REKLAMA

Spędziłem rok z iPhonem. Opowiem wam, czy warto było porzucić Androida

Na początku ubiegłego roku kupiłem swojego pierwszego iPhone’a. Spędziłem cały 2024 r. ze smartfonem Apple’a, częściowo rezygnując z urządzeń z Androidem. Mam wiele do powiedzenia na ten temat.

iphone 15 plus iphone 15 apple 2023 recenzja
REKLAMA

Ze względu na to, że często testuje smartfony różnych firm, całkowicie nie porzuciłem systemu sygnowanego zielonym robocikiem. Niegdyś z Androidem miałem styczność każdego dnia, a nie tylko w momencie otrzymania telefonu do testów.

REKLAMA

Podczas testowania urządzeń z systemem Google'a nie rozstaję się z iPhone'em, głównie dlatego, że korzystam z aplikacji, które można skonfigurować wyłącznie na jednym urządzeniu – np. mObywatel. W rezultacie podczas testów najczęściej noszę ze sobą dwa telefony. Śmiało mogę więc powiedzieć, że spędziłem cały 2024 r. ze smartfonem Apple'a. Dzięki temtu miałem okazję w pełni poznać możliwości, jakie oferują telefony sygnowane ugryzionym jabłuszkiem.

Kupno iPhone’a miała być początkowo testem. I krokiem ku poszerzenia horyzontów

Decyzja kupna iPhone’a wynikła z czystej ciekawości. Nie miałem wysokich oczekiwań co do smartfonów Apple’a – wiedziałem, że jeśli wydam dużą sumę pieniędzy na telefon, to otrzymam produkt adekwatny do kwoty. Wybór padł na iPhone’a 15 Plus, w którym zachwalano bardzo długi czas pracy na baterii. Jak wiadomo, podstawowe iPhone’y mają pewny zasadniczy brak – ekrany 60 Hz. Wcześniej korzystałem głównie z telefonów wyposażonych w ekran z podwyższoną częstotliwość odświeżania rzędu 120 Hz, więc początkowo zakładałem, że trudno będzie mi się odzwyczaić i powrócić do mniej płynnych wyświetlaczy.

Zupełnie się myliłem. Po ok. 2-3 tygodniach przestałem zwracać na to uwagę. Głównie wynika to z mojego sposobu korzystania z telefonu. Dla wielu osób smartfon jest głównym urządzeniem, które służy praktycznie do wszystkiego. Mimo że jestem zafascynowany nowinkami w świecie smartfonów i wszystkim związanym z mobilną technologią, to jestem osobą, która korzysta z telefonu głównie wtedy, gdy nie może zrobić czegoś na komputerze. Wynika to głównie z tego, że od lat pracuję zdalnie i komputer jest moim głównym narzędziem pracy.

iPhone 15 Plus ma 60-hercowy ekran, ale wcale mi już to nie przeszkadza

Na dłuższą metę preferuję duży ekran monitora - a dokładniej, kilka wyświetlaczy - zamiast małego, kilkucalowego panel. Co za tym idzie, większość rzeczy wykonuję na komputerze. Zdecydowanie bardziej wolę korzystać z komunikatorów internetowych w wersji na desktopy, podobnie jest z zakupami online czy rozrywką. O pracy chyba nie muszę wspominać. Telefon, w tym przypadku iPhone, jest dla mnie tylko dodatkiem służącym do prostszych czynności.

Niższa częstotliwość 60 Hz w iPhone’ach nie przeszkadza mi w momencie odpisywania na Messengerze, rozmowy przez FaceTime, sprawdzaniu kalendarza, słuchaniu muzyki czy podczas wykonywania zdjęć. Wystarczyło kupić iPhone’a wydanego w 2023 roku z ekranem 60 Hz, aby się przekonać, że dopłacanie do droższego iPhone’a z dopiskiem Pro, jest dla mnie nieopłacalne. Czy jest to ogólna zasada, którą powinno kierować się przy wyborze iPhone’a? Najprawdopodobniej czytacie ten tekst na smartfonie, więc nie – dla was ekran bez podwyższonej częstotliwości odświeżania mógłby być większą wadą niż dla mnie. Dopóki jednak nie postawię drugiego telefonu z 120-hercowym odświeżaniem obok, 60 Hz w telefonie jest dla mnie zupełnie wystarczające.

iPhone'y 16 Pro (Max) oferują ekrany 120 Hz

Nie znaczy to jednak, że w pełni zgadzam się z decyzją Apple'a o stosowaniu matryc o niższych częstotliwościach w urządzeniach bez dopisku Pro. Wolałbym, aby 120 Hz było dostępne dla każdego smartfona Apple'a, co powinno wydarzyć się już w 2025 roku wraz z nadejściem iPhone'a 17. Jednak musimy mieć świadomość, że wiele osób, szczególnie tych mniej technicznych, nie zwraca uwagi na 60-hercowe ekrany. Dla takiego użytkownika możliwość zaoszczędzenia sporej sumy pieniędzy dzięki zdecydowaniu się na tańszy model niż ten z dopiskiem Pro jest ważniejsza.

Kupno iPhone’a było dla mnie też konsekwencją pracy w branży, która zajmuje się mobilnymi technologiami. Możliwość skorzystania z iOS’a otworzyła przede mną szerszą perspektywę, której nie jest w stanie dostrzec użytkownik korzystający wyłącznie z Androida. Chodzi o ogólne podejście do urządzeń Apple’a w zakresie sprzętu oraz oprogramowania.

Mogłem zasmakować wielu funkcji znajdujących się wyłącznie na iPhone'ach i sprzętach z ekosystemu Apple'a. Jednocześnie zyskałem większą świadomość, które funkcje najchętniej są kopiowane przez producentów smartfonów z Androidem.

Przez rok z iPhone’m zakochałem się w standardzie MagSafe

Smartfony Apple'a oferują szereg funkcji, których nie znajdziemy w świecie Androida. Albo znajdziemy, tyle że w gorszej, najczęściej średnio skopiowanej wersji. Pierwszym z nich jest obsługa standardu MagSafe. W świecie Androida magnetyczne ładowanie dopiero raczkuje - powstał nowy standard ładowania Qi2, ale żaden z większych producentów smartfonów z niego jeszcze nie skorzystał. Początkowo podchodziłem do rozwiązania MagSafe z dystansem, twierdząc, że jest mi to niepotrzebne. Kupując pierwsze etui, nie zdecydowałem się na dopłatę do magnesów.

Później zakupiłem prosty przezroczysty pokrowiec wspierający MagSafe, który okazał się strzałem w dziesiątkę. W tym roku miałem okazję testować m.in. ładowarki oraz powerbanki wspierające standard MagSafe, dzięki czemu zakochałem się w ekosystemie akcesoriów wykorzystujących pozornie prosty magnetyczny pierścień. Głównie w ładowarkach i powerbankach, które pozwalają na postawienie telefonu w pozycji pionowej lub poziomej. Te akcesoria naprawdę potrafią ułatwić życie.

Ładowarki wspierające MagSafe pomogły mi się pozbyć kabla

To nie tak, że bez nich nie da się funkcjonować, ale możliwość skorzystania z ładowarki magnetycznej, która pozwala na postawienie telefonu pionowo lub poziomo przydaje się w wielu sytuacjach. Jakich? U mnie sprawdza się, gdy przed snem uruchamiam YouTube’a lub odcinek ulubionego serialu. Zamiast trzymać telefon w dłoniach, przyczepiam urządzenie do stojącej na szafce nocnej ładowarki magnetycznej i ustawiam telefon poziomo, dzięki czemu mogę wygodnie oglądać. Gdyby zdarzyło mi się zasnąć, to wiem, że smartfon będzie bezpiecznie czekał na szafce obok.

Jednocześnie urządzenie będzie ładowało się przez noc. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to najzdrowsze dla baterii smartfona, aczkolwiek widzę w tym ogromną wygodę. Nie muszę szukać kabla po ciemku, tylko przykładam telefon do ładowarki, a magnesy pomagają w ustawieniu telefonu.

Powerbanki MagSafe to naprawdę przydatne gadżety

Ze względu na pracę zdalną długimi godzinami przesiaduję przed komputerem i ładowarka lub powerbank z magnesami pozwala mi na wygodne trzymanie telefonu w zasięgu ręki na biurku. Nie muszę go podnosić i sprawdzać, czy ktoś coś do mnie napisał – mam wygodny podgląd cały czas.

Ogromną zaletą standardu MagSafe jest to, że pozwala na korzystanie z najróżniejszych akcesoriów magnetycznych. Ja najbardziej polubiłem się z uchwytem samochodowym, który jest niezbędnikiem w moim aucie. Mógłbym skorzystać z klasycznego uchwytu na klipsy, aczkolwiek odczepianie telefonu z takiego mocowania nie jest wygodne, ponieważ nierzadko wymaga siłowania się z zatrzaskami i innymi dziwnymi systemami mocowania. Z uchwytem MagSafe nie mam takiego problemu - gdy chce go zdjąć, to wykonuje prosty ruch pociągnięcia telefonu w prawą lub lewą stronę i gotowe. Uchwyt pozostaje na kratce wentylacji, a ja podczas wysiadania z samochodu mogę szybko ściągnąć telefon.

