Bogaci wcale nie żyją dłużej. Wręcz przeciwnie - umierają wcześniej od biednych
Najbogatsi Amerykanie żyją krócej niż ich europejscy odpowiednicy, a ich wskaźniki przeżywalności są często porównywalne do najuboższych mieszkańców zachodniej Europy.

Prace przeprowadzone przez naukowców z Brown University wykazały, że Amerykanie na każdym poziomie zamożności mają wyższe wskaźniki śmiertelności niż Europejczycy, a w niektórych przypadkach różnica ta sięga nawet 35-40 procent. Badanie opublikowane w New England Journal of Medicine objęło ponad 73 tys. osób w wieku 50-85 lat z Stanów Zjednoczonych i szesnastu krajów europejskich. Naukowcy śledzili przeżywalność uczestników przez 12 lat, od 2010 do 2022 r., analizując zależność między zamożnością a długością życia.
Wyniki jasno pokazują, że w ciągu ostatniej dekady Amerykanie byli znacznie bardziej narażeni na śmierć niż mieszkańcy Europy. Wskaźnik zgonów w Stanach Zjednoczonych wynosił 6,5 na tysiąc w badanym okresie, podczas gdy w Europie Północnej i Zachodniej - zaledwie 2,9, w Europie Południowej - 4,9, a w Europie Wschodniej - 5,8.
Czytaj też:
Co najbardziej zaskakujące to fakt, iż najbogatsi mieszkańcy Stanów Zjednoczonych mieli wskaźniki przeżywalności statystycznie równoważne najuboższemu kwartylowi zamożności w Północnej i Zachodniej Europie. Oznacza to, że nawet amerykańska elita finansowa nie osiąga takiej długości życia jak przeciętni lub ubodzy mieszkańcy krajów takich jak Niemcy, Francja czy Holandia.
Przepaść między bogatymi a biednymi
We wszystkich badanych krajach zaobserwowano związek między bogactwem a przeżywalnością, jednak przepaść zdrowotna między najbogatszymi i najbiedniejszymi była zdecydowanie większa w Stanach Zjednoczonych niż w jakimkolwiek kraju europejskim.
Najbogatsi Amerykanie mieli o 40 proc. niższy wskaźnik umieralności niż najbiedniejsi w Stanach Zjednoczonych. Podobna różnica (40 proc.) występowała między mieszkańcami Europy kontynentalnej a Amerykanami na niekorzyść tych drugich. Dla mieszkańców Europy Południowej różnica ta wynosiła 30 proc., a Europy Wschodniej - od 13 do 20 proc.
Przyczyny niższej długości życia Amerykanów
Profesorka Irene Papanicolas - jedna z autorek badania - podkreśla, że nawet najbogatsi Amerykanie nie są chronieni przed systemowymi problemami wpływającymi na niższą oczekiwaną długość życia. Naukowcy zwracają uwagę na słabiej funkcjonujące systemy ubezpieczeń społecznych, większe nierówności ekonomiczne i strukturalne i mniejszą dostępność usług profilaktycznych. Wśród innych przyczyn krótszego życia Amerykanów wymienia się czynniki stresogenne, niezdrową dietę, zagrożenia środowiskowe i wyższe wskaźniki palenia tytoniu i mieszkanie na obszarach wiejskich, co wiąże się z gorszym stanem zdrowia.
Naukowcy zauważyli w Stanach Zjednoczonych tzw. efekt przetrwania, gdzie osoby uboższe umierają wcześniej, co sprawia, że w starszych grupach wiekowych dominują osoby zamożniejsze. Tworzy to iluzję zmniejszania się nierówności majątkowych z wiekiem.- W Stanach Zjednoczonych nierówności majątkowe zmniejszają się po 65. roku życia wyłącznie dlatego, że najbiedniejsi Amerykanie umierają dużo wcześniej - wskazali badacze.
Autorzy badania sugerują, że Stany Zjednoczone powinny uczyć się od innych krajów, aby poprawić swój system zdrowotny. Profesor Papanicolas zaznacza, że nie chodzi o wydawanie większych kwot, lecz o zajęcie się pomijanymi czynnikami, które mogą znacząco wpłynąć na długość życia.
Biedny Polak prawdopodobnie przeżyje zamożnego Amerykanina
Badanie rzuca nowe światło na problemy zdrowotne w Stanach Zjednoczonych, pokazując, że nawet zamożność nie jest w stanie w pełni zrekompensować systemowych niedoskonałości. - Jeśli spojrzymy na inne kraje, widać lepsze wyniki, a to oznacza, że możemy się od nich uczyć i poprawiać - jak podsumowała Sara Machado, współautorka badania.
Wyniki te powinny skłonić amerykańskich specjalistów ds. zdrowia publicznego do podjęcia działań mających na celu zmniejszenie luki między bogatymi a biednymi oraz poprawę ogólnego stanu zdrowia całej populacji, niezależnie od statusu majątkowego. Unia Europejska poleca się jako przykład do naśladowania.