Ten spór trwał dziesiątki lat. Polska w końcu z ustalonymi granicami
W świecie dynamicznie zmieniającej się technologii, gdzie granice możliwości sprzętowych przesuwają się niemal co kwartał, niektóre fizyczne granice państwowe pozostają zaskakująco niezmienne - lub nierozwiązane - przez dekady. Tak właśnie wygląda sytuacja z polsko-czeskim długiem terytorialnym, który po blisko 70 latach może wreszcie doczekać się finalizacji.

Historia tego nietypowego sporu terytorialnego między Polską a Czechami sięga 1958 r., kiedy ówczesne władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Czechosłowacji zdecydowały się na korektę wspólnej granicy. Celem tej operacji było jej wyprostowanie. W wyniku tej korekty Polska przekazała Czechosłowacji 1205,9 hektara ziemi, otrzymując w zamian zaledwie 837,46 hekta, co stworzyło różnicę 368,44 hektara (3,6844 km2) na korzyść południowego sąsiada.
Korekta objęła 85 różnych miejsc wzdłuż granicy i w jej ramach Czechosłowacja otrzymała m.in. polską wieś Tkacze (obecnie Mýtiny - część Harrachova), osadę Zieliniec oraz wieś Krasów (czes. Krasov). Polska natomiast dostała wieś Skowronków (czes. Skřivankov), włączoną do gminy Głuchołazy, a także południowy stok szczytu Kocierz koło Przełęczy Szklarskiej.
Niekończące się próby aktualizacji systemu
Po upadku komunizmu, kiedy oba kraje mogły już swobodnie kształtować swoją politykę zagraniczną, sprawa długu terytorialnego powróciła na tapet. Proces okazał się jednak pełen nieoczekiwanych przeszkód i opóźnień. W 1992 r. ówcześni ministrowie spraw zagranicznych - Jirzi Dienstbier i Krzysztof Skubiszewski - uzgodnili rozpoczęcie negocjacji i powołali polsko-czeską komisję do rozwiązania problemu. Był to pierwszy krok do potencjalnego rozwiązania, ale jak wiemy z doświadczenia z nowymi technologiami, między zapowiedzią premiery a faktycznym wdrożeniem bywa długa droga.
Rozmowy trwały latami i dopiero w 2005 r. czeska strona zaproponowała rekompensatę finansową zamiast zwrotu ziemi -rozwiązanie, które Polska odrzuciła, preferując rozliczenie w naturze. Dziesięć lat później, w 2015 r., Czechy zatwierdziły listę gruntów możliwych do przekazania Polsce, lecz następnie wycofały się z tego pomysłu.
Najnowsza wersja negocjacji
Obecnie sprawa wraca na tapet. Polski resort dyplomacji, kierowany przez Radosława Sikorskiego, planuje wznowienie polsko-czeskich konsultacji na szczeblu eksperckim. Celem tych rozmów będzie przedstawienie stanowisk obu stron i przede wszystkim uzyskanie od strony czeskiej szczegółowych informacji na temat przyczyn wycofania się z ustaleń poczynionych w 2015 r.
Dążeniem Rządu RP jest ostateczne uregulowanie tej kwestii, natomiast ostateczna forma, w jakiej osiągnięte zostanie porozumienie, będzie przedmiotem negocjacji dwustronnych - taką odpowiedź na pytania dziennika Faktu przekazał resort dyplomacji.
Czeski rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Daniel Drake, pytany o sprawę, unika podawania szczegółów, stwierdzając lakonicznie: W tej chwili nie podamy szczegółów na ten temat. Czeska strona zdaje się nie zapowiadać niczego konkretnego przed ostatecznym dopięciem wszystkich szczegółów.
Przeszkody na drodze do rozwiązania
Potencjalną przeszkodą w osiągnięciu porozumienia mogą być zaplanowane na jesień 2025 r. wybory parlamentarne w Czechach. Wiceminister spraw zagranicznych Teofil Bartoszewski, w odpowiedzi na interpelację poselską, wskazuje: Można przypuszczać, że strona czeska nie będzie dążyła do szybkiego zakończenia sprawy. Kwestia czeskiej kampanii wyborczej wpływa także na plany dotyczące kolejnych konsultacji międzyrządowych.
Tym niemniej po blisko 70 latach od powstania długu terytorialnego, wydaje się, że mamy szansę na oczyszczenie historycznych zaszłości i ustanowienie ostatecznych granic między Polską a Czechami. Polski rząd wyraża determinację do sfinalizowania tej kwestii i wypracowania obustronnej umowy.
Warto przypomnieć, że obecny spór o 368 hektarów to tylko jeden z wielu historycznych konfliktów granicznych między Polską a Czechosłowacją. Po II wojnie światowej Polska zgłaszała roszczenia do części Zaolzia, Spiszu i Orawy, ale pod wpływem Józefa Stalina przyjęto traktat ustalający obecną granicę.
Największy konflikt graniczny dotyczył ziem Śląska Cieszyńskiego i rozgrywał się w kilku etapach między 1919 a 1938 r. W styczniu 1919 doszło nawet do wybuchu wojny polsko-czechosłowackiej o ten region. Po wielu perypetiach, w tym arbitralnym podziale i polskim ultimatum w 1938 r., ostatecznie w 1945 r., pod naciskiem Stalina, powrócono do granicy sprzed października 1938 r.
Miejmy nadzieję, że tak jak w świecie technologii, gdzie nawet najbardziej skomplikowane problemy ostatecznie znajdują swoje rozwiązania, tak i w przypadku polsko-czeskiego długu terytorialnego nadchodzi czas ostatecznego zamknięcia tej historycznej kwestii. Być może już wkrótce będziemy mogli powiedzieć, że Polska ma w końcu w pełni ustalone i niekwestionowane granice - podobnie jak nowy system operacyjny po wszystkich aktualizacjach i poprawkach działa wreszcie bez zarzutu.