Dynamiczna wyspa w iPhonie to coś pięknego

Dynamiczna wyspa to funkcja, którą Apple stosuje począwszy od iPhone’a 14 Pro. Rozwiązanie jest dostępne we wszystkich nowszych iPhone’ach i jest w pewnym sensie sposobem na ukrycie wcięcia w ekranie obejmującego aparat przedni i moduł FaceID. Polega na wyświetlaniu podstawowych informacji dotyczących ładowania, odtwarzania muzyki, połączeń. Uwielbiam dynamiczną przez to, że funkcja eliminuje potrzebę opuszczania aplikacji do wykonania określonych czynności.

iphone-14-pro-max-opinie-cena-test-2a-dynamic-island
Dynamiczna wyświetla stan naładowania moich AirPodsów

Rozszerzanie dynamicznej wyspy odbywa się poprzez gest przytrzymania pola wokół przedniego aparatu. Funkcja pozwala w łatwy sposób odbierać połączenia przychodzące - zamiast wyświetlać dedykowany ekran połączenia, informacja pojawia nam się obok modułu aparatu przedniego. Kończenie rozmowy nie wymaga zaglądania do szybkich ustawień lub zmiany karty, a zamiast tego wystarczy rozszerzyć wyspę i kliknąć ikonę czerwonej słuchawki. Dynamiczna wyspa wyświetla również aktywności na żywo, takie jak odliczanie minutnika czy status dostarczanego jedzenia w aplikacji Uber Eats. Funkcja pozwala też sterować muzyką – zatrzymywać, przewijać oraz sterować AirPlay. Korzystam z tego notorycznie i nie wyobrażam sobie, żebym mógł z tego zrezygnować.

Animacje związane z tą funkcją również są bardzo przyjemne dla oka. Nawet na smartfonie z ekranem wyposażonym w ekran o częstotliwości 60 Hz. Nie jest to udogodnienie, które zmienia sposób korzystania z telefonu o 180 stopni, natomiast w mojej opinii ułatwia wykonywanie niektórych czynności na iPhonie, bez zmiany okna. Nie bez powodu wielu producentów smartfonów z Androidem próbuje implementować podobne rozwiązania w swoich urządzeniach.

Funkcje ekosystemu Apple’a i usługi dostępne wyłącznie na iPhonie mnie przekonują

Na co dzień korzystam z czterech urządzeń Apple’a – oprócz iPhone’a użytkuje także MacBooka jako komputera do pracy, słuchawek AirPods oraz Apple Watcha. Smartfon tego producenta był pierwszym urządzeniem, który wprowadził mnie w świat ugryzionego jabłuszka. Nie od dzisiaj wiadomo, że sprzęty Apple'a świetnie ze sobą współpracują. Po roku z iPhone'em wiem, że ekosystem jest powodem, dla którego ludzie latami trzymają się urządzeń firmy Tima Cooka.

FaceTime to moja ulubiona forma komunikacji z bliskimi

Sam iPhone pozwala na skorzystanie z wielu usług, których na próżno szukać w Androidzie. Dla mnie najważniejszy jest FaceTime, ponieważ często wykonuję połączenia wideo i audio za sprawą tej usługi. Gdy wiem, że dzwonię do posiadacza iPhone'a zawsze wybieram FaceTime'a ponad Messenegera. To, co mi się podoba, to jakość rozmów, jaką gwarantuje ta usługa. Zarówno pod kątem dźwięku, jak i obrazu.

FaceTime również daje możliwość przełączania się między urządzeniami z ekosystemu Apple'a jednym kliknięciem, bez potrzeby rozłączania się. Z tego też korzystam praktycznie codziennie - gdy tylko przychodzi czas na opuszczenie stanowiska komputerowego, wybieram telefon, klikam przełącz się i gotowe. Osobiście chętniej korzystałbym z iMessage, ponieważ jest to świetny, bezproblemowy komunikator internetowy, aczkolwiek nie jest na tyle popularny, abym mógł zrezygnować z innych usług na jego rzecz. W Polsce dominuje Messenger od Facebooka oraz WhatsApp. Dlatego korzystam z niego tylko wtedy, gdy inne komunikatory zawodzą.

Na iPhone'ach mamy też świetnego AirDropa, który umożliwia przesyłanie plików z jednego urządzenia na drugie. To bardzo duże ułatwienie w wielu sytuacjach, kiedy potrzebujemy przesłać np. film lub zdjęcie. Niedawno miałem sytuację, w której ukończyłem montować film ślubny dla bliskiej mi osoby. Przyszedł moment, w którym musiałem wysłać wideo i w tej sytuacji użytkowanie telefonu Apple znacząco ułatwiło sprawę. Jako że w gronie najbliższych mi osób znajdują się posiadacze iPhone'a, mogłem skorzystać z AirDropa do przesłania filmu.

Czekam na funkcję wyświetlania ekranu iPhone'a na MacBooku

Problem pojawił się w momencie próby przesłania pliku posiadaczom Androida - niestety Apple nie pozwala na łatwe wysyłanie danych na telefony z systemem operacyjnym Google'a. AirDrop ułatwia sprawę, ponieważ przesłane zdjęcie lub wideo trafia bezpośrednio do galerii systemowej.

Przez ostatni rok z iPhone'em również często korzystałem z innych typowych funkcji ekosystemu Apple'a - moją ulubioną jest automatyczne przełączanie AirPodsów między iPhone'em a MacBookiem. Korzystając z komputera z Windowsem i telefonu z Androidem, ten proces nie jest taki wygodny - trzeba zajrzeć do ustawień urządzeń, aby przełączać źródło dźwięku słuchawek Bluetooth.

Ogromnym ułatwieniem dla mnie jest to, że wykonując zdjęcia telefonem Apple, te automatycznie trafiają do galerii na MacOS. Często edytuję fotografie na smartfonie, korzystając z domyślnej aplikacji galerii i zdarza się, że po zobaczeniu zdjęcia na dużym ekranie, poprawiony efekt mi nie odpowiada i chce go poprawić. Galeria na innych urządzeniach Apple'a również pozwala na uzyskanie tych samych funkcji edycji, które znajdziemy na iPhonie. Aby nanieść poprawki, nie muszę wracać na iPhone'a - mogę je zastosować z poziomu komputera.

Podsumowanie - mój pierwszy rok z iPhonem to dopiero początek

Z perspektywy czasu uważam, że kupno iPhone'a 15 Plus było dla mnie najlepszym możliwym rozwiązaniem. Jestem fanem dużych ekranów, a więc wybór większego modelu zamiast podstawowej piętnastki okazał się strzałem w dziesiątkę. Urządzenie kupiłem na promocji - na czas kupna w styczniu 2024 r. kosztował ok. 4500 zł, gdzie za iPhone'a 15 Pro Max musiałbym zapłacić ok. 6000 zł. Za sporą dopłatą otrzymałbym płynniejszy ekran oraz trochę lepszy zestaw aparatów z dodatkowym teleobiektywem o 5-krotnym zbliżeniu optycznym. To jednak funkcje, które niekoniecznie są mi potrzebne.

Z drugiej strony mogłem wybrać iPhone'a 14 Plus, który też należy do tych większych, aczkolwiek ma pewne braki - urządzenie ma na pokładzie złącze Lightning zamiast USB-C oraz zamiast świetnej dynamicznej wyspy, oferuje klasyczne wcięcie na ekranie. Przyznam się, że kupno iPhone 15 Plus nie było dla mnie takie oczywiste, ponieważ zastanawiałem się także nad kupnem OnePlusa 12. Gdybym wybrał kolejny telefon z Androidem, to nie przekonałbym się, jak to jest korzystać na co dzień z iPhone'a.

iphone 16 16 plus
iPhone'y 16 - podstawowe smartfony Apple z 2024 roku

Nie poznałbym świetnych funkcji, jakie przynoszą telefony Apple'a oraz nie miałbym okazji na skorzystanie ze standardu MagSafe i wszystkich akcesoriów typu magnetyczny uchwyt samochodowy. Czy decydując się na propozycję OnePlusa, otrzymałbym telefon o lepszej specyfikacji? Tak - miałbym do dyspozycji ekran o wyższym odświeżaniu 120 Hz oraz możliwość szybszego ładowania baterii. Trzeba mieć jednak świadomość, że smartfon to nie tylko cyferki. Wybierając telefon dla siebie, powinniśmy patrzeć na ogólne doświadczenia z korzystania, oprogramowanie oraz dodatkowe funkcje, które są nam potrzebne.

Ten tekst wynika z moich osobistych odczuć i nie twierdzę, że każdy, kto spróbuje iPhone'a, postanowi przy nim zostać. Nie chodzi tu wyłącznie o samo urządzenie. Chce wam przekazać, że czasem warto spróbować czegoś nowego - także jeśli chodzi o sprzęt elektroniczny. Telefon jest podstawowym narzędziem w dzisiejszych czasach i powinien maksymalnie ułatwiać życie. Kilka funkcji, które są dostępne w iPhonie spełniają moje oczekiwania. Mimo tego nie porzucę nigdy systemu Android. Mam do niego ogromny sentyment.

REKLAMA

Więcej o sprzęcie Apple przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: wczoraj
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA