Zorza polarna w Polsce. Jest duża szansa na niezwykły pokaz na naszym niebie
Miłośnicy nieba, szykujcie termosy z kawą, aparaty i najlepiej ciepłą kurtkę. Wszystko wskazuje na to, że już dziś wieczorem Polska może znaleźć się w zasięgu zorzy polarnej. I to nie byle jakiej - jak pisze Karol Wójcicki, znany popularyzator astronomii i twórca bloga "Z głową w gwiazdach", przed nami najlepsza okazja od stycznia, by zobaczyć to zjawisko na własne oczy, bez wyjeżdżania na koło podbiegunowe.

Wszystko zaczęło się nocą z 12 na 13 kwietnia, kiedy to na Słońcu doszło do dwóch potężnych wyrzutów masy plazmowej (CME). To nic innego jak ogromne eksplozje wyrzucające w przestrzeń kosmiczną miliardy ton naładowanych cząstek.
Gdy taka materia dotrze do Ziemi, wchodzi w interakcję z naszym polem magnetycznym i może wywołać burzę geomagnetyczną. A ta – jeśli jest wystarczająco silna – tworzy zorzę polarną.
Tym razem mówimy o potencjalnej burzy klasy G3 lub nawet G4, czyli jednej z silniejszych. W skali KP (od 0 do 9), która określa aktywność geomagnetyczną, prognozy wahają się od KP5 do KP8.
Dla porównania, przy poziomie KP7 zorza bywa widoczna nawet z południa Polski, a przy KP8 – to już spektakl widoczny z większości kraju. I właśnie taki scenariusz rysuje się dziś wieczorem.
Karol Wójcicki zapowiada spektakl, jakiego nie było od stycznia
Amerykańskie agencje kosmiczne — NASA i NOAA — różnią się w szczegółach, ale zgadzają się w jednym: coś się święci. NOAA przewiduje uderzenie burzy jeszcze dziś wieczorem. NASA z kolei prognozuje szerszy zakres aktywności, od umiarkowanej (KP5) aż po bardzo silną (KP8). Rzeczywista intensywność zorzy okaże się dopiero wtedy, gdy cząsteczki dotrą do Ziemi — a to może wydarzyć się każdej chwili.
Karol Wójcicki, który od lat śledzi niebo i uczy Polaków patrzeć w gwiazdy, wprost mówi o realnej szansie na zorzę w Polsce. I to nie tylko na Pomorzu czy Mazurach, ale także w centrum kraju — a nawet na południu, jeśli prognozy się sprawdzą.
Więcej na Spider's Web:
Słońce nie próżnuje – plazma już w drodze
W nocy z 12 na 13 kwietnia nasza gwiazda zrobiła niezłe show. Najpierw jeden filament plazmy oderwał się od powierzchni Słońca, potem – kilka godzin później – drugi. Oba te „plujaki” wycelowane były w stronę Ziemi. Drugi z nich na zdjęciach z koronografu wyglądał jak klasyczny full halo, czyli rozbłysk rozchodzący się we wszystkich kierunkach – znak, że idzie prosto na nas - napisał Karol Wójcicki na swoim facebookowym profilu "Z głową w gwiazdach".
Wygląda na to, że oba CME po drodze się „zbiły” w jeden większy front plazmy, a to scenariusz, który na pewno pamiętacie z maja 2024 r.- dodaje Wójcicki.
Jego zdaniem najpewniej więc nie będzie to podwójne uderzenie, ale jedno, bardziej rozciągnięte w czasie – i być może silniejsze.
Pogoda sprzyja, a Księżyc nie przeszkadza
Dobre wieści nie kończą się na kosmicznych prognozach. Równie ważna jest pogoda – bo nawet najbardziej widowiskowa zorza przepadnie za chmurami. Tym razem jednak aura nam sprzyja. Prognozy wskazują na czyste niebo nad niemal całą Polską.
I jeszcze jedna przewaga tej nocy – Księżyc wschodzi dopiero po północy, więc do tego czasu nic nie zakłóci widoku na ciemne, gwiaździste niebo.
Jeśli więc planujesz nocną obserwację, poszukaj miejsca z dala od świateł miasta, najlepiej z dobrą widocznością na północ. Idealnie sprawdzą się pagórki, pola, jeziora, a nawet leśne polany – byle tylko było ciemno i szeroko.
Czy zorza polarna w Polsce to naprawdę coś niezwykłego?
Zdecydowanie tak. Choć zorze polarne są stałym elementem krajobrazu Skandynawii, Islandii czy Kanady, w Polsce pojawiają się znacznie rzadziej – i najczęściej są bardzo subtelne. Często trudno je dostrzec gołym okiem, a na zdjęciach wyglądają znacznie bardziej spektakularnie niż w rzeczywistości.
Jednak silna burza magnetyczna klasy G4 może sprawić, że zorza będzie widoczna bez żadnej optyki, jako zielonkawe lub różowawe smugi i fale przesuwające się po niebie.
Taka szansa nie zdarza się często – poprzedni równie obiecujący moment miał miejsce w styczniu 2025 roku (tak, to było zaledwie kilka miesięcy temu, ale i tak rzadko!). Dzisiejsze zjawisko może więc być najlepszym widowiskiem tego roku.
Jak się przygotować do polowania na zorzę?
Wbrew pozorom nie potrzebujesz profesjonalnego sprzętu. Wystarczy ciepłe ubranie, termos z gorącym napojem i cierpliwość. Jeśli masz lustrzankę lub smartfon z trybem nocnym – warto spróbować zrobić zdjęcia. Zorza najlepiej wychodzi na długim czasie naświetlania, ale nawet najprostszy telefon może złapać zieleń na niebie, której oko nie dostrzeże aż tak wyraźnie.
I najważniejsze – patrz w kierunku północnym. Zorza nie pojawia się bezpośrednio nad głową, tylko najczęściej nisko nad horyzontem, na północnym niebie.
Czy to będzie noc, którą zapamiętamy na długo? Bardzo możliwe. Karol Wójcicki nie rzuca słów na wiatr – jeśli on mówi, że warto wyjść z domu, to znaczy, że naprawdę warto. Może zamiast Netflixa i scrollowania telefonu, tej nocy spojrzymy w niebo i zobaczymy coś, co do tej pory oglądaliśmy tylko na zdjęciach z Laponii.
Zdecydowanie warto spróbować. Zorza polarna nad Polską? Brzmi jak magiczny scenariusz – i bardzo możliwe, że właśnie taki czeka nas dziś wieczorem.