Polscy twórcy poczuli gniew z całego świata. Są atakowani za zgłoszenie plagiatu
Rozpoczęło się negatywne bombardowanie Polaków. Polski wydawca Movie Games jest krytykowany przez graczy na całym świecie za zapowiadany pozew sądowy, wymierzony przeciwko najnowszemu viralowemu hitowi ze Steam.

Movie Games to jeden z największych polskich wydawców gier. Firma ma w swojej bibliotece takie produkcje jak Gas Station Simulator, Alaskan Road Truckers czy niegrzeczne Lust from Beyond. Największym hitem firmy Movie Games jest dwuczęściowa seria Drug Dealer Simulator, polegająca na zabawie w handlarza narkotykami.
Pierwszy Drug Dealer Simulator zdecydowanie nie był produkcją wybitną, ale kontrowersyjna tematyka połączona ze znośną rozgrywką doprowadziła do komercyjnego sukcesu. Dzięki niemu Drug Dealer Simulator 2 z połowy zeszłego roku jest większy, lepszy, ładniejszy, do tego z konsolową wersją na horyzoncie.
Polacy z Movie Games mogli czuć, że zawładnęli tematyczną niszą. Niezła sprzedaż, dobre przyjęcie przez graczy, duże DLC na horyzoncie – wszystko szło świetnie, aż do 24 marca 2025 r. Wtedy na Steam zadebiutowało Schedule 1 – mała produkcja od kilkuosobowego studia o bliźniaczej tematyce. Schedule 1 podbiło Steam. To aktualnie druga najchętniej kupowana gra na platformie, tylko Counter Strike 2 nie dał się wyprzedzić.

Po kilku dniach od świetnego debiutu Schedule 1 polscy twórcy Drug Dealer Simulator wchodzą na ścieżkę sądową.
Jak wynika z publicznej wiadomości do akcjonariuszy, pracownicy Movie Games już w dniu premiery Schedule 1 przystąpili do porównania nowej produkcji z serią Drug Dealer Simulator, celem poszukiwania naruszeń praw autorskich. Zdaniem Polaków do takiego naruszenia doszło wielokrotnie. Schedule 1 rzekomo korzysta z mechanik, fabuły oraz elementów interfejsu Drug Dealer Simulatora.
Po konsultacji z prawnikami oraz zgromadzeniu materiału porównawczego polska firma deklaruje wykorzystanie międzynarodowej kancelarii prawnej wyspecjalizowanych w prawie australijskim, bo to właśnie z Australii pochodzi wydawca Schedule 1. Movie Games zapowiada dochodzenie roszczeń, wskazując przy tym: Schedule 1 zapewne sprzedało się już w ponad 3 milionach egzemplarzy.
Polaków piecze - wiadomo co - czy faktycznie mamy do czynienia z kradzieżą wartości intelektualnej?
Na pierwszy rzut oka Drug Dealer Simulator oraz Schedule 1 to kompletnie inne produkcje. Odnosi się to jednak wyłącznie do warstwy graficznej. Pod nią mamy całą strukturę, od surowego kodu po scenariusz oraz mechanizmy rozgrywki. Wszystko to może być obiektem prawa autorskiego.
Warto zaznaczyć, iż przedstawiciele Movie Games nie twierdzą: tylko my możemy robić gry o handlowaniu narkotykami. Zamiast tego oskarżają twórców Schedule 1 o kradzież takich rozwiązań jak mechanizmy rozgrywki czy elementy interfejsu. To wymierne, nadające się do udowodnienia przed sądem obszary.
Gracze na świecie już wydali wyrok: twórcy serii Drug Dealer Simulator wyciągają łapy po nieswoje pieniądze.
Seria jest aktualnie bombardowana na Steam. Najnowsze oceny Drug Dealer Simulator 2 są w większości negatywne, a sekcja komentarzy zamienia się powoli w toksyczny ściek. W tym samym czasie Schedule 1 jest chwalone za odświeżającą rozgrywkę, zajmując drugą lokatę na liście najchętniej kupowanych gier ze Steam.
Większość komentujących widzi sytuację w następujący sposób: oto chciwa korporacja (Movie Games) gnębi małe niezależne studio, zazdroszcząc mu pieniędzy oraz sukcesu. Dlatego angażuje prawników i kancelarie, by dopaść przestraszonych twórców Schedule 1, a następnie wydusić od nich chociaż część zysków.
Prawda będzie stosunkowo łatwa do ustanowienia przed sądem, ale Internet nie czeka na wyrok. Movie Games już teraz przechodzi przez gigantyczny PR-owy kryzys. Jednocześnie notowania spółki na polskiej giełdzie są dosyć stabilne. Bombardowanie negatywnymi opiniami na Steam przynajmniej na razie nie zniechęca akcjonariuszy. Za to na pewno wpływa na rozpoznawalność Drug Dealer Simulatora.