REKLAMA

Potężny rozbłysk ukrytej czarnej dziury. Trwał 7 godzin

Teleskopy Gemini i Blanco prześwietliły najdłuższy znany rozbłysk gamma. Dane wskazują na gęste otoczenie i możliwą czarną dziurę pożerającą gwiazdę. To mocna teoria.

Najdłuższy rozbłysk gamma ujawnia ślad ukrytej czarnej dziury
REKLAMA

Ponad 7 godz. – tyle trwał rozbłysk GRB 250702B, który właśnie trafił do kronik astronomii jako najdłuższy w historii obserwacji. Dzięki szybkiemu przełączeniu na cel największych teleskopów optycznych i podczerwonych udało się nie tylko złapać jego poświatę, ale też zajrzeć do galaktyki gospodarza. Obraz, który wyłania się z danych, jest niezwykle intrygujący: rekordowy rozbłysk siedzi głęboko w masywnej, skrajnie zakurzonej galaktyce, a tropy prowadzą do ukrytej czarnej dziury, która mogła właśnie rozszarpać gwiazdę.

REKLAMA

Rozbłysk, który nie chciał zgasnąć. To prawdziwy kosmiczny rekord

Rozbłyski gamma to najpotężniejsze pojedyncze eksplozje, jakie rejestrują współczesne instrumenty – krótkie, gwałtowne flary wysokoenergetycznego promieniowania, powstające daleko poza Drogą Mleczną. Zwykle kończą się po kilku sek., czasem po kilkunastu min. Tym razem natura ewidentnie przesadziła. Dokładnie 2 lipca 2025 r. kosmiczny teleskop Fermi zarejestrował źródło, które z początku wyglądało jak jeden z wielu rozbłysków gamma. Szybko okazało się jednak, że emisja nie znika, lecz powtarza się i utrzymuje godzinami. Ostatecznie GRB 250702B świecił w zakresie gamma przez ponad 7 godz., przebijając tym samym wszystkie znane dotąd rekordy.

Tak długi sygnał natychmiast uruchomił sieć alertów. Inne obserwatoria na orbitach skierowały swoje instrumenty w to samo miejsce, aby namierzyć dokładną pozycję źródła w promieniach rentgenowskich. Równolegle ruszyła naziemna lawina obserwacji w podczerwieni i w zakresie optycznym, kluczowych do zrozumienia, co tak właściwie eksplodowało.

Teleskopy gonią rekordowy błysk

W przypadku tak odległych i krótkotrwałych zjawisk liczy się każda godzina. Zespół kierowany przez Jonathana Carney’a z Uniwersytetu Karoliny Północnej odpalił obserwacyjny plan awaryjny: do pracy ruszyły niemal jednocześnie 3 z najbardziej wszechstronnych teleskopów naziemnych na świecie. Pierwsze wskazówki pojawiły się dzięki obserwacjom w podczerwieni z Bardzo Dużego Teleskopu na pustyni Atakama. To one potwierdziły, że GRB 250702B pochodzi spoza Drogi Mlecznej, z odległej galaktyki, która w świetle widzialnym wcześniej praktycznie nie rzucała się w oczy.

Dalszy ciąg pościgu za poświatą rozegrał się na dwóch kontynentach jednocześnie. Teleskop Blanco w Chile, wyposażony w kamerę Dark Energy Camera o matrycy liczącej setki mln pikseli oraz kamerę podczerwoną NEWFIRM, rozpoczął regularne monitorowanie zanikającego blasku. W tym samym czasie dwa teleskopy Gemini (na Hawajach i w Chile) dostarczały widma i głęboko naświetlane zdjęcia galaktyki gospodarza.

Obserwacje ciągnęły się około 15 godz. po pierwszym błysku aż do 18. dnia od wybuchu. Później do zestawu dołączyły dane z innych dużych instrumentów, w tym teleskopu Kecka, Magellana, Hubble’a oraz obserwatoriów pracujących w zakresie rentgenowskim i radiowym. Z tego rozproszonego zestawu trzeba było złożyć spójny obraz całego zdarzenia.

Galaktyka, której prawie nie widać

Jedną z największych niespodzianek okazało się samo środowisko, w którym doszło do rekordowego rozbłysku. W świetle widzialnym GRB 250702B był praktycznie niewidoczny. Tłumił go bowiem pył zarówno w naszej Galaktyce, jak i w galaktyce gospodarzu.

Aby w ogóle dostrzec bardzo słaby sygnał z tej galaktyki w barwach zbliżonych do tego, co widzi ludzkie oko, teleskop Gemini North musiał wpatrywać się w wybrany fragment nieba niemal przez 2 godz. Dopiero tak długie naświetlanie pozwoliło wydobyć sygnał zza kurtyn pyłu. W podczerwieni, gdzie ziarenka pyłu zdradzają swoją obecność, obraz był wyraźniejszy: widać wyraźnie, że źródło GRB siedzi w wyjątkowo gęstym i brudnym fragmencie galaktyki.

Fot. International Gemini Observatory/CTIO/NOIRLab/DOE/NSF/AURA

Analiza jasności i barw wskazuje, że to nie jest przypadkowa, mała karłowata galaktyka, których zwykle używają rozbłyski gamma. Tutaj mamy do czynienia z obiektem bardzo masywnym, znacznie cięższym niż typowi gospodarze GRB. Dane pasują do obrazu grubego, pyłowego pasa w dysku galaktyki, który akurat idealnie pokrywa się z linią widzenia między Ziemią a wybuchem.

Tak gęste i zakurzone środowisko nie tylko utrudnia obserwacje, ale też mówi dużo o tym, jak wyglądała okolica przed wybuchem. Nie są to raczej spokojne przedmieścia galaktyki, lecz intensywnie formujące gwiazdy, gęsto upakowane rejony, w których łatwo o dramatyczne interakcje grawitacyjne.

Ślad po relatywistycznym strumieniu materii

Po zebraniu danych w wielu długościach fali astronomowie wzięli się za ich najbardziej żmudny etap: dopasowanie do modeli teoretycznych. Idea była prosta – różne silniki kosmicznych eksplozji zostawiają różne podpisy w kształcie i ewolucji poświaty.

W przypadku GRB 250702B najlepiej pasuje scenariusz, w którym ogromną energię niosą wąskie, bardzo szybkie strumienie materii, czyli tzw. relatywistyczne dżety. Taki dżet, wystrzelony w kosmos z prędkością bliską prędkości światła, wbija się w otaczający gaz i pył, podgrzewa je i rozświetla w kolejnych barwach. To właśnie ta powolna agonia strumienia, rozgrywająca się w otoczeniu pełnym materiału, karmiła poświatę widoczną w rentgenie, podczerwieni i radiu przez wiele dni.

Zachowanie poświaty zdradziło także coś o samym otoczeniu. Modele wskazują, że wokół wybuchu musi znajdować się wyjątkowo gęsty ośrodek, co dobrze zgadza się z obrazem rozbłysku zanurzonego w grubym pasie pyłu w masywnej galaktyce. Wszystko to zawęża listę możliwych scenariuszy, ale nie daje jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co dokładnie eksplodowało.

Trzy scenariusze z czarną dziurą w tle

Typowe rozbłyski gamma o dłuższym czasie trwania wiążą się z gwałtowną śmiercią bardzo masywnych gwiazd, które pod własnym ciężarem zapadają się do czarnych dziur. GRB 250702B nie chce jednak wpisać się w ten schemat. Jego długość, środowisko i szczegóły poświaty wykraczają poza klasyczne kategorie.

Zespół analizujący dane bierze pod uwagę 3 niecodzienne scenariusze. Pierwszy zakłada, że mamy do czynienia z czarną dziurą, która wpadła w gwiazdę pozbawioną już otoczki wodorowej i zredukowaną niemal do gołego jądra helu. Taki układ mógłby zasilać dżet wyjątkowo długo, bo materia z gwiazdy byłaby dozowana do czarnej dziury przez wiele godzin.

Drugi pomysł to tzw. mikrozdarzenie pływowe. W klasycznym zjawisku tego typu gwiazda zbyt mocno zbliża się do supermasywnej czarnej dziury w centrum galaktyki i zostaje rozerwana przez różnicę sił grawitacyjnych. W wersji mini podobny los spotyka mniejszą gwiazdę, brązowego karła lub masywną planetę w pobliżu znacznie lżejszego, gwiazdowego obiektu zwartego – czarnej dziury albo gwiazdy neutronowej. Energia takiego lokalnego kataklizmu również może napędzać dżety.

Przeczytaj także:

Najbardziej elektryzujący jest jednak trzeci scenariusz. Zakłada, że GRB 250702B to efekt rozerwania gwiazdy przez tzw. czarną dziurę o pośredniej masie, czyli obiekt cięższy od typowych czarnych dziur powstających po wybuchach supernowych, ale lżejszy od tych, które tkwią w centrach galaktyk. Astrofizycy od dawna podejrzewają, że takie brakujące ogniwo powinno istnieć w dużych ilościach, ale złapać je na gorącym uczynku jest niezwykle trudno.

Fot. International Gemini Observatory/CTIO/NOIRLab/DOE/NSF/AURA
REKLAMA

Jeśli to właśnie czarna dziura średniej masy rozrywała gwiazdę i wyrzucała w przestrzeń relatywistyczny dżet, byłaby to pierwsza w historii obserwacja takiego procesu w czasie rzeczywistym. Rekordowy rozbłysk gamma stałby się wtedy nie tylko ciekawostką statystyczną, lecz przełomowym tropem w poszukiwaniach tej ukrytej populacji czarnych dziur.

*Źródło grafiki wprowadzającej: International Gemini Observatory/CTIO/NOIRLab/DOE/NSF/AURA

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-10T20:10:38+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T19:12:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T18:49:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T18:03:50+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T15:49:20+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T14:37:26+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T13:39:58+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T10:30:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T09:14:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T08:33:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:45:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:34:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:23:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T06:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T21:54:46+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T21:09:52+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA