REKLAMA

iPad Pro z M5 w praktyce. Jedno widać od razu: jest moc

Do naszej redakcji trafił już iPad Pro z procesorem Apple M5 i nanostrukturalnym szkłem. Jak sprawdza się w praktyce tablet mocniejszy od komputera, z którego korzystasz?

iPad Pro 2025 Apple M5 1
REKLAMA

Rok w rok do domów i biur trafiają miliony komputerów, ale w dużej mierze to mało wydajne maszyny do pracy biurowej. I nic dziwnego - do obsługi komunikatorów i stron internetowych wystarczy sprzęt z najniższej półki cenowej i wydajnościowej. Na mocniejsze maszyny decydują się zwykle te osoby, które pracują w branży multimedialnej lub uwielbiają gry wideo.

Czytaj inne nasze teksty poświęcone marce Apple:

REKLAMA

Doczekaliśmy się przy tym czasów, gdy mierzące jedynie 5,3 mm tablety oferują więcej mocy obliczeniowej niż laptopy i ogromne komputery stacjonarne. Właśnie takim sprzętem jest nowy iPad Pro (2025) z chipem z rodziny Apple Silicon, a konkretnie M5. To zupełnie nowy układ, który przenosi tę kategorię sprzętów na nowym poziom, ale w ramach ewolucji, a nie rewolucji.

iPad Pro (2025) - pierwsze wrażenia

Egzemplarz nowego tabletu Apple’a w wersji 11-calowej (w sprzedaży jest również większy, 13-calowy model) trafił już do naszej redakcji. Ponownie mamy do czynienia z bardzo smukłym urządzeniem, które mierzy jedynie 249,7 mm wysokości i 177,5 mm szerokości, a jego grubość pozostała na wspomnianym już 5,3-milimetrowym poziomie. I to akurat bardzo dobra wiadomość dla każdego.

Do nowych iPadów Pro pasują akcesoria, które Apple ma już w ofercie. Jeśli ktoś przesiada się z iPada Pro (2024) z Apple M4, będzie mógł użyć dotychczasowych. Z kolei ci ludzie, którzy wymienią starszy model lub swój pierwszy tablet, mogą dokupić case’a, etui z klawiaturą Magic Keyboard i rysik Apple Pencil (2 lub Pro) nieco taniej, bo wiele sklepów przeceniło już te gadżety.

iPady Pro nie potrzebują przy tym dziś przeprojektowanej obudowy, ani akcesoriów - te ostatnie od Apple’a są naprawdę przemyślane, a firmy trzecie dorzucają do tego swoje projekty. Same urządzenia są na tyle smukłe, lekkie (mniej niż 450 g w wersji 11-calowej), że korzysta się z nich wyjątkowo wygodnie, a kamerka do wideorozmów ze skanerem Face ID już ostatnim razem trafiła na dłuższy bok.

Po przesiadce na nowy model od razu poczułem się jak w domu, bo wszystko było na swoim miejscu. Nie powiem też, abym od razu poczuł, że coś się zmieniło w kwestii szybkości działania - bo system operacyjny iPadOS równie szybko pracuje na zeszłorocznym modelu. Zmianę zauważyłem dopiero po odpaleniu tych najbardziej zasobożernych aplikacji do obróbki multimediów?

Co się zmieniło w iPadzie Pro (2025)?

To, co najważniejsze, czyli specyfikacja i wynikająca z niej moc obliczeniowa. Sercem tego urządzenia jest zupełnie nowy chip Apple M5. W przypadku modeli z 256 GB i 512 GB pamięci wyposażony jest on w 9 rdzeni CPU, 10 rdzeni GPU (z akceleratorami Neural Acceletaror) i 16 rdzeni NPU, a także w 12 GB RAM-u o przepustowości 153 GB/s (w miejsce 120 GB/s z Apple M4). A to nie koniec.

iPady Pro (2025) w wersji z 1 TB i 2 TB pamięci wewnętrznej mają chip Apple M5 z 10, a nie 9 rdzeniami CPU. Do tego wyposażone są w aż 16 GB RAM-u. To specyfikacja, która jest nie tylko dorównuje nowemu MacBookowi Pro (2025) z tym samym chipem, ale też zawstydza masę komputerów będących dziś w użyciu - nierzadko droższych niż ten nowy tablet Apple’a.

Do tego dochodzi szybsze ładowanie, czyli do 50 proc. w 30 minut z użyciem zasilacza o mocy 60 W. Oprócz tego iPad Pro (2025) wyposażony został w autorski chip łączności Apple’a, którym jest Apple C1X. Dzięki temu użytkownicy mogą skorzystać z modułów łączności Wi-Fi 7 i Bluetooth 6. W sprzedaży jest również wersja z obsługą 5G i modemem ESIM.

