REKLAMA

W pobliżu Układu Słonecznego odkryto coś niespodziewanego. Nikt wcześniej tego nie zauważył

Jest to jedna z największych pojedynczych struktur na niebie i jedna z najbliższych Słońcu i Ziemi, jakie kiedykolwiek odkryto. A mimo to przez lata nikt jej nie zauważył. Aż do teraz.

W pobliżu Układu Słonecznego odkryto coś niespodziewanego. Nikt wcześniej tego nie zauważył
REKLAMA

Ogromna kula wodoru, długo niewidoczna dla naukowców, została odkryta poprzez poszukiwanie jej głównego składnika: wodoru cząsteczkowego. Naukowcy nadali chmurze wodoru nazwę „Eos”, na cześć greckiej bogini, która jest personifikacją świtu. Odkrycie zostało opisane w badaniu opublikowanym w czasopiśmie Nature Astronomy.

Chmura Eos znajduje się zaledwie około 300 lat świetlnych od nas, czyli w skali kosmicznej – niemal za rogiem. To sprawia, że jest jedną z najbliższych Ziemi struktur tego typu, jakie kiedykolwiek odkryto. Jej rozmiary są równie imponujące – rozciąga się na niebie na przestrzeni odpowiadającej aż 40 średnicom Księżyca w pełni! Jeśli chodzi o masę, Eos waży około 3 400 razy więcej niż nasze Słońce.

REKLAMA

Co ciekawe, chmura ta znajduje się na obrzeżach tzw. Lokalnej Bańki – ogromnej pustki wypełnionej gorącym gazem, która otacza Układ Słoneczny. Jej położenie czyni ją idealnym laboratorium do badań nad tym, jak z materii międzygwiazdowej rodzą się nowe układy planetarne.

Więcej na Spider's Web:

Nowa technika zmienia zasady gry

Dotychczas astronomowie poszukiwali chmur molekularnych, śledząc sygnały w zakresie fal radiowych lub podczerwonych – najczęściej analizując emisję tlenku węgla (CO). Problem w tym, że nie wszystkie chmury zawierają wystarczające ilości tego związku, przez co pozostają niewidoczne dla tradycyjnych metod. Eos jest właśnie taką "ciemną" chmurą, niemal pozbawioną tlenku węgla.

Obłok Eos (w kółku). W centrum obrazka Słońce. Ilustracja: Thomas Müller (HdA/MPIA) and Thavisha Dharmawardena (NYU)

Tym razem naukowcy zastosowali zupełnie inną technikę – obserwację świecenia molekularnego wodoru w dalekim ultrafiolecie. Dane pochodziły z instrumentu FIMS-SPEAR, zamontowanego na koreańskim satelicie STSAT-1, który analizował niebo w tych nietypowych dla badań długościach fal.

Efekt? Odkryto "chmurę, która świeci w ciemności" – jak obrazowo określiła to główna autorka badania, profesor Burkhart. Dzięki fluorescencji wodoru w ultrafiolecie udało się po raz pierwszy bezpośrednio zobaczyć molekularną chmurę w nowym świetle, dosłownie i w przenośni.

Eos – przyszłość gwiazd ukryta w gazowej mgle

Ośrodek międzygwiazdowy, składający się z gazu i pyłu, wypełniający przestrzeń między gwiazdami w galaktyce, stanowi surowiec do powstawania nowych gwiazd.

Kiedy patrzymy przez nasze teleskopy, widzimy całe układy słoneczne w trakcie formowania, ale nie wiemy dokładnie, jak to się dzieje — powiedział Burkhart. Nasze odkrycie Eos jest ekscytujące, ponieważ teraz możemy bezpośrednio zmierzyć, jak powstają i rozpadają się obłoki molekularne, a także jak galaktyka zaczyna przekształcać międzygwiezdny gaz i pył w gwiazdy i planety.

Na górnym i dolnym panelu zaznaczono położenie obłoku Eos, który pojawia się jako jasna cecha fluorescencyjna.

Czy powinniśmy się obawiać tej gigantycznej chmury? Na szczęście nie. Eos nie stanowi żadnego zagrożenia dla Ziemi ani Układu Słonecznego. Wręcz przeciwnie – jej bliskość daje naukowcom bezprecedensową okazję do badań nad procesami formowania się gwiazd i planet.

Badania sugerują, że Eos przetrwa jeszcze około 6 mln lat, zanim całkowicie wyparuje w przestrzeni międzygwiezdnej. To zaledwie chwila w kosmicznej skali czasu, ale wystarczająco długo, abyśmy mogli zgłębiać tajemnice narodzin nowych światów.

Nowa era odkryć?

Odkrycie Eos to nie tylko fascynujący przypadek. To także dowód na to, jak zmieniające się technologie obserwacyjne mogą odmienić nasze postrzeganie Wszechświata. Nowe podejście może pomóc odkryć kolejne "ukryte" chmury w całej Drodze Mlecznej, a nawet poza nią – aż do najdalszych rejonów znanego kosmosu.

Historia kosmosu to historia przekształcania się atomów przez miliardy lat – podkreśla profesor Burkhart. – Odkrycie Eos pozwala nam uchwycić jeden z najważniejszych momentów tej opowieści: narodziny nowych gwiazd z pradawnego gazu.

Patrząc w przyszłość, jedno jest pewne: Eos to dopiero początek. Jeśli dane z dalekiego ultrafioletu skrywają jeszcze więcej takich niespodzianek, to czeka nas prawdziwa rewolucja w badaniach nad ewolucją naszej galaktyki.

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-28T10:50:55+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T16:12:50+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T07:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-26T16:50:18+02:00
Aktualizacja: 2025-04-26T16:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T21:44:20+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA