Plecaki ewakuacyjne zalały sklepy. Generał: "To głupota"
Plecaki ewakuacyjne kupić można w dużych sieciach, co bogatsi zastanawiają się nad inwestycją w prywatny schron. Generał takie plany kwituje krótko - potrzeba systemowych działań, a nie akcji na własną rękę.

- Ostatnio symbolem działania w zakresie bezpieczeństwa mieszkańców stał się w naszym kraju plecak ewakuacyjny. To jakiś totalny absurd, który nigdzie się nie sprawdza. Nawet w Ukrainie nikt takiego plecaka sobie nie pakuje, jeżeli nie ma konkretnego powodu do jego użycia – twierdzi gen. Roman Polko, były dowódca GROM. Wypowiedź cytowana przez Portal Samorządowy padła podczas konferencji dotyczącej bezpieczeństwa samorządów.
Gen. Polko podkreślił, że w sytuacji konfliktu kluczowe jest "sprawne współdziałanie m.in. na poziomie administracji państwowej i samorządowej" oraz edukacja społeczeństwa.
Tymczasem, jak zauważa były dowódca GROM, polskie społeczeństwo niejako szykuje się na najgorsze na własną rękę. Gen. Polko zwrócił uwagę na rosnącą popularność prywatnych schronów i fakt, że "niemal każdy chce mieć taki obiekt dla siebie, indywidualnie". Będzie to zresztą prostsze, bo na wybudowanie schronu w Polsce nie będzie potrzebne pozwolenie budowlane.
Uregulowanie tych spraw jest szczególnie ważne dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom budynków mieszkalnych jednorodzinnych, w szczególności w kontekście dalszego rozwoju konfliktu zbrojnego na Ukrainie oraz coraz częściej występujących ekstremalnych zjawisk pogodowych - napisano w uzasadnieniu projektu.
Według gen. Polko powinniśmy wzorem Ukrainy budować tzw. punkty niezłomności, w których mieszkańcy mają dostęp do podstawowych mediów, prądu, internetu czy apteczek.
- Przede wszystkim patrzmy na bezpieczeństwo jako całość. Armia nie da sobie rady bez społeczeństwa, bez silnej energetyki, bez sprawnej i bezpiecznej sieci wodociągowo-kanalizacyjnej, bez internetu. Przecież to są obszary będące najczęściej domeną środowiska cywilnego – apeluje gen. Polko, dodając, że "musimy dobrze działać jako społeczność".
W niedawnej rozmowie z dziennik.pl precyzował:
Posiadanie plecaka czy walizki to jedno, ale nie zastąpi to tego, co powinniśmy dziś robić: wymuszać na władzach lokalnych i centralnych przygotowanie struktur, które uodpornią społeczeństwo na kryzysy — także technologiczne. Z doświadczeń Ukrainy wynika jasno, czego ludzie potrzebują w kryzysie: wody, prądu i dostępu do internetu. Te elementy trzeba zapewnić systemowo — nie w formie "każdy sobie", lecz przez plany i punkty wsparcia: miejsca, gdzie znajdą się woda, zasilanie, łączność, śpiwory i bezpieczne schronienia. To ma być gotowy, zorganizowany system, a nie wyłącznie indywidualne zapasy - wyjaśniał gen. Polko.
Przeszło 100 produktów przydatnych w sytuacjach zagrożenia znalazło się w sklepach sieci Carrefour w specjalnym dziale, wcześniej plecaki ewakuacyjne - o pojemności 35 litrów, zawierające 15 akcesoriów przydatnych w kryzysowej sytuacji – sprzedawała Biedronka. Nawet Minister Obrony Narodowej prezentował swój własny zestaw ułatwiający przetrwanie w razie niebezpieczeństwa.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa od dłuższego czasu zachęca do przygotowania podobnego plecaka, wskazując konkretne przedmioty, które mogą zwiększyć szanse na samodzielność i bezpieczeństwo przez minimum 72 godziny. Na liście znajdują się m.in. radio na baterie, maski ochronne i oddechowe, mapa z lokalnymi drogami, jedzenie na 2 dni, gotówka w drobnych nominałach, narzędzia wielofunkcyjne czy butelka filtrująca wodę.
To też nie do końca tak, że przygotowano zestaw i powiedziano: radźcie sobie sami
Rząd opublikował również "Poradnik bezpieczeństwa" – na razie w formie cyfrowej, ale instrukcja ma być dostarczana do domów w papierowej formie. Publikacja oferuje praktyczne wskazówki od tworzenia rodzinnych planów kryzysowych, przez zasady ewakuacji i sygnały alarmowe, po listy kontrolne ułatwiające przygotowanie zapasów i niezbędnego wyposażenia.
Jak podawał rząd, celem jest nie tylko zwiększenie bezpieczeństwa obywateli, ale też wzmacnianie wspólnoty, zaufania i solidarności w całym społeczeństwie. Wydaje się, że to samo miał na myśli gen. Polko. Plecak ewakuacyjny na pewno nie zaszkodzi, ale w pojedynkę w trudnej sytuacji raczej mało kto sobie poradzi – nawet posiadając podstawowe zapasy.
Zestaw na czarną godzinę łatwo przygotować i nabyć, ale co dalej? Sytuacja ze schronami wciąż nie jest najlepsza, ciągle jesteśmy na etapie przygotowań. Nie tak dawno informowaliśmy o apelu mieszkańców stolicy. Ci dostrzegli, że miejsca, które wyznaczone są w aplikacji rządowej jako Miejsca Doraźnego Schronienia, w praktyce są niedostępne dla warszawiaków. "Mieszkaniec chcący udać się do pobliskiego Miejsca Doraźnego Schronienia odbije się od zabitej płytą lub zamkniętej na łańcuch bramy" – alarmowano na facebookowym profilu Rady Osiedla Grochów Północny. To dobrze pokazuje, że proporcje bywają odwrócone - mieszkańcy mogą być gotowi, ale zawodzą systemowe kwestie.
Zobacz także:







































