OpenAI potrzebuje tak dużej mocy obliczeniowej, że Microsoft się poddał. Podjął trudną decyzję
Nieustannie rosnący apetyt AI na energię i moc obliczeniową sprawił, że nawet Azure już nie wystarcza OpenAI do dalszego rozwoju modeli i tworzeniu nowych. Twórcy GPT szukają niezależności od Microsoftu, a ten zmuszony jest im ją zapewnić.
Nie byłoby bieżącej potęgi Microsoftu i pozycji lidera w branży AI, gdyby nie wczesne rozpoznanie potencjału firmy OpenAI. Technologie o4, GPT-4, DALL-E 3 i inne technologie stanowiące fundament usług Microsoft Copilot to nie dzieło twórców Windowsa, a zewnętrznego partnera. Który w zamian za znaczące inwestycje finansowe i możliwość korzystania z potęgi chmury Azure udostępnia Microsoftowi przed czasem i częściowo na wyłączność swoje kluczowe technologie.
To trudna dla OpenAI sytuacja. Z jednej strony firma ma wsparcie absolutnego giganta w branży IT, nie tylko w znaczeniu kapitałowym, co pozwala jej się bezpiecznie rozwijać i realizować kolejne cele. Nie działa jednak niezależnie, jeden z najważniejszych sponsorów i gwarantów przyszłości firmy liczy na zwrot z poniesionych inwestycji - co zapewne ma odzwierciedlenie w wywieraniu presji przez Microsoft na OpenAI i być może sterowanie firmy w nieco innym kierunku niż ta by sobie tego życzyła.
To też jest ciekawe:
OpenAI zyskało jednak szansę na częściowe uniezależnienie się od Microsoftu. Choć powód jest kuriozalny
Okazuje się bowiem, że Microsoft - operujący drugą największą chmurą obliczeniową świata, ustępującą tylko Amazon Web Services - nie jest w stanie zapewnić mocy obliczeniowej, jakiej OpenAI wymaga do swoich kolejnych projektów. Dlatego też firmy ogłosiły, że umowa uległa zmianie.
Na dziś wydaje się ona być jednostronnie korzystna dla Microsoftu. W myśl nowych ustaleń OpenAI zyskuje wolność w szukaniu uzupełniających dostawców usług chmurowych lub w kwestii budowania własnych centrów danych. Firma nie ma już obowiązku korzystania wyłącznie z Azure’a - choć interfejs programowy (API) od OpenAI dla partnerów musi być nadal oferowany przez chmurę Microsoftu. Firma ma jednak prawo budować i szkolić modele na infrastrukturze konkurencji. Z czego od ręki zamierza skorzystać, nawiązując współpracę z Oracle’em i Softbankiem.
Microsoft zachowuje nie tylko ważny warunek umowy jakim jest hostowanie usług komercyjnych na Azure, ale też wszystkie pozostałe benefity. Nadal ma na wyłączność priorytetowy dostęp do technologii opracowywanych przez OpenAI. I nadal pobiera 20-procentową prowizję od zarobków OpenAI. Twórcy GPT zyskali jednak kolejny argument w przyszłych negocjacjach ze swoim sponsorem i opiekunem.
Potrzeby OpenAI na moc obliczeniową i energię już dawno budziły pewne obawy. Eksperci zauważają, że GPT i reszta modeli - choć przełomowe na wiele sposobów i w wielu znaczeniach tego słowa - nadal w swoich najbardziej imponujących formach nie mają szans być biznesowo opłacalne. Operator ChatGPT nieustannie raportuje ogromne straty finansowe, paląc w piecu setkami milionów dolarów od inwestorów mimo imponującej liczby klientów. Moc Azure’a to za mało? To jakie będą potrzeby OpenAI za pół dekady? Czy realnym będzie zaspokoić ambicje tej firmy i czy inwestorzy będą w nieskończoność napędzać konieczną do jej dalszego funkcjonowania fortuną? To pytania, na które odpowiedzi są coraz mniej oczywiste.