Za wcześnie pożegnaliśmy Chrome OS. Nigdzie się nie wybiera
Tak, Google rezygnuje z prowadzenia dwóch systemów operacyjnych na rynku konsumenckim. To jednak nie musi oznaczać śmierci jednego z nich. Prezes Androida tłumaczy czemu fani Chrome OS-a mogą spać spokojnie.

Prezes ekosystemu Android w Google, Sameer Samat, podczas wywiadu z TechRadarem mimochodem rzucił pewną informacyjną bombę. Potwierdził bowiem krążące od miesięcy plotki – to Android jest przyszłością Google’a, i to jedyną. Deklaracja ta została zinterpretowana jako ogłoszenie zakończenia rozwoju platformy Chrome OS. Android miałby w myśl tej intepretacji zastąpić Chrome OS-a na laptopach i desktopach.
To się jednak nie wydarzy. A właściwie to niezupełnie. Samat będąc świadom zamieszania, jakie sam wywołał, zdecydował się na łamach social mediów doprecyzować kilka spraw. Chrome OS będzie nadal rozwijany, tyle że w nieco innym trybie.
Czytaj też:
Chrome OS jako nakładka interfejsu na Androida
Samat opublikował na X (dawniej Twitter) wyjaśnienie, które brzmiało znajomo dla każdego, kto śledzi historię komunikacji Google’a. Ależ zainteresowanie tym tematem! Chciałem przypomnieć o tym, co ogłosiliśmy w naszym blogu w 2024 r.: budujemy doświadczenie Chrome OS na technologiach Android, aby odblokować nowe poziomy wydajności.
Google ma długą historię plotek o łączeniu swoich systemów operacyjnych. Pierwsze doniesienia o potencjalnej fuzji Chrome OS i Android sięgają 2015 r., a w 2013 r. pojawiały się już spekulacje o Andromedzie - hybrydowym systemie, który miał połączyć oba światy. Przez lata firma konsekwentnie dementowała te pogłoski, ale obecna sytuacja wydaje się fundamentalnie inna.
W czerwcu 2024 r. Google faktycznie ogłosił, że Chrome OS będzie wykorzystywał części stosu Android, takie jak jądro Linux Android i frameworki Android. To było pierwsze publiczne przyznanie się do kierunku, w którym zmierza rozwój tej deprecjonowanej platformy.
Gdzie jest Chrome OS dzisiaj?
Warto przypomnieć, że Chrome OS to nie jest system na skraju przepaści. Wręcz przeciwnie - w sektorze edukacji w Stanach Zjednoczonych osiągnął dominującą pozycję, kontrolując 58 proc. rynku urządzeń edukacyjnych już w 2016 r. Chromebooki okazały się idealnym rozwiązaniem dla szkół dzięki kombinacji niskich kosztów (urządzenia zaczynają się od 200 dol.), prostego zarządzania i solidnego bezpieczeństwa.
Badania IDC pokazują, że przedsiębiorstwa mogą zmniejszyć trzyletnią koszt operacyjny o 44 proc. i osiągnąć średni ROI na poziomie 245 proc. w ciągu trzech lat wdrażając Chrome OS. To imponujące liczby, które sugerują, że system ma solidne fundamenty biznesowe.
Android dorasta do roli desktopowej

Podczas gdy Chrome OS budował swoją pozycję na rynku edukacyjnym i enterprise Android przygotowywał się do ekspansji na większe ekrany. Android 16 wprowadza tryb desktop z pełnoprawnym taskbarem, zmienialnymi rozmiarami okien i ulepszoną obsługą zewnętrznych wyświetlaczy. To nie przypadek - Google systematycznie przygotowuje Androida do pracy w środowisku laptopowym.
Funkcje takie jak snap to edge, uniwersalne wyszukiwanie i historia powiadomień pokazują, że Android staje się coraz bardziej dojrzałym systemem dla pecetów. Samsung od lat oferuje podobną funkcjonalność w swoim DeX, ale teraz Google wprowadza to do podstawowej wersji Androida, dostępnej dla wszystkich producentów.
Fuzja i tak nie odbędzie się bez kontrowersji
Użytkownicy Chrome OS-a obawiają się utraty charakterystycznych cech systemu - prostoty, szybkości i bezpieczeństwa, które przemawiały za platformą. Chrome OS Flex, popularna opcja do rewitalizacji starszego sprzętu, może znaleźć się w niepewnej sytuacji.
Dla przedsiębiorstw i szkół, które zainwestowały w ekosystem Chrome OS, zmiana może oznaczać dodatkowe koszty szkoleń i adaptacji systemów zarządzania. Pytanie o zgodność wsteczną pozostaje otwarte - czy obecne Chromebooki będą mogły zostać zaktualizowane do nowej platformy?
Dla użytkowników oznacza to stopniowe przekształcanie się Chrome OS w coś, co będzie wyglądać i działać znajomo, ale pod spodem będzie już Android. Dla branży to kolejny krok w kierunku konsolidacji - po latach eksperymentów z różnymi formami i systemami, giganci technologiczni zdają się skłaniać ku platformom uniwersalnym. Chrome OS może nie wybiera się w niebyt, ale jego dni jako niezależnej platformy wydają się policzone. Tym razem to nie są tylko plotki - to już się dzieje.