cen żywności kojarzy się z suszami, powodziami, wojnami czy zerwanymi łańcuchami dostaw. Tymczasem analiza 40 lat wydatków na badania i rozwój w rolnictwie i sektorze żywnościowym pokazuje inny, cichy mechanizm. Światowa populacja od 1980 r. urosła o prawie 80 proc., a mimo to przez długi czas udawało się zwiększać produkcję żywności szybciej niż liczbę ludzi.

Nie zrobiły tego same z siebie pola i pastwiska. Za wzrostem plonów stały nowe odmiany zbóż, lepsze pasze, nowocześniejsze maszyny, precyzyjne nawożenie i ochronę roślin, czyli dziesiątki technologii, które narodziły się w ośrodkach badawczych i firmach. To właśnie te inwestycje sprawiły, że globalna wartość produkcji rolnej między 1980 a 2021 r. wzrosła ponad 2 razy, głównie dzięki temu, że z tej samej powierzchni ziemi wyciska się więcej żywności.

Jednak na horyzoncie widać wyraźne załamanie. W latach 1980-2015 globalne realne wydatki na badania rolnicze rosły średnio o 2,7 proc. rocznie. Po 2015 r. tempo spadło do około 1,9 proc. To z pozoru drobna różnica, ale w świecie, w którym efekty badań widać dopiero po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach, taka zmiana działa jak powolne zakręcanie kurka z wodą. Dziś jeszcze z kranu leci strumień, ale w kolejnych dekadach zacznie słabnąć – najpierw w portfelach, potem na talerzach.

Wielkie przesunięcia w finansowaniu nauki o żywności

Autorzy analizy, obejmującej 150 krajów, wskazują 3 zasadnicze zmiany w globalnym systemie finansowania badań rolniczych. Pierwsza to samo spowolnienie wydatków, widoczne we wszystkich grupach państw. W krajach bogatych tempo wzrostu nakładów spadło z około 2 proc. do ledwie 1 proc. rocznie, a niemal co czwarte z nich realnie ograniczyło publiczne finansowanie nauki o rolnictwie.

Druga zmiana to geograficzne przetasowanie. W 1980 r. to głównie państwa wysokorozwinięte nakręcały badania rolnicze. Dziś najwięcej inwestują kraje o średnich dochodach, takie jak Chiny, Indie czy Brazylia. To one odpowiadają za większość światowej produkcji rolnej i ponad połowę globalnych wydatków badawczych w tym obszarze. Coraz mniejszy kawałek tortu przypada natomiast krajom najbiedniejszym, którym najbardziej grozi głód.

Trzeci ruch dotyczy tego, kto płaci za naukę. Kilkadziesiąt lat temu ponad 60 proc. wydatków na badania rolnicze pokrywał sektor publiczny, a konkretniej państwowe instytuty, uniwersytety, agencje rządowe. Dziś prywatne firmy – od koncernów agrochemicznych i hodowlanych po gigantów przetwórstwa – wyłożyły na ten cel już niemal połowę globalnej puli. W krajach o wyższych średnich dochodach udział biznesu w finansowaniu badań rolniczych urósł z kilkunastu do ponad 50 proc.

Na pierwszy rzut oka może to wyglądać jak dobra wiadomość: skoro państwa oszczędzają, może prywatny kapitał ich wyręczy. Problem w tym, że logika inwestora i logika bezpieczeństwa żywnościowego nie zawsze idą ze sobą w parze.

Dlaczego prywatny kapitał nie uratuje naszych talerzy?

Firmy inwestują tam, gdzie widzą szansę na zwrot – najlepiej szybki i dobrze ochroniony patentami lub tajemnicą handlową. To właśnie dlatego ogromna część prywatnych nakładów na badania w sektorze żywnościowym trafia dziś nie na pola, lecz za bramę gospodarstwa: do przetwórstwa, opakowań, logistyki, sieci handlowych i produktów wysoko przetworzonych.

W krajach bogatych aż około 90 proc. ceny, którą płacimy za jedzenie, to właśnie koszty tych pozarolniczych etapów – transportu, chłodni, reklam, marż detalistów. Nic więc dziwnego, że to tam koncentruje się znaczna część innowacji. Z punktu widzenia konsumenta może to oznaczać wygodniejsze produkty, dłuższy termin przydatności czy mniejsze straty po drodze. Z punktu widzenia globalnego bezpieczeństwa żywnościowego kluczowe jest jednak coś innego: czy z tej samej ilości ziemi, wody i energii jesteśmy w stanie wyprodukować więcej zdrowej żywności, nie niszcząc przy tym planety?

Fot. Mark Stebnicki / Pexels

Nowe odmiany odporniejsze na suszę, choroby czy upały, lepsze systemy zarządzania glebą i wodą, metody ograniczania emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa zazwyczaj rodzą się w publicznych instytutach badawczych, zasilanych z budżetów państw i organizacji międzynarodowych. Zwroty z tych inwestycji są ogromne społecznie, ale rozproszone: korzystają rolnicy, konsumenci, środowisko. Z perspektywy pojedynczej firmy trudno je jednak zamienić w bezpośredni, szybki zysk.

Właśnie dlatego zdaniem autorów analizy prywatny kapitał nie jest w stanie sam wypełnić luki po wycofujących się państwach. Ograniczanie publicznych wydatków na badania rolnicze nie tylko spowalnia powstawanie nowych technologii, ale również obniża skuteczność innowacji tworzonych przez biznes, bo brakuje fundamentu w postaci podstawowych odkryć naukowych.

Za obecne oszczędności zapłacą najbiedniejsi

Szczególnie niepokojąco wygląda mapa wydatków na badania rolnicze w krajach najbiedniejszych, zwłaszcza w Afryce Subsaharyjskiej. To region, który do połowy stulecia ma przyjąć setki milionów nowych mieszkańców, a już dziś zmaga się z degradacją gleb, słabą infrastrukturą i coraz bardziej kapryśnym klimatem.

Tymczasem udział całej Afryki Subsaharyjskiej w globalnych wydatkach na badania rolnicze wynosi zaledwie kilka proc. Co gorsza, technologia nie przenosi się między kontynentami. Odmiany stworzone pod warunki Azji – z inną glebą, innymi chorobami roślin i inną siecią dróg – często w afrykańskich realiach po prostu zawodzą.

Fot. Safiye Üstün / Pexels

Przez dziesięciolecia część tej luki łagodziły programy międzynarodowe, w których kraje bogatsze finansowały rozwój odmian i technologii dla regionów biedniejszych. Teraz, gdy pałeczkę głównych inwestorów przejmują państwa o średnich dochodach, ten system jest po prostu coraz słabszy. Kraje, które same jeszcze niedawno korzystały z zagranicznych przelewów wiedzy i technologii, nie inwestują na podobną skalę w badania dla najuboższych.

Efekt tego dzisiejszego zaciskania pasa będzie odczuwalny dopiero za kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat, ale uderzy najmocniej w tych, którzy mają najmniejszy margines bezpieczeństwa. Naukowcy ostrzegają, że w scenariuszu dalszego hamowania wydatków na badania rolnicze musimy liczyć się nie tylko z trwałą drożyzną, lecz także z narastającą falą niedożywienia, wojen o zasoby i presją migracyjną.

Co trzeba zrobić? Rozwiązanie jest proste

Autorzy analizy nie poprzestają na samej diagnozie. Proponują konkretne rozwiązanie: w ciągu najbliższych 5 lat świat powinien realnie podwoić globalne wydatki na badania i rozwój w rolnictwie i sektorze żywnościowym, a następnie utrzymywać ich wzrost na poziomie około 3 proc. rocznie.

Przeczytaj także:

REKLAMA

W praktyce oznacza to powrót państw do roli głównych sponsorów badań o dużej wartości społecznej, ale słabej opłacalności komercyjnej. Chodzi o projekty dotyczące odporności roślin i zwierząt na suszę, upał czy choroby, o lepszą gospodarkę wodą i glebą, o technologie zmniejszające ślad węglowy rolnictwa i o innowacje, które działają także w krajach bez rozwiniętej infrastruktury.

*Źródło zdjęcia wprowadzającego: buranınyabancısı / Pexels

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-10T20:10:38+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T19:12:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T18:49:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T18:03:50+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T15:49:20+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T14:37:26+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T13:39:58+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T10:30:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T09:14:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T08:33:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:45:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:34:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:23:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T21:54:46+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T21:09:52+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T21:00:33+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T19:36:54+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA