Kometa 3I/Atlas pulsuje w regularny sposób. Zaskakujące wyniki obserwacji
Kometa 3I/Atlas oddala się już od Ziemi i powoli kieruje się ku wyjściu z Układu Słonecznego ale astronomowie wciąż nie spuszczają jej z oczu.

Większość z nas kojarzy komety jako majestatyczne obiekty z długimi warkoczami, które zawsze skierowane są w stronę przeciwną do Słońca, gnane wiatrem słonecznym. Kometa 3I/Atlas postanowiła jednak wyłamać się z tego schematu.
Astronomowie zaobserwowali u niej rzadkie zjawisko zwane antywarkoczem. To struktura, która zamiast uciekać od naszej gwiazdy, zdaje się być skierowana prosto w jej stronę. W przypadku tego międzygwiezdnego gościa mówimy o wręcz monstrualnej skali. Niektóre pomiary wskazują, że ten słoneczny pióropusz pyłu i gazu mógł rozciągać się na oszałamiającą odległość miliona kilometrów.
Naukowcy z zapartym tchem śledzili, jak ta struktura ewoluuje. Dzięki pracy robotycznego systemu Two-meter Twin Telescope (TTT) na Teneryfie, kometa 3I/Atlas była pod lupą przez 37 nocy między lipcem a wrześniem 2025 r. Wyniki badań opublikowano na serwerze arXiv.
Obserwacje te pozwoliły zrozumieć, że to, co widzieliśmy, było dynamicznym procesem transformacji. Przed sierpniem kometa 3I/Atlas prezentowała się jako wachlarz pyłu zwrócony ku Słońcu, by później, wraz ze zbliżaniem się do peryhelium, zmienić się w wyraźny, niemal buntowniczy ogon. 30 października 2025 r. obiekt znalazł się najbliżej Słońca, mijając je w odległości około 210 mln km, co ostatecznie ukształtowało jego unikalną sylwetkę.
Antyogon, czyli ogon pod słońce
Najbardziej fascynującym odkryciem nie jest jednak sam kształt komety, ale to, co dzieje się wewnątrz jej komy. Badacze zauważyli, że dżety, czyli gwałtowne wyrzuty gazu i pyłu z jądra komety 3I/Atlas, nie są stabilne. Wykazują one specyficzne kołysanie, które powtarzało się z niemal zegarmistrzowską precyzją co 7 godzin i 45 minut.
To pierwszy raz w historii, kiedy udało się zaobserwować tak wyraźne zjawisko ucieczki gazów u obiektu pochodzącego spoza naszego Układu Słonecznego. To dla naukowców moment przełomowy, ponieważ daje wgląd w to, jak zachowują się pierwotne ciała niebieskie uformowane wokół zupełnie innych gwiazd.
Zjawisko to pozwoliło badaczom na wyciągnięcie kluczowego wniosku dotyczącego fizyki samego obiektu. Skoro dżet wykonuje pełen cykl wahadłowy w niecałe 8 godzin, oznacza to, że lodowe serce komety wykonuje pełny obrót wokół własnej osi w czasie około 15 godzin i 30 minut.
Jest to wynik znacznie krótszy, niż sugerowały wcześniejsze, ostrożne szacunki. Kometa 3I/Atlas wiruje więc szybciej, niż sądziliśmy, co może rzucać nowe światło na to, jak przetrwała ona trwającą eony podróż przez międzygwiezdną pustkę, zanim trafiła w nasze progi.
Więcej na Spider's Web:
Dlaczego kometa 3I/Atlas jest tak ważna?
Każdy międzygwiezdny obiekt to dla astronomów kapsuła czasu i bezcenny pakiet danych o tym, jak wygląda materia w innych częściach galaktyki. Możliwość zbadania takich dżetów to jak otrzymanie próbki DNA z obcego systemu planetarnego.
Fakt, że kometa 3I/Atlas wykazuje aktywność podobną do naszych rodzimych komet, a jednocześnie zaskakuje unikalną dynamiką antyogona, potwierdza, że prawa fizyki i chemii działają tam tak samo, ale lokalne warunki formowania się planet mogą tworzyć obiekty o zupełnie innej charakterystyce fizycznej.
Choć kometa 3I/Atlas oddala się już od Ziemi, dane zebrane podczas jej przelotu będą analizowane jeszcze przez lata. To spotkanie uświadamia nam, że przestrzeń międzygwiezdna wcale nie jest pusta, a my mamy coraz lepsze narzędzia, by wyłapywać takich podróżników i czytać z ich ogonów historię wszechświata.
Każdy taki obiekt przybliża nas do odpowiedzi na pytanie: czy nasz Układ Słoneczny jest typowy, czy może stanowi unikalny wyjątek na mapie Drogi Mlecznej?







































