Europa zbuduje broń przyszłości dalekiego zasięgu. Dwa kraje łączą siły
W cieniu wojny w Ukrainie i coraz agresywniejszej polityki Kremla Wielka Brytania i Niemcy łączą siły, by stworzyć nową, zaawansowaną broń, która może zmienić równowagę sił w Europie. Mowa o projekcie precyzyjnego systemu uderzeniowego dalekiego zasięgu (ang. deep precision strike weapon).
Choć na razie nie wiadomo, czy chodzi o rakietę balistyczną, manewrującą, czy może oba typy jednocześnie, jedno jest pewne – NATO wchodzi w nową erę odstraszania.
Projekt nowej broni jest efektem współpracy w ramach porozumienia Trinity House Agreement, które Wielka Brytania i Niemcy podpisały w październiku 2024 r. Choć wcześniej te kraje współpracowały w wielu obszarach, to tak ambitne przedsięwzięcie w zakresie broni strategicznej to absolutny przełom.
Zgodnie z komunikatem brytyjskiego Ministerstwa Obrony, nowa broń ma być „jednym z najbardziej zaawansowanych systemów, jakie kiedykolwiek zaprojektowano w Wielkiej Brytanii”. Cel? Ochrona obywateli, wzmocnienie odstraszania NATO i pobudzenie europejskiego przemysłu zbrojeniowego.
Europa budzi się ze strategicznego snu
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę obserwujemy, jak rosyjskie rakiety – zarówno balistyczne, jak i manewrujące – zmieniają pole walki. Ukraina, mimo wsparcia Zachodu, codziennie doświadcza skutków ich użycia. Tymczasem większość europejskich członków NATO nie ma dziś własnych systemów precyzyjnego uderzenia dalekiego zasięgu. To luka, która w realiach nowej wojny może być zabójcza.
Brytyjsko-niemiecki projekt nie jest jednak jedyny. Już latem 2023 r. Francja, Niemcy, Włochy i Polska uruchomiły program ELSA – European Long-Range Strike Approach. Później dołączyły do niego także Szwecja i Wielka Brytania. Tu również celem jest stworzenie rakiety o zasięgu od 1000 do 2000 km. W obu przypadkach mowa o terminie realizacji sięgającym lat 30. XXI wieku.
To nie przypadek, że europejskie kraje zaczynają jednocześnie inwestować w takie technologie. Rosja nie ukrywa, że rozmieszcza taktyczne głowice jądrowe – w tym w Obwodzie Królewieckim. Odpowiedź musi być nie tylko symboliczna, ale i technologicznie przekonująca.
Więcej na Spider's Web:
Nie chodzi tylko o pieniądze
Nowa broń, którą chcą stworzyć Londyn i Berlin, będzie miała zasięg przekraczający 2000 km. Chociaż wciąż nie wiemy, czy będzie to rakieta balistyczna (szybka, trudna do przechwycenia, ale bez możliwości manewrowania), czy manewrująca (wolniejsza, ale trudniejsza do wykrycia i celniejsza), jedno jest jasne – chodzi o system strategiczny. Taki, który ma działać jako odstraszacz, a nie tylko narzędzie walki w klasycznym konflikcie.
Na razie nie podano ani dokładnej daty wdrożenia nowego systemu, ani jego szacunkowego kosztu. Ale z doświadczenia wiemy, że nie będą to małe kwoty. Francuski system rakiet manewrujących SCALP/Storm Shadow kosztuje około 2,5 mln euro za sztukę. Amerykański Tomahawk to około 2 do 4 mln dol. W przypadku broni o zasięgu 2000 km – koszty mogą być jeszcze wyższe.
Ale tym razem nie chodzi tylko o pieniądze. Chodzi o niezależność strategiczną Europy. I o to, by nie polegać wyłącznie na amerykańskiej tarczy ochronnej, zwłaszcza w obliczu potencjalnych zmian w Białym Domu.
NATO myśli o przyszłości. Europa nie chce już być bierna
Współpraca Wielkiej Brytanii i Niemiec to symboliczna zmiana. Jeszcze kilka lat temu podobna inicjatywa byłaby trudna do wyobrażenia – różnice polityczne, rozbieżne podejścia do obronności, kwestie Brexitu. Teraz jednak zagrożenie ze strony Rosji staje się katalizatorem zbliżenia.
Europa powoli wyciąga wnioski z błędów przeszłości. I choć droga do realnej niezależności strategicznej jest długa, to kroki takie jak ten pokazują, że już nią idziemy. Cicho, bez fajerwerków, ale z coraz większą determinacją.
