Kometa 3I/Atlas na zdjęciach Teleskopu Hubble’a. Mamy kolejną zagadkę
Kometa 3I/Atlas wciąż nas zaskakuje. Najnowsze dane z Teleskopu Hubble’a właśnie trafiły do sieci i jak można się było spodziewać, rozpoczęły nową rundę debaty o tym, czy jesteśmy sami we wszechświecie.

Teleskop Hubble’a w grudniu nie próżnował. Dzięki kamerze WFC3 UVIS, pracującej na centralnej długości fali 0,5851 mikrona, astronomowie uzyskali niezwykle ostre obrazy komety 3I/Atlas. Ekspozycje trwające po 170 sekund, wykonane 12 i 27 grudnia, ujawniły coś, co wprawiło badaczy w osłupienie: podwójną strukturę dżetów.
Bardziej wyrazisty z dwóch dżetów komety 3I/Atlas to tak zwany antywarkocz, który wbrew logice zwykłych komet, jest skierowany prosto w stronę Słońca. To nie pierwszy raz, kiedy kometa 3I/Atlas nas zaskakuje. Już w lipcu 2025 r. Hubble zarejestrował dżet dziesięciokrotnie dłuższy niż szerszy, który wykazywał siedmiostopniowe chybotanie wokół osi obrotu obiektu. To sugerowało, że jego źródło znajduje się blisko bieguna komety, zwróconego ku Słońcu.
Problemy z interpretacją zaczynają się jednak po analizie orbity. 29 października 2025 r. kometa 3I/Atlas przeszła przez peryhelium, czyli punkt najbliższy Słońcu. Grawitacja naszej gwiazdy zakrzywiła jej tor lotu zaledwie o 16 stopni. Temat oczywiście podjął na swoim blogu Avi Loeb, profesor z Harvardu, astrofizyk i popularyzator hipotezy o sztucznym pochodzeniu komety 3I/Atlas.

Jeśli oś obrotu obiektu nie uległa zmianie, to biegun, który wcześniej był opalany przez Słońce, powinien teraz znajdować się w głębokim cieniu, po nocnej stronie komety 3I/Atlas. Tymczasem nowe zdjęcia pokazują coś odwrotnego: słabszy dżet znajduje się tam, gdzie spodziewaliśmy się starego źródła, a potężny, nowy dżet bije prosto w stronę Słońca, gdy obiekt ucieka już z Układu Słonecznego. Dlaczego widzimy dwie smugi naraz? - zastanawia się Avi Loeb.
Technologia czy zwykła chemia?
Avi Loeb, znany z niekonwencjonalnego podejścia i teorii o technosygnaturach, przedstawia dwie główne interpretacje tego zjawiska. Pierwsza z nich zakłada, że dżety komety 3I/Atlas są wystrzeliwane z przeciwnych stron jądra obiektu.
W przypadku naturalnej komety mogłoby to oznaczać, że ogromna ilość energii słonecznej zgromadzonej podczas bliskiego przejścia obok Słońca została przetransportowana w głąb jądra, aktywując dżet po jego ciemnej stronie.

Jednak Loeb nie byłby sobą, gdyby nie dodał tu wątku technologicznego i obcych. Sugeruje on, że dżet komety 3I/Atlas skierowany ku Słońcu mógłby służyć jako tarcza chroniąca obiekt przed wiatrem słonecznym, koronalnymi wyrzutami masy lub światłem Słońca. W takim scenariuszu druga smuga byłaby rodzajem napędu lub systemu oczyszczania drogi przed przeszkodami czającymi się w przestrzeni międzygwiezdnej.
Druga interpretacja jest nieco bardziej przyziemna, choć wciąż fascynująca. Zakłada ona, że oba dżety komety 3I/Atlas pochodzą z tej samej, nasłonecznionej strony, ale różnią się składem. Ten potężny antywarkocz może składać się z drobin pyłu o rozmiarach około 10 mikronów, które rozciągają się na setki tysięcy kilometrów.
Z kolei drugi dżet, widoczny jako skierowany od Słońca, mógłby być efektem szybkiego zawracania mniejszych cząstek. Submikronowy pył lub gaz, na które ciśnienie promieniowania słonecznego działa z siłą od 10 do 100 razy większą, mogłyby być błyskawicznie spychane w przeciwnym kierunku, tworząc iluzję drugiego źródła aktywności komety 3I/Atlas.
Więcej na Spider's Web:
- Kometa 3I/Atlas pulsuje w regularny sposób. Zaskakujące wyniki obserwacji
- Kometa 3l/Atlas - o co chodzi z gościem spoza Układu Słonecznego? Cała wiedza
- Kometa 3I/Atlas uchwycona przez sondę poszukującą życia. "Niezwykle cenny obraz"
- Kometa 3I/Atlas ma coś, co nie powinno istnieć. Niezwykła anomalia, albo "silnik rakietowy"
W oczekiwaniu na wyrok gigantów
Choć debata na ten temat rozgrzewa media społecznościowe i portale technologiczne, ostateczne rozstrzygnięcie przyniosą dopiero twarde dane spektroskopowe. Naukowcy już ostrzą sobie zęby na czas obserwacyjny na największych ziemskich instrumentach, takich jak Obserwatorium Kecka na Hawajach czy Very Large Telescope (VLT) w Chile.
Kluczem do zagadki komety 3I/Atlas będzie profil prędkości cząstek w obu dżetach. Jeśli okaże się, że słabszy dżet faktycznie startuje z nasłonecznionej strony i przyspiesza wraz z oddalaniem się od jądra, wygra teoria o różnym składzie pyłu.
Jeśli jednak oba dżety wykażą stałą, wysoką prędkość przekraczającą 1 km/s już w samym punkcie startu, hipoteza o sztucznym pochodzeniu komety 3I/Atlas zyska niespotykany dotąd argument.
Na ten moment międzygwiezdny przybysz pozostaje jedną z największych wydarzeń współczesnej astronomii. Niezależnie od tego, czy kometa 3I/Atlas to "po prostu" niezwykle aktywna bryła lodu i pyłu, dane z Hubble’a dowodzą, że kosmos wciąż potrafi nas zaskoczyć w momencie, gdy wydawało nam się, że rozumiemy już zasady gry.
Kolejne miesiące obserwacji będą kluczowe dla zrozumienia, co tak naprawdę przeleciało nam przed nosem pod koniec 2025 r.







































