REKLAMA

To miało być pierwsze polskie miasto, które bierze się za automaty paczkowe. Ale nie będzie

Pod koniec 2024 roku Wrocław pochwalił się, że ma pomysł na to, jak uregulować kwestię automatów paczkowych stawianych często gdzie popadnie. Wprawdzie plany miały pewne luki, ale zapowiedź była obiecująca. Niestety rzeczywistość może okazać się sporym rozczarowaniem.

To miało być pierwsze polskie miasto, które bierze się za automaty paczkowe. Ale nie będzie
REKLAMA

Wrocław chwalił się, że jest pierwszym miastem w Polsce, który przygotował regulacje. Już kilka lat temu miasto dogadało się z inPostem w tej sprawie, ale teraz wytyczne miały dotyczyć wszystkich operatorów.

REKLAMA

Były konkretne i z perspektywy pieszego bardzo pożądane. W stworzonym dokumencie zaznaczono m.in., że automaty paczkowe muszą stać w obrębie podwórek, w miejscach niereprezentacyjnych i nieeksponowanych. Według ustalonych zasadach powinny być „sytuowane jako dobudówka do istniejącego, ale niezabytkowego obiektu lub wbudowane w niezabytkowy obiekt” oraz „przy elewacjach budynków bez okien i drzwi, witryn albo ozdób w postaci rzeźb, płaskorzeźb, reliefów i innych”. Będą musiały stać tyłem do okien, aby nie świecić mieszkańcom oraz na tyle daleko od budynku, aby „hałas wynikający z ruchu przy takiej maszynie nie powodował dyskomfortu mieszkańców” oraz mieć dostosowaną do otoczenia wielkość.

Brzmi dobrze, prawda? Aż za dobrze. Dlatego na wstępie podkreślono, że wytyczne dotyczą jedynie terenów należących do gminy. Katarzyna Galewska, rzeczniczka Wrocławskich Mieszkań, tłumaczyła, że miasto nie może narzucać zasad na terenach prywatnych.

Mimo wszystko to nie koniec świata i można było liczyć na to, że tereny, na których dostawcy dostosują się do wytycznych, będą świecić przykładem. Widzący to mieszkańcy będą mieli dowód, że da się i nie trzeba akceptować maszyny stojącej w bramie albo w połowie schodów. Można za to wymagać lepszych praktyk.

 „Gazeta Wrocławska” zwraca uwagę, że ustalone wytyczne „mają charakter raczej uznaniowy niż obowiązkowy”. Wszystko dlatego, że nie będzie to uchwała rady miasta ani zarządzenie prezydenta.

Oczywiście można uznać, że skoro miasto utworzyło kodeks dobrych praktyk, to po to, żeby się do niego stosować. Jednak fakt, że nawet na terenach miejskich dokument nie ma żadnej mocy prawnej, trochę osłabia jego skuteczność. Skoro można, ale nie trzeba, to może się okazać, że np. za jakiś czas zapomni się o sugestiach. Albo przymknie oko.

W końcu to tylko „kodeks dobrych praktyk”, a nie konkretne rozporządzenie

Niewykluczone, że podjęte przez miasto działania i tak okażą się skuteczne. Tereny miejskie, na których ustawiane będą automaty dostosowane do nowych zasad, staną się wzorem do naśladowania. Szkoda jednak, że nie idzie za tym coś więcej. W końcu można byłoby wymagać więcej od władz innych miast: spójrzcie, we Wrocławiu weszło rozporządzenie, można zrobić tak i u nas! „Kodeks dobrych praktyk” ma trochę mniejszą siłę rażenia.

Trzeba jednak dodać, że władze miast mogą tłumaczyć się, że mają związane ręce. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Radosław Jończak, wiceprezes Stowarzyszenia Urbanistów ZOIU, zauważał, że ewentualne decyzje mogłyby być kwestionowane. Potrzebne są więc ogólnokrajowe przepisy.

Co ważne, aby gminy mogły skutecznie uchwalać zapisy dotyczące automatów w planach miejscowych, ustawodawca musiałby dać samorządom do tego odpowiednie narzędzie w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Bez przyznania gminom odpowiednich kompetencji wprowadzenie ograniczeń w aktach prawa miejscowego mogłoby być kwestionowane przed sądami administracyjnymi, a przyjmowane uchwały w całości lub części uchylane

– podkreślał Radosław Jończak.

- Z racji, że [automaty paczkowe – dop. red.] są elementami wpływającymi na odbiór przestrzeni, uważam, że w takich miejscach jak śródmieście ich stawianie powinno być uregulowane prawnie – podkreśla wiceprezes Jończak.

Czy wytyczne coś zmienią, zostaną zauważone i wprowadzone w życie? Wielu mieszkańców oczekuje poprawy – i to nie tylko we Wrocławiu. Do Sejmu już trafiła petycja, której autorka domagała się wymogu, by „w sytuacjach szczególnie uzasadnionych dokonania zgłoszenia lub uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę czy decyzji o warunkach zabudowy". W myśl obowiązujących przepisów prawo budowlane nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę oraz zgłoszenia budowy bankomatów, biletomatów, wpłatomatów, automatów sprzedających, automatów przechowujących przesyłki lub automatów służących do wykonywania innego rodzaju usług o wysokości do 3 m włącznie.

REKLAMA

O automatach paczkowych piszemy na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA