RegioJet chciał podgryzać PKP Intercity. Kasuje połączenia na potęgę
Czesi bronią się i mówią o "najwyższej jakości usługi", której w Polsce pasażerowie jeszcze rzekomo nie doświadczyli.

Jak zauważył portal fly4free.pl, od 14 grudnia na trasie Warszawa-Kraków będą 3 połączenia zamiast planowanych 6. Cięcia dotknęły też relacji Gdynia-Kraków, gdzie RegioJet szykował 3 połączenia, a ostało się jedno.
Serwis dodaje, że zwiększenie na trasie Warszawa-Kraków planowane jest dopiero od 19 stycznia. Wówczas przewoźnik zacznie kursować 6 razy dziennie. Na zmiany do drugiej połowy stycznia trzeba czekać też w przypadku relacji Gdynia-Kraków.
Dodajmy, że to nie pierwszy raz, kiedy RegioJet musiał zrewidować swoje plany, bo okazały się zbyt śmiałymi. Połączenie do Poznania wystartuje z opóźnieniem.
W komunikacie przesłanym portalowi lovekrakow.pl Radim Jančura, prezes i właściciel RegioJet, wyjaśnił, że przewoźnik w Polsce nadal jest w fazie próbnej i nie wszystko udaje się zrealizować zgodnie z planem i tak szybko, jakby tego sobie życzył.
Postanowiliśmy nie ryzykować i zapobiec ewentualnym problemom w ruchu. Start żółtych pociągów rozłożyliśmy zatem na dłuższy okres. Tylko w ten sposób możemy pokazać pasażerom komfort naszych pociągów i najwyższej jakości usługi, których w Polsce jeszcze nie doświadczyli – od drugiego najlepszego przewoźnika kolejowego w Europie - przekazał szef RegioJet.
Odważna deklaracja, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę niedawną wpadkę RegioJet na polskich torach. Stołeczna "Wyborcza" donosiła, że niektórzy wyruszający otrzymali SMS w języku czeskim informujący o tym, że wagon, w którym mieli jechać, został wyłączony z użytku. "Wszyscy pasażerowie, którzy mieli bilety w wagonie nr 4, zostali bez pomocy i wsparcia, co w moim odczuciu jest niedopuszczalne" – relacjonował czytelnik.
Takie błędy mogą przytrafić się każdemu przewoźnikowi (a za wpadkę RegioJet przeprosiło i wszystkim pasażerom, którzy nie pojechali, koszt biletu został zwrócony w pełnej wysokości na konto bankowe lub za pośrednictwem formularza reklamacyjnego), ale kiedy Czesi nieco buńczucznie mówią o "najwyższej jakości usługi" – na dodatek takiej, której w Polsce jeszcze ponoć nie doświadczyliśmy – muszą liczyć się z tym, że wystawiają się na łatwą kontrę. Czyny, nie słowa.
RegioJet chce w 2026 r. przewieźć w Polsce 1,5 mln pasażerów
Cel jest naprawdę ambitny, skoro jak zdradził sam przewoźnik w ciągu pierwszych dwóch i pół miesiąca funkcjonowania nowych pociągów z usług RegioJet skorzystało ponad 33 tys. pasażerów. Owszem, był to swego rodzaju pilotaż, ale teraz widzimy, że start z pełną mocą musiał zostać nieco przesunięty. Nie będzie wcale łatwo.
- Wierzymy, że gdy pasażerowie wypróbują nasze pociągi i usługi, staniemy się dla nich oczywistym wyborem dzięki niskim cenom i wysokiej jakości obsługi. W końcu nie bez powodu zostaliśmy uznani za drugiego najlepszego przewoźnika w Europie - mówi właściciel RegioJet, Radim Jančura.
1,5 mln podróżnych to niemal tyle samo, ile PKP Intercity przewiozło w… listopadowy długi weekend. Wówczas Blisko 1,4 mln pasażerów pojechało pociągami narodowego przewoźnika. Już samo to pokazuje, że przed Czechami naprawdę długa droga. W październiku 2025 r. z usług kolei w całej Polsce skorzystało ponad 40,3 mln pasażerów. W całym roku, według szacunków Piotra Rachwalskiego, cała kolej w Polsce przewiezie ok. 430 mln pasażerów.
Do czasu, gdy nowe firmy kolejowe nie będą miały 5-10 proc. procent przewozów, trudno mówić o realnej konkurencji. Kilka pociągów nie robi różnicy, nie zachwieje w żaden sposób sytuacją przewoźników - inkumbentów. Może za to pomóc pasażerom, ba, już to robi doprowadzając do obniżenia cen etc. – zauważa ekspert.
Zagraniczną konkurencję witaliśmy z entuzjazmem, bo na każdym rynku, gdzie przewoźnicy ze sobą rywalizują, pasażerowie mają łatwiej. Teraz rywale PKP Intercity i innych polskich przewoźników muszą się wykazać. Nie jest to jednak takie proste, jak pokazują ostatnie turbulencje.







































