Polska odpowiedź na rosyjskie kolumny pancerne. Nie daje szans czołgom
Polski przemysł zbrojeniowy przyzwyczaił nas w ostatnich latach do śmiałych projektów, ale tym razem stawka jest wyjątkowo wysoka.

Właśnie na naszych oczach rodzi się broń, która może zrewolucjonizować sposób prowadzenia walki z czołgami i pojazdami opancerzonymi. Mowa o Gnomie, innowacyjnej amunicji krążącej, która zamiast latać, jak znane z frontu w Ukrainie drony-kamikadze, jeździ na kołach.
Dotąd amunicja krążąca kojarzyła się głównie z lataniem. Taki jest m.in. polski system Warmate, który zdobył renomę w Ukrainie. Gnom idzie, a raczej jedzie w inną stronę. To system, który nie atakuje z powietrza, lecz toczy się po ziemi, wykorzystując niską sylwetkę i możliwość ukrywania się w terenie.
Dzięki małym rozmiarom i zwinności dron Gnom jest trudny do wykrycia i równie trudny do zatrzymania co jego latający bracia. Dla czołgów, wozów bojowych czy mobilnych stanowisk dowodzenia może być niczym cyfrowa mina, która szybko wjeżdża pod cel i detonuje ładunek z chirurgiczną precyzją.
Jeśli ktoś miał wątpliwości co do skuteczności małego, jeżdżącego robota, zostały one rozwiane podczas niedawnych ćwiczeń Żelazna Brama 25, prowadzonych z udziałem 18. Dywizji Zmechanizowanej. Był to prawdziwy chrzest bojowy w warunkach, które dalekie są od laboratoryjnych.
Gnom testowany w górach i na poligonie
Za Gnomem stoi polska firma Macro-System, której prezes, Mateusz Ciepliński, w rozmowie z Defence Blog zdradził kulisy testów. Zanim polscy żołnierze użyli systemu podczas ćwiczeń w Orzyszu, przeszli tygodniowe szkolenie w trudnych warunkach górskich. Chodziło o to, by sprawdzić, czy sprzęt poradzi sobie w prawdziwych, a nie laboratoryjnych warunkach.

Efekt? Podczas głównej fazy manewrów GNOM wykonał wszystkie zadania zgodnie z planem. To ważny sygnał,bo poligonowe testy często weryfikują śmiałe koncepcje. Tutaj okazało się, że system rzeczywiście działa tak, jak obiecywali inżynierowie.
Jego niski profil, właściwości stealth i kompaktowe rozmiary sprawiają, że jest to idealne narzędzie do przeprowadzania zasadzek na pojazdy opancerzone, stanowiska dowodzenia i infrastrukturę krytyczną.
Gnom to unikatowa konstrukcja. Łączy w sobie prędkość, zwrotność i potężne głowice bojowe w bardzo małym pojeździe. To sprawia, że jest to idealne narzędzie do zasadzek lub niespodziewanych ataków na ważne cele, a także do wsparcia wojsk lądowych – wyjaśnił Ciepliński.
Więcej na Spider's Web:
Amunicja krążąca, która trzyma się ziemi
Dron Gnom jest wyjątkowo trudny do wykrycia, a głowica bojowa, zoptymalizowana pod kątem ataków przeciwpancernych, jest zaprojektowana tak, aby unieszkodliwiać lub niszczyć czołgi i transportery opancerzone zanim przełamią one linie obronne.
Dzięki tym możliwościom Gnom się czymś więcej niż tylko narzędziem wsparcia: staje się mnożnikiem siły jednostek zmechanizowanych i piechoty, pozwalając im kształtować pole bitwy i zakłócać dynamikę działań wroga na długo przed bezpośrednim kontaktem.

Pojazd operuje bardzo nisko nad ziemią, co sprawia, że zagłuszanie jest w większości nieskuteczne. W warunkach zagrożenia platforma działa za pomocą światłowodu o zasięgu do 5 km. Ta możliwość została również wykorzystana podczas ćwiczeń – powiedział Ciepliński.
Podczas testów w trakcie ćwiczeń Żelazny Obroń 25 dron Gnom wykorzystywany był do precyzyjnych uderzeń w cele opancerzone symulujące niszczenie czołgów i pojazdów, skrytych ataków na stanowiska dowodzenia z wykorzystaniem światłowodów, czy misji rozpoznawczych. Jego użycie ogranicza w zasadzie jedynie wyobraźnia operatora.
Zwiastun nowej ery pola walki
Armie NATO szukają rozwiązań, które zatrzymają rosyjskie czołgi, zanim te dotrą do pozycji obronnych. Gnom daje taką możliwość i to w sposób stosunkowo prosty i tani. Jeżeli system przejdzie dalsze testy i trafi do produkcji, Polska może mieć w ręku kolejny produkt eksportowy, który wzmocni naszą pozycję na globalnym rynku zbrojeniowym.
Jeszcze kilka lat temu koncepcja samobójczych robotów wydawała się odległa. Dziś to realna broń, którą polska armia testuje w praktyce. GNOM nie zastąpi oczywiście czołgów, artylerii czy klasycznych dronów, ale może być brakującym elementem układanki. Narzędziem, które pozwoli zatrzymać przeciwnika, zanim ten zada decydujący cios.