Te drony trafią wkrótce do Wojska Polskiego. Niektóre to prawdziwe legendy
Wojsko Polskie uchyliło rąbka tajemnicy i zdradziło, jakie nowe drony znajdą się w najbliższych miesiącach na wyposażeniu naszych żołnierzy.

Na sejmowym posiedzeniu podkomisji stałej ds. polskiego przemysłu obronnego oraz modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP zrobiło się naprawdę ciekawie. Generał brygady pilot Sławomir Mąkosa, asystent szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, odpowiadał na pytania posłów dotyczące stanu realizacji programów powietrznych. A jak łatwo się domyślić, jednym z najgorętszych tematów były drony.
Wizjer już lata w Polsce
Okazuje się, że program Wizjer, czyli polski system bezzałogowych statków powietrznych krótkiego zasięgu, nie tylko istnieje na papierze, ale już działa. Wojsko odebrało osiem zestawów wraz z symulatorem, co oznacza, że pierwsze jednostki mogą już szkolić operatorów i prowadzić realne rozpoznanie.

To istotne, bo mówimy o sprzęcie przeznaczonym dla szczebla taktycznego, w praktyce oznacza to, że kompanie i bataliony w terenie będą miały oczy na niebie.
Co ważne, kolejne dostawy mają nastąpić jeszcze w tym roku, a pełne zakończenie programu przewidziano na 2026 r.
Wizjer to dron do prowadzenia misji rozpoznawczych w promieniu 30 km. Na pokładzie głowicę optoelektroniczną pracującą w warunkach dziennych i nocnych. Znakiem rozpoznawczym ma być niski poziom emisji hałasu, a masa płatowca gotowego do lotu wynosi 13 kg, co pozwala na łatwy transport. Dron może przebywać w powietrzu przez 3 godz.
Dron startuje automatycznie z wykorzystaniem kompozytowej wyrzutni startowej oraz wykonuje manewr lądowania w trybie automatycznym wykorzystując przy tym spadochron oraz poduszkę powietrzną. Wizjer osiąga prędkość maksymalną 120 km/h i pułap 4000 m.
Kolejne Bayraktary w drodze
Nie samym Wizjerem jednak żyje wojsko. Armia już od kilku lat korzysta z tureckich Bayraktar TB2. To właśnie te maszyny w Ukrainie stały się symbolem skuteczności dronów bojowych, zdolnych nie tylko prowadzić rozpoznanie, ale i niszczyć wrogie cele rakietami.
Polska kupiła cztery zestawy TB2, a według informacji z Sejmu zakupy będą kontynuowane. Jeden zestaw to 6 bezzałogowych statków powietrznych TB2 wraz z 3 mobilnymi stacjami kontroli.

Bayraktar TB2 to taktyczny bezzałogowy system powietrzny (BSP) klasy MALE zdolny do prowadzenia zadań obserwacyjnych i rozpoznawczych oraz misji bojowych za pomocą kierowanych pocisków przenoszonych na czterech punktach podwieszeń pod skrzydłami. Klasa MALE (Medium Altitude Long Endurance) to maszyny, które potrafią godzinami krążyć nad wybranym obszarem, zbierając dane i czekając na moment uderzenia.
Bayraktar TB2 został wyposażony w system awioniki umożliwiający w pełni autonomiczne kołowanie, start, lądowanie i przelot. Dron ma 6,5 m długości oraz 12 m rozpiętości. Osiąga długotrwałość lotu do 27 godz. Masa startowa drona to 650 kg, a maksymalna prędkość to około 220 km/h.
Więcej na Spider's Web:
Killer wśród dronów
Równolegle toczy się także program pozyskiwania amerykańskich MQ-9 Reaper w wersji B, czyli słynnych Predatorów. To już poważny sprzęt, wielokrotnie sprawdzony w walce przez Amerykanów.
Reaper B potrafi unieść się na wysokość ponad 15 tys.y me, osiąga prędkość przelotową około 370 km/h, a w powietrzu może pozostawać nawet ponad 27 godzin. Imponujący jest też jego udźwig wynoczący 1700 kg uzbrojenia na siedmiu podwieszeniach. Dzięki temu MQ-9 może przenosić zarówno precyzyjne bomby kierowane laserowo GBU-12 Paveway II, jak i rakiety AGM-114 Hellfire, a także bomby JDAM.

Rozpiętość skrzydeł tego drona to 20 m, a długość kadłuba blisko 11 m. Mówimy więc o maszynie większej od niejednego samolotu myśliwskiego. To sprawia, że Reaper nie tylko prowadzi rozpoznanie z pomocą zaawansowanych sensorów optoelektronicznych i radarów, ale też może pełnić rolę pełnoprawnej platformy bojowej zdolnej do uderzeń na cele oddalone setki kilometrów od bazy.
Warto też dodać, że nieustalona liczba dronów MQ-9A znajduje się w służbie Wojska Polskiego od lutego 2023 r.
Drony potrzebne na już
Wojna w Ukrainie udowodniła jedno: drony zmieniły oblicze współczesnego pola walki. To nie są już tylko gadżety do podglądania wroga. Dziś bezzałogowce wykrywają ruchy wojsk, naprowadzają artylerię, a coraz częściej same eliminują cele. I właśnie dlatego polska armia stawia na rozwój tej technologii.
Generał Mąkosa podkreślił, że drony mają stać się jednym z kluczowych elementów sił powietrznych, a rozbudowa systemu rozpoznania i rażenia z powietrza znacząco zwiększy nasze bezpieczeństwo. W praktyce oznacza to, że polscy żołnierze dostaną narzędzia, które nie tylko pozwolą widzieć więcej, ale także reagować szybciej niż potencjalny przeciwnik.