Górnicy protestują przeciwko wiatrakom. Zablokują ważną drogę
Górnicy znani są z walki o swoje, ale teraz tylko wspierają tych, którzy mówią "nie" wiatrakom. Protest wyglądać będzie jak za dawnych lat.

Przeważnie kończy się na petycji, czasami trzeba organizować referendum. Tylko krewcy górale rozciągnęli elektryczne pastuchy, by w ten sposób zabezpieczyć działkę przed budowlaną ekipą. Tymczasem mieszkańcy podlubelskiej gminy Piaski niezgadzający się na postawienie wiatraków w okolicy wrócą do korzeni protestów. Po prostu zablokują drogę.
W czwartek między 10:00 a 17:00 rondo przy drodze krajowej łączącej Lublin z Zamościem będzie zablokowane – informuje TOK FM. Trasa zmierza również do przejścia granicznego z Ukrainą w Hrebennem.
Protestujący zapowiadają, że będą puszczać samochody wahadłowo. Na tym akcja protestacyjna się nie zakończy. Przewidziano również marsz do Urzędu Gminy w Piaskach. Przemarsz odbędzie się na głównej drodze, więc dodatkowe utrudnienia wchodzą w grę.
Sprzeciwiamy się tej wiatrakowej inwestycji. Czekamy na rozpoznanie petycji i liczymy, że rada gminy uwzględni nasz głos. A w oczekiwaniu na zajęcie się przez radnych naszym problemem organizujemy protest – przekazuje TOK FM Elżbieta Krupa ze Stowarzyszenia "Wolni od wiatraków".
Wśród protestujących zjawią się okoliczni rolnicy, górnicy z Bogdanki czy związkowcy z Zakładów Azotowych w Puławach. Zapowiedzieli się również sadownicy, a nawet… myśliwi. Nie pierwszy raz akurat ta grupa sprzeciwia się OZE.
Mieszkańcy są rozczarowani, ponieważ twierdzą, że nikt z nimi o planowanej inwestycji nie rozmawiał
Ich petycje były rozpatrywane negatywnie. Wciąż czekają na odpowiedź ws. trzeciej, którą podpisało najwięcej osób, bo ok. 2 tys. Brak reakcji jest dla nich sygnałem, że trzeba dać znać o swoich wątpliwościach i obawach.
Członkowie stowarzyszenia wyjaśniają, że nie są „antywiatraczanymi oszołomami” i zależy im na lokalnym krajobrazie. Twierdzą, że nikt nie przedstawił „żadnych analiz, skutków dla gminy, dla jej mieszkańców”.
- Jeśli wiatraki będą liczyły do 290 metrów, będą widoczne z dużo większej odległości. Nie chcemy, by nasze wsie były zdewastowane krajobrazowo, jak to jest w Żółkiewce, w której byliśmy. Jeśli chcemy się rozwijać w kierunku agroturystyki, a tak się przecież u nas dzieje, to nie możemy psuć naszego terenu takimi bublami – uważa jeden z protestujących.
Co ciekawe, w lutym w rozmowie z TOK FM radny Tomasz Cholewa przekonywał, że wiatraki mogą stać się swoistą atrakcją turystyczną, którą będzie przyjeżdżało się podziwiać. Dodawał, że skoro w góry jeździ się patrzeć na widoki, to wysokie konstrukcje mogą pełnić podobną funkcję w tym regionie.