REKLAMA

Śmieciarze toną w długach. A miał to być super intratny biznes

Branża, która miała kwitnąć na fali ekologicznych przemian, dzisiaj ledwo trzyma się na powierzchni. Długi firm zajmujących się gospodarowaniem odpadami wzrosły w ostatnim roku o ponad 21 proc., osiągając astronomiczną kwotę 322,3 mln zł. To symptom systemowej katastrofy w polskiej gospodarce odpadami.

Śmieciarze toną w długach
REKLAMA

Jeszcze kilka lat temu branża śmieciowa wydawała się być skazana na sukces. Rosnąca świadomość ekologiczna, unijne regulacje zmuszające do wyższych poziomów recyklingu, gospodarka obiegu zamkniętego - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na złoty okres dla firm zajmujących się odpadami.

Rzeczywistość okazała się brutalna. Dzisiaj niemal co jedenaste przedsiębiorstwo w branży ma problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań, a odsetek niesolidnych dłużników przekracza 8,4 proc. To więcej niż średnia w polskiej gospodarce wynosząca 5,7 proc. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja firm zbierających odpady, gdzie odsetek niesolidnych płatników sięga 9,3 proc.

REKLAMA

Czytaj też:

Anatomia finansowej katastrofy

Najważniejsze obszary branży odpadowej notują rekordowe wzrosty zadłużenia. Przetwarzanie i unieszkodliwianie odpadów odnotowało skok długów o 30 proc. - z 100,4 mln do 130,8 mln złotych. Równocześnie zbieranie odpadów zanotowało wzrost zaległości o 27,1 proc., z 82,1 mln do 104,4 mln złotych.

W sumie 1100 podmiotów nie radzi sobie z terminowym regulowaniem zobowiązań. Przeciętnie na niesolidnego płatnika przypada ponad 143 tys. złotych przeterminowanych długów. To kwoty, które mogą skutecznie pogrzebać średniej wielkości firmę śmieciową.

Szara strefa kontra uczciwe firmy

Jeden z głównych problemów branży to konkurencja ze strony szarej strefy, która według raportu Punkt zero. Recykling w Polsce może stanowić nawet 30-40 proc. całego rynku odpadów. To oznacza, że niemal połowa śmieci funkcjonuje poza legalnym systemem, nie trafiając do zarejestrowanych operatorów. Szara strefa może być warta nawet 6 mld złotych rocznie, a budżet państwa traci z tego tytułu około 750 mln złotych podatków.

Na dodatek polskie firmy odpadowe muszą funkcjonować w środowisku ciągłej niepewności regulacyjnej. Brak jednolitego modelu finansowania zielonej transformacji oraz opóźnienia we wprowadzaniu kluczowych systemów sprawiają, że firmy zamiast przygotowywać się na przyszłość muszą skupiać się na przetrwaniu. System kaucyjny, który wchodzi w życie 1 października, powinien teoretycznie pomóc branży. W praktyce jednak może okazać się dodatkowym obciążeniem dla firm, które już teraz ledwo utrzymują płynność finansową.

Unijne cele vs. polska rzeczywistość

Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna w kontekście unijnych wymagań. Polska ma osiągnąć 55-procentowy poziom recyklingu odpadów komunalnych do końca roku, podczas gdy obecnie przekazujemy do odzysku zaledwie 47,6 proc. odpadów, w tym do recyklingu tylko 15,9 proc.

Rosnące koszty działalności i problemy finansowe branży nieuchronnie przekładają się na rachunki mieszkańców. W Krakowie opłata za odbiór odpadów wzrośnie z 27 do 35 złotych miesięcznie. Dla czteroosobowej rodziny oznacza to dodatkowy koszt 384 złotych rocznie.

Podobne podwyżki dotknęły dziesiątki gmin w całej Polsce. W niektórych miejscach stawki sięgają już 46-48 złotych miesięcznie od osoby. Dla rodziny 2+2 roczne wydatki na śmieci mogą przekroczyć 2200 złotych - to istotne obciążenie dla każdego domowego budżetu.

Technologiczne wyzwania branży

Dodatkowe problemy stwarzają zaostrzenie przepisów pożarowych, które w ostatnich latach wyeliminowały z rynku większość mniejszych podmiotów recyklingu. Polska branża recyklingu mocno się skurczyła, co ograniczyło moce przerobowe instalacji potrzebnych do osiągnięcia unijnych celów.

Jednocześnie rynek zmaga się z problemem braku efektywnej instalacji do fermentacji selektywnie zbieranych bioodpadów. To wszystko przekłada się na wyższe koszty zagospodarowania odpadów i dalsze problemy finansowe całego sektora.

Wprowadzenie systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta mogłoby przynieść ulgę budżetom samorządów i mieszkańców. ROP przerzuciłby koszty zbiórki, sortowania i recyklingu na producentów opakowań, odciążając finansowo całą branżę.

REKLAMA

Czas na systemowe rozwiązania

Historia polskiej branży śmieciowej to lekcja z tego, jak dobre intencje i europejskie dyrektywy mogą się rozbić o brak systemowego podejścia i opóźnienia w regulacjach. Firmy, które miały prosperować na fali zielonej transformacji, dzisiaj walczą o przetrwanie.

Rozwiązanie wymaga kompleksowego podejścia: szybkiego wprowadzenia ROP-u, skutecznej walki z szarą strefą, stabilizacji przepisów i realistycznego harmonogramu wdrażania unijnych celów. Bez tego branża śmieciowa będzie nadal tonąć w długach, a koszty tej porażki poniosą wszyscy - przedsiębiorcy, samorządy i mieszkańcy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-16T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-16T07:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T16:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T15:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-15T07:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T21:42:37+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T21:35:52+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T19:51:24+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T17:47:05+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T16:16:34+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T15:43:26+02:00
Aktualizacja: 2025-08-14T15:20:23+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA