Teorie spiskowe wywiały wiatraki. Gmina przestraszyła się mieszkańców
Nie potrzebują żadnego referendum i stanowcze „nie” elektrowni wiatrowej powiedziano od razu. Mieszkańcy powołali się na spiskowe teorie, a rada gminy postanowiła im zaufać.

Mieszkańcy gminy Gołymin – Ośrodek w petycji skierowanej do władz sprzeciwiali się planom budowy farmy wiatrowej. Ich zdaniem elektrownia byłaby złym pomysłem, bo rzekomo brakuje „wiarygodnych badań dotyczących wpływu hałasu, infradźwięków, migotania cienia czy oddziaływań elektromagnetycznych na zdrowie ludzi oraz lokalny ekosystem”.
Podobnie jak w przypadku protestów przeciwko masztom komórkowym wykorzystano argument dotyczący spadku wartości działek, obok których turbiny miałyby stanąć. Mieszkańcy obawiają się, że w pobliżu wiatraków nikt nie będzie chciał, a nawet mógł się budować. Przez to gmina przestanie się rozwijać, a co gorsza zacznie się wyludniać.
To niekoniecznie musi być prawda. Wbrew pozorom gminy na elektrowniach wiatrowych często... korzystają. Rosną wpływy do budżetu z tytułu podatków, a poza tym inwestorzy sami remontują drogi. Coraz więcej wójtów mówi o tym, że gdyby nie współpraca z firmami, wielu kosztownych projektów nie dałoby się rozpocząć i zrealizować.
O korzyściach z wiatraków mieszkańcy Gołymin – Ośrodek raczej się nie przekonają
Petycja dotarła do władz. Jak donosi portal ciechanowinaczej.pl, wójt Adam Piotr Budek wraz z radnymi zadecydował, że elektrowni wiatrowej nie będzie. Co więcej, serwis donosi o „radykalnym kroku” polityków, bo „Rada Gminy sprzeciwiła się budowie tego typu obiektów nie tylko we Wróblewie, ale w ogóle w całej gminie Gołymin – Ośrodek”.
Rozumiem niektóre argumenty protestujących. Obawa przed tym, że wokół siebie będą mieć wyłącznie wiatraki, jest zrozumiała – broni się czegoś, co się dobrze zna. Gorzej, gdy do gry wchodzą teorie spiskowe, półprawdy, zakłamania. A to coraz częstsze w przypadku protestów przeciwko elektrowniom wiatrowym.
Niektóre strachy są zaskakujące i stale dochodzą nowe, jak np. te mówiące o tym, że przez pracujące turbiny pogłębi się susza. Albo że wręcz przeciwnie - stworzą się warunki zwiększające ryzyko powodzi. Co kto woli, w teoriach spiskowych można przebierać, rzucać na oślep, a na pewno ktoś podchwyci.
Ile w tym prawdziwego strachu, a ile cynicznej, wyrachowanej gry – bo strach dobrze się sprzedaje – rzecz jasna nie wiemy. To jednak niepokojące, że teorie spiskowe ogarnęły kolejny temat i sieją zamęt, ponownie utrudniając inwestycje.
Widząc to samemu chce się snuć spiskowe myśli, że to może nie być przypadek i komuś faktycznie zależy na tym, by na każdym polu społeczeństwo było skłócone. Niby niewiele nam potrzeba, ale może jednak ktoś ten ogień celowo rozpala.
Czytaj też: