REKLAMA

Wreszcie wiadomo, jak powstaje grad. Dotychczasowe teorie trafiły do kosza

Nauka o atmosferze ziemskiej właśnie doświadczyła małej rewolucji. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Pekinie i Narodowego Centrum Nauki Atmosferycznej w Stanach Zjednoczonych przeprowadził przełomowe badania, które zmieniają nasze rozumienie, jak powstają gradziny - te niebezpieczne, lodowe pociski spadające z burzowych chmur. Co ciekawe, dotychczasowe podręcznikowe teorie okazały się w dużej mierze błędne.

jak powstaje grad
REKLAMA

Naukowcy zastosowali niezwykle sprytne podejście do badania gradu. Zamiast polegać wyłącznie na symulacjach komputerowych czy obserwacjach radarowych, zdecydowali się przeanalizować chemiczną strukturę samych gradzin, a dokładnie - ich skład izotopowy.

Podobnie jak dysk twardy przechowuje dane o historii naszego komputera, tak gradziny zawierają zapisaną historię swojego powstania w postaci proporcji izotopów wodoru i tlenu (²H i ¹⁸O). To prawdziwa czarna skrzynka każdej gradziny, która pozwoliła naukowcom odtworzyć jej dokładną trajektorię wzrostu w chmurze burzowej.

REKLAMA

Czytaj też:

Zespół badawczy przeanalizował 27 gradzin z 9 różnych burz gradowych, które wystąpiły w Chinach. Badając poszczególne warstwy każdej gradziny (niczym słoje drzewa), naukowcy byli w stanie określić, w jakiej temperaturze i na jakiej wysokości formowała się każda z warstw.

Dotychczasowa teoria - mityczne recyklowanie

Do tej pory w meteorologii panowało przekonanie, że grad powstaje poprzez wielokrotne recyklowanie w obrębie chmury burzowej. Według tej teorii zarodek gradu wielokrotnie unosi się i opada w chmurze, za każdym razem zbierając nową warstwę lodu, podobnie jak kulka śniegowa toczona po śniegu staje się coraz większa.

Ta wielokrotna cyrkulacja miała tłumaczyć charakterystyczną warstwową strukturę gradzin - naprzemienne warstwy przezroczystego i matowego lodu. Przypominało to nieco proces produkcji płytek elektronicznych, gdzie kolejne warstwy są nakładane jedna na drugą, tworząc złożony produkt końcowy.

Co wykazały nowe badania? Rewolucja w rozumieniu gradu

Ku zaskoczeniu naukowców, analiza izotopowa pokazała, że spośród 27 przebadanych gradzin tylko jedna - dosłownie jedna! - faktycznie doświadczyła tego legendarnego recyklingu.

Co więcej, trajektorie wzrostu gradzin okazały się znacznie prostsze niż dotychczas sądzono:

  • 16 gradzin rosło po prostu monotonnicznie wznosząc się lub opadając;
  • 8 wykazało na przemian ruch w górę i w dół;
  • 3 praktycznie nie zmieniały swojej wysokości podczas wzrostu.

Jest to zaskakujące odkrycie, które całkowicie przeczy dotychczasowej wiedzy o formowaniu się gradu.

Jak więc naprawdę powstaje grad?

Nowe odkrycia pokazują, że gradziny najczęściej rosną w warstwach atmosfery o temperaturze między -10°C a -30°C. To tam znajduje się idealna kombinacja przechłodzonych kropel wody i odpowiedniej temperatury.

Zarodki gradu mogą powstawać w zaskakująco szerokim zakresie temperatur - od -8,7°C do -33,4°C. Badania wykazały, że istnieją dwa główne typy zarodków:

  • Formujące się w wyższych temperaturach (powyżej -15°C), prawdopodobnie z udziałem bioprotein;
  • Powstające w niższych temperaturach (poniżej -20°C), gdzie rolę jąder kondensacji pełnią cząsteczki pyłu mineralnego.

Okazuje się też, że struktura warstw w gradzie (przezroczyste vs. mętne) wynika nie z wielokrotnych cykli wznoszenia i opadania, ale z różnych reżimów wzrostu:

  • Mokry wzrost (wet growth) - gdy krople wody zamarzają powoli, pozwalając na ucieczkę pęcherzyków powietrza, co tworzy przezroczysty lód;
  • Suchy wzrost (dry growth) - gdy krople zamarzają natychmiast, uwięzając pęcherzyki powietrza, co daje mętny, biały lód.

Grad większy niż 25 mm średnicy (wielkość zbliżona do standardowego procesora komputerowego) wymaga co najmniej jednego okresu wzrostu w górę, niesiony przez silne prądy wznoszące.

Co to oznacza dla przyszłości badań i prognozowania?

Nowe odkrycia dotyczące powstawania gradu stanowią doskonały przykład tego, jak nauka ciągle weryfikuje i aktualizuje nasze zrozumienie świata. To, co wydawało się pewne i było nauczane przez dziesięciolecia, zostało obalone przez precyzyjne badania chemiczne.

Dla nas, miłośników technologii, to kolejny dowód na potęgę precyzyjnych pomiarów i analizy danych. W końcu, czy to w elektronice czy meteorologii, najważniejsze są twarde dane i dokładne pomiary, a nie teoretyczne założenia, które mogą przetrwać dekady bez weryfikacji.

REKLAMA

Następnym razem, gdy będziecie obserwować burzę gradową (najlepiej z bezpiecznej odległości, z elektronicznym sprzętem schowanym w domu), pomyślcie o fascynującej chemicznej historii zapisanej w każdej spadającej gradzinie - to prawdziwy cud natury, który dopiero teraz zaczynamy w pełni rozumieć.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-29T06:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T16:04:47+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T14:22:18+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T10:50:55+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA