REKLAMA

Microsoft chciał wcisnąć słonia do malucha. Teraz się poddał

Prawda jest taka, że technicznie rzecz biorąc, mobilny Xbox był skazany na porażkę już od samego początku. Dlaczego? Odpowiedź kryje się w brutalnej matematyce mocy obliczeniowej, energii i kompromisów, których nie da się obejść nawet najlepszymi intencjami.

Xbox Pembrooke handheld kiedy
REKLAMA

Decyzja Microsoftu o przesunięciu zasobów z projektu Pembrooke na optymalizację Windows 11 dla handheldów firm trzecich nie powinna nikogo zaskoczyć. To klasyczny przykład korporacyjnego pivotu - gdy okazuje się, że pierwotny plan był zbyt ambitny jak na obecne możliwości technologiczne. Microsoft najwyraźniej zdał sobie sprawę, że lepiej skupić się na tym, co może kontrolować (oprogramowanie), niż walczyć z fundamentalnymi ograniczeniami fizyki półprzewodników.

Projekt Kennan - partnerski handheld z Asusem - nadal jest rozwijany i ma trafić na rynek jeszcze w tym roku. To urządzenie, według przecieków, ma być wyposażone w AMD Ryzen Z2 Extreme, chip o TDP 28W (konfigurowalne między 15-35W). I tu właśnie zaczyna się problem, który Microsoft próbował rozwiązać przez ostatnie lata.

REKLAMA

To w co gramy w ten weekend?

Roadmapa AMD - piękna, ale niewystarczająca

Przyjrzyjmy się trzeźwo temu, co oferuje aktualna roadmapa AMD. Seria Ryzen Z2, zaprezentowana na początku bieżącego roku, to najnowsze, co firma ma do zaoferowania dla segmentu handheldów. Z2 Extreme opiera się na architekturze Zen 5 z grafiką RDNA 3.5 i oferuje 8 rdzeni CPU przy TDP 28 W. Z2 Go, najmniejszy w rodzinie, to 4 rdzenie Zen 3 z grafiką RDNA 2 przy TDP maksymalnie 30 W.

Brzmi imponująco? Na papierze - owszem. W praktyce jednak mamy do czynienia z chipsetami, które w najlepszym przypadku dorównują wydajnością procesorom mobilnym sprzed kilku lat. Z2 Extreme może i radzi sobie z grami indie czy starszymi tytułami AAA w niskich ustawieniach, ale gdy przychodzi do współczesnych blockbusterów, nawet przy kompromisach graficznych, zaczyna się zadyszka.

Problem zgodności wstecznej. Błogosławieństwo i przekleństwo

Microsoft przez lata budował swoją przewagę na zgodności wstecznej. Możliwość grania w tytuły z poprzednich generacji konsol to jeden z głównych atutów ekosystemu Xbox. Jednak ten sam atut staje się przekleństwem w kontekście urządzeń mobilnych. Gry Xbox Series X/S są zoptymalizowane pod kątem potężnych chipsetów AMD o TDP sięgającym 150 W czy więcej. Próba uruchomienia ich na chipie o mocy 30 W to jak próba wpakowania słonia do mini coopera - technicznie można to sobie wyobrazić, ale rezultat będzie daleki od satysfakcjonującego.

Co gorsza, nawet gry z generacji Xbox One, zaprojektowane z myślą o znacznie skromniejszej mocy obliczeniowej, często wykorzystują zasoby w sposób, który nie przekłada się dobrze na architektury mobilne. Różnice w architekturze pamięci, przepustowości i sposobie zarządzania zasobami sprawiają, że proste przeskalowanie w dół nie daje oczekiwanych rezultatów.

Konkurencja nie śpi, ale ma inne problemy

Wystarczy spojrzeć na Steam Decka czy Asusa ROG Ally, by zobaczyć, z jakimi wyzwaniami borykają się producenci handheldów. Steam Deck, mimo że używa niestandardowego APU AMD opartego na architekturze Zen 2, osiąga zadowalającą wydajność głównie dzięki agresywnej optymalizacji SteamOS i ścisłej kontroli nad całym stosem technologicznym. ROG Ally z kolei, działający na Windows 11, oferuje większą kompatybilność, ale kosztem czasu pracy na baterii i stabilności systemu.

ROG Ally

Microsoft znalazł się w pułapce własnej strategii. Z jednej strony, chce zachować pełną kompatybilność z ekosystemem Xbox, z drugiej - fizyka półprzewodników nie pozwala na stworzenie urządzenia, które by to umożliwiało bez drastycznych kompromisów. SteamOS wykazuje lepszą wydajność od Windowsa 11 w kontekście handheldów, co dodatkowo komplikuje sytuację Microsoftu, który nie może pozwolić sobie na porzucenie Windows jako platformy dla swoich urządzeń.

Gdzie tkwi prawdziwy problem?

Głównym problemem nie jest brak ambicji czy nawet środków finansowych Microsoftu. Problem leży w fundamentalnej sprzeczności między oczekiwaniami a możliwościami technologicznymi. Gracze chcą urządzenia, które pozwoli im grać w najnowsze hity AAA w jakości porównywalnej z konsolą stacjonarną, ale w formacie handheld. To jest zwyczajnie niemożliwe przy obecnym stanie technologii.

AMD, mimo imponującej roadmapy obejmującej architektury Zen 5 i nadchodzące Zen 6, nadal nie ma w planach chipsetów, które by rozwiązały fundamentalną równanie między mocą obliczeniową a zużyciem energii. Strix Halo, najbardziej zaawansowany APU AMD na bieżący rok, oferuje do 40 jednostek obliczeniowych RDNA 3.5, ale przy TDP znacznie przekraczającym możliwości urządzeń przenośnych.

Strategiczna zmiana kursu - mądra porażka

Decyzja Microsoftu o skupieniu się na optymalizacji Windowsa 11 dla handheldów firm trzecich jest prawdopodobnie najrozsądniejszą rzeczą, jaką firma mogła zrobić w obecnej sytuacji. Zamiast walczyć z niewykonalnymi wyzwaniami sprzętowymi, Microsoft może skupić się na tym, w czym jest dobry - tworzeniu oprogramowania i usług.

Projekt Kennan z Asusem pokazuje, jak może wyglądać przyszłość Xboxa w segmencie handheldów. Zamiast własnego sprzętu, Microsoft dostarcza oprogramowanie, optymalizację i ekosystem usług. To podejście pozwala uniknąć kosztownych błędów w projektowaniu sprzętu, jednocześnie dając graczom dostęp do Game Passa i biblioteki Xboxa na urządzeniach mobilnych.

Co dalej? Perspektywy na przyszłość

Czy to oznacza, że nigdy nie zobaczymy prawdziwego mobilnego Xboxa? Niekoniecznie. Przełom może nastąpić wraz z następną generacją procesów technologicznych - 3nm czy 2nm - ale mówimy tu o horyzoncie czasowym 2027-2028 r. Do tego czasu Microsoft ma szansę udoskonalić swoje podejście do handheldów, ucząc się na partnerstwach z producentami OEM.

Alternatywnie firma może postawić na cloud gaming jako główną strategię dla urządzeń mobilnych. Xbox Cloud Gaming już teraz oferuje dostęp do pełnej biblioteki gier Xbox na praktycznie każdym urządzeniu z przeglądarką internetową. To rozwiązanie omija wszystkie ograniczenia sprzętowe, choć wymaga stabilnego połączenia internetowego.

Technika górą nad marketingiem

Historia projektu Pembrooke to klasyczny przykład zderzenia marketingowych ambicji z techniczną rzeczywistością. Microsoft miał słuszne przeczucie co do kierunku rozwoju rynku gaming – handhelde rzeczywiście zyskują na popularności. Problem w tym, że chęci nie wystarczą, gdy fizyka półprzewodników stawia nieprzekraczalne bariery.

Decyzja o przesunięciu zasobów na optymalizację Windows 11 dla handheldów firm trzecich to nie porażka, ale strategiczna adaptacja do rzeczywistości. Microsoft pokazuje, że potrafi uczyć się na błędach i dostosowywać strategie do możliwości technologicznych. A to może być znacznie mądrzejsze podejście niż uparte forsowanie niemożliwego.

REKLAMA

Gdy następnym razem usłyszycie o rewolucyjnym urządzeniu mobilnym, które ma zmieniać rynek gaming, pamiętajcie o Pembrooke. Czasami najlepszą decyzją jest przyznanie, że niektóre rzeczy po prostu jeszcze nie są technicznie możliwe. I to wcale nie jest wstyd.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-30T16:05:53+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T15:42:28+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T14:31:43+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T09:10:46+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T07:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T06:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T06:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T06:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T06:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T21:33:39+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T20:46:55+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T20:15:38+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T18:49:39+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T18:00:21+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T16:17:02+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T15:15:06+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T14:47:38+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T13:31:51+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T13:17:06+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T12:16:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T11:52:02+02:00
Aktualizacja: 2025-05-29T11:09:03+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA