Polska ma własnego zabójcę czołgów. Jedno zdjęcie wywołało lawinę emocji
Na naszych oczach rodzi się jeden z najciekawszych i najbardziej obiecujących projektów polskiego przemysłu zbrojeniowego ostatnich lat. Mowa o Przeciwpancernym Pocisku Kierowanym Moskit.

To nowoczesny system rakietowy, który może w przyszłości stać się głównym orężem Wojska Polskiego w walce z siłami pancernymi przeciwnika. Moskit to wspólne dzieło naukowców Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia oraz technologicznego potentata z sektora zbrojeniowego firmy WB Group.
Premier Donald Tusk odwiedził w ostatnich dniach Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych gdzie oglądał wystawę najnowszego sprzętu produkowanego w Polsce i przeznaczonego dla wojska. Jedno zdjęcie z tej wizyty sprawiło, że miłośnicy militariów aż podskoczyli z wrażenia.
Fotografię tę zobaczycie niżej, a widać na niej (najprawdopodobniej prototyp) Przeciwpancernego Pocisku Kierowanego Moskit. To pierwszy raz gdy możemy oglądać go z bliska.

Tym piechota broni się przed czołgami
Przeciwpancerne pociski kierowane (PPK) to na współczesnym polu walki podstawowa broń piechoty do niszczenia wrogich czołgów i pojazdów opancerzonych. Polskie wojsko ma na wyposażeniu dwa typy takiej broni. Są to amerykańskie, słynne już Javeliny oraz produkowane w Polsce na licencji z Izraela pociski Spike.
Taki system składa się z wyrzutni, jednostki kierowania, przez którą obserwuje się cel i samego pocisku rakietowego. Pociski takie mają zasięg kilku kilometrów i pozwalają na niszczenie pojazdów przeciwnika z bezpiecznej odległości i z ukrycia. Ta broń podstawa każdej obrony.
Teraz, wszystko na to wskazuje, Polska będzie wreszcie niezależna w tej kwestii i będzie sama produkować przeciwpancerne pociski kierowane.
Naramienna, lekka i poręczna
PPK Moskit to broń średniego zasięgu, która ma być produkowana w dwóch odmianach: Moskit SR (Short Range) i Moskit LR (Long Range).
Pierwsza z nich to wersja naramienna, lekka i poręczna, stworzona z myślą o działaniach bezpośrednich piechoty. Druga to cięższy wariant, przeznaczony do montażu na trójnogach, pojazdach czy nawet śmigłowcach bojowych. Oznacza to, że Moskit może być używany zarówno przez pojedynczego żołnierza w terenie, jak i zintegrowany z zaawansowanymi systemami bojowymi nowoczesnej armii.
Wersja Moskit SR waży 18 kg (razem z kontenerem startowym), a system celowniczy to dodatkowe 5 kg. Dzięki temu żołnierz może poruszać się z kompletnym zestawem bojowym na plecach i w każdej chwili zareagować na pojawienie się zagrożenia.
Pocisk o kalibrze 120 mm mierzy nieco ponad metr długości i waży 10 kg. Jego skuteczny zasięg to od 100 do 2500 m, a to wystarcza, by skutecznie razić cele opancerzone na europejskim polu bitwy.
Więcej na Spider's Web:
Postrach czołgów
Największym atutem Moskita, zarówno w wersji SR, jak i LR, ma być jego głowica bojowa typu tandem, zaprojektowana specjalnie do przebijania nowoczesnych pancerzy reaktywnych. Według wstępnych informacji Moskit będzie w stanie przebić co najmniej 700 mm stali pancernej (RHA).
To wystarczająco dużo, by skutecznie neutralizować rosyjskie czołgi.
Równie imponujący jest sposób naprowadzania. Moskit wykorzystuje światłowód, co pozwala operatorowi na bieżąco korygować tor lotu pocisku. Co więcej, takiego pocisku nie można zakłócić. To ogromna przewaga w dynamicznych warunkach bojowych, daje większą elastyczność niż w przypadku broni typu „odpal i zapomnij”. Dzięki temu nawet poruszające się cele mogą zostać skutecznie namierzone i zniszczone.
Moskit LR z większym zasięgiem
Wersja LR to cięższy wariant systemu, który oferuje znacznie większy zasięg do 5 km z lądu i nawet 6 km, gdy pocisk jest odpalany z powietrza, np. z pokładu śmigłowca. Pocisk jest dłuższy (125 cm) i waży 12 kg, natomiast cały system (z celownikiem i statywem) to około 37 kg. To nadal bardzo konkurencyjna masa, biorąc pod uwagę możliwości, jakie oferuje.
W planach są też trzy modułowe wersje Moskitów LR, które otrzymały robocze nazwy Dominator 1, Dominator 2 i Dominator 3.
Pierwsza z nich to dwupociskowy zestaw, który można zintegrować z wieżami bezzałogowymi takimi jak ZSSW-30 znanymi m.in. z Rosomaków. Dominator 2 to opcja dla pojazdów klasy niszczyciel czołgów, mogąca przenosić od czterech do nawet ośmiu rakiet. Dominator 3 natomiast to wariant powietrzny, zoptymalizowany pod montaż na śmigłowcach, może to być przełom w modernizacji polskiego lotnictwa wojskowego.
Nowoczesna broń made in Poland
Moskit to broń, która nie tylko spełnia wymagania nowoczesnego pola walki, ale przede wszystkim jest efektem pracy polskich inżynierów i naukowców. To daje naszym Siłom Zbrojnym niezależność, elastyczność i bezpieczeństwo dostaw.
W czasach, gdy wojna wróciła do Europy, takie atuty mają kluczowe znaczenie. Co więcej, produkcja na miejscu oznacza możliwość szybkiej modernizacji i rozwoju systemu w oparciu o doświadczenia z użytkowania, a te, jak pokazała wojna w Ukrainie, mogą zmieniać się błyskawicznie.
Wszystko wskazuje na to, że Moskit nie tylko trafi na wyposażenie Wojska Polskiego, ale ma też potencjał eksportowy. Jego uniwersalność, kompaktowe rozmiary i śmiercionośna skuteczność sprawiają, że może konkurować z najlepszymi systemami przeciwpancernymi na świecie takimi jak izraelski Spike czy amerykański Javelin.
Moskit to nie tylko kolejny pocisk przeciwpancerny, to symbol nowego podejścia do projektowania uzbrojenia. Połączenie prostoty obsługi z nowoczesną technologią i elastyczną architekturą systemu to odpowiedź na wyzwania współczesnego pola walki. Sterowanie przez światłowód, przebijalność pancerza, modularność, wszystko to sprawia, że polski „zabójca czołgów” może sprawić, że nasza armia będzie groźniejsza.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w najbliższych latach Moskit może stać się fundamentem nowej generacji uzbrojenia przeciwpancernego w Polsce. I chociaż nazwa brzmi niepozornie, dla każdego czołgu na horyzoncie może oznaczać tylko jedno: śmiertelne ukąszenie.
Głowna ilustracja: PPK Spike w Wojsku Polskim. Fot. Mesko