Transkrypcja materiałów audio na tekst z użyciem sztucznej inteligencji, renderowanie filmów, obróbka ogromnych zdjęć - każde z tych zadań realizowane jest teraz zauważalnie szybciej. Większa ilość pamięci operacyjnej sprawia zaś, że aplikacje działające w tle rzadziej są ubijane i sprawniej można się pomiędzy nimi przełączać. To zdecydowanie zmiana na plus.

A co w iPadzie Pro (2025) pozostało bez zmian w porównaniu do poprzednika?

Przede wszystkim ekran, który w 11-calowym modelu wyświetla dokładnie 2420 na 1668 pikseli, co przekłada się na ich zagęszczenie na poziomie 264 ppi. To wystarczające do tego, aby pojedyncze punkty nie były widoczne gołym okiem. Ramki są z kolei wąskie, ale nie na tyle, abyśmy zasłaniali treść paluchem podczas trzymania urządzenia w dłoni. Mieści się w nich również moduł Face ID.

Panel typu Tandem OLED zapewnia świetne odwzorowanie kolorów (P3) oraz kruczoczarną czerń, gdy tego potrzeba, która po prostu zlewa się z czarną ramką. Jeśli z kolei chodzi o odświeżanie obrazu, to mamy oczywiście obsługę ProMotion, czyli zmienną częstotliwość w zakresie 10-120 Hz, co przekłada się na płynne animacje i oszczędność energii. Jasność z kolei dochodzi do 1600 nitów.

Ponownie klienci mogą zdecydować się dopłacić na nanostrukturalne szkło w przypadku modeli z 1 TB lub 2 TB pamięci. W przypadku zeszłorocznego modelu nie miałem tej warstwy, ale w testowanym właśnie iPadzie Pro (2025) już ona jest i co tu dużo mówić - warto do niej dopłacić. Brak refleksów na ekranie, gdy siedzę przy stole z lampą za plecami, zmienia komfort życia.

Na pokładzie mamy też cztery głośniki zapewniające obsługę stereo w obu orientacjach, złącze USB-C (z obsługą standardów Thunderbolt / USB 4) i dwa aparaty: przedni 12 Mpix (f/2.0) z obsługą trybu Center Stage do wideorozmów oraz główny 12 Mpix (f/1.9) ze skanerem LiDAR. Tak dobrych zdjęć jak iPhone nie zrobi, ale do np. skanowania dokumentów nada się aż nadto.

Bazowy tablet iPad Pro (2025) 11” w wersji z 256 GB pamięci kosztuje 4999 zł. Dopłata do modelu z 512 GB pamięci operacyjnej wynosi z kolei 1000 zł, co daje 5999 zł. A co z modelami z 1 TB i 2 TB pamięci o nieco mocniejszej specyfikacji? Te wyceniono na odpowiednio 7999 zł i 9999 zł.

Niezależnie od pojemności, dostępne są warianty z modemem 5G, za który dopłaca się 500 zł. W przypadku modeli z 1 TB lub 2 TB pamięci możliwa jest też dopłata do wspomnianego nanostrtukturalnego szkła, która również wynosi 500 zł. Z kolei iPad Pro (2025) w wersji 13” jest o 1500 zł droższy od modelu 11”.

Łatwo policzyć, że iPad Pro (2025) 13” w tej najmocniejszej konfiguracji kosztuje tym samym, bagatela, 12999 zł. Jeśli chcielibyśmy dokupić do tego u Apple’a od razu te topowe akcesoria, to za rysik Apple Pencil Pro dopłacimy 649 zł, a za klawiaturę Magic Keyboard - 1799 zł (w wersji 11” jest to 1499 zł).

REKLAMA

Dość powiedzieć, że iPad Pro (2025) nie jest urządzeniem dla zwykłego zjadacza pikseli. To niezwykle drogi sprzęt, którego zakup warto rozważyć, jeśli będziemy wykorzystywać je zawodowo. Trudno jednak obecnie o tablet o lepszych parametrach i większych możliwościach niż ten, który Apple właśnie zaprezentował.

Sam jestem zaś już po wstępnej konfiguracji tego urządzenia, więc zabieram się za praktyczne testy porównawcze iPada Pro (2025) i chipu Apple M5 z iPadem Pro (2024) i chipem Apple M4. Niedługo na łamach Spider’s Web pojawi się zaś pełna recenzja tego nowego tabletu Apple’a.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-27T20:37:05+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T20:08:13+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T19:41:07+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T19:19:22+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T17:13:21+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T16:27:46+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T15:34:35+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T12:22:52+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T11:59:02+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T10:44:11+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T08:08:29+01:00
Aktualizacja: 2025-10-27T06:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-26T15:15:00+01:00
Aktualizacja: 2025-10-26T14:45:30+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA