Polska w 100 minut już będzie możliwa. I nie trzeba czekać na superszybkie pociągi
Hasło „Polska w 100 minut” padło podczas zapowiedzi „nowego” CPK, ale nie trzeba czekać na kolej dużych prędkości, by mieć przedsmak szybkich podróży. Wraz z nowym rozkładem jazdy PKP Intercity, który wejdzie w życie lada chwila, wielu pociągom uda się nie przekroczyć symbolicznej granicy.
Ogłaszając nową wizję CPK, Donald Tusk zapowiedział, że celem jest, aby Polska stała się „jednym wielkim megalopolis”, a podróż między stolicą a wszystkimi „dużymi ośrodkami miejskimi” zajmowała nie więcej niż 100 min (a często w miarę możliwości rzecz jasna mniej). Symboliczna „stówka” przemawia do wyobraźni, więc nic dziwnego, że PKP Intercity już teraz chwali się, że Polska w 100 minut jest możliwa. I wcale nie ma myśli np. połączeń z Żyrardowa do Warszawy czy z Torunia do Bydgoszczy.
Zapowiadając nowy rozkład, przewoźnik zaznacza, że w mniej niż 100 minut dojedziemy z Warszawy do Białegostoku. Podróż licząca 184 km zajmie dokładnie 90 min. Taki czas możliwy będzie w przypadku dwóch połączeń (wyjazd z Warszawy Centralnej o 9:20 i 18:50). Planowany czas podróży w pozostałych wyjazdach to już 1:54. Dziś najszybszy pociąg z centrum stolicy do Białegostoku pokonuje drogę w 1:39 i to jedyne takie połączenie, już na granicy „stówki”.
Wyprawa na trasie Siemiatycze – Warszawa (145 km) pochłonie z kolei 93 min, jeśli pasażer wysiądzie na dworcu Warszawa Wschodnia. Co jednak ciekawe, mniej niż 100 min realizowane jest już teraz, bo według rozkładu jazda trwa 1 godz. i 37 min. Tak czy siak – jest szybciej, więc liczy się to, że „Polska w 100 min” działa. Ba, w tym przypadku nawet ucieka od tej magicznej, symbolicznej granicy.
Polska w 100 min nie może dotyczyć wyłącznie dużych miast
Hasło padło w kontekście CPK i kolei dużych prędkości, ale eksperci zwracają uwagę, że trzeba pamiętać również o tych, którzy nie mieszkają w liczących się aglomeracjach. Na Kongresie Kolejowym Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej, zauważał, że nie chodzi o pojedyncze bicie rekordów. Co pasażerom z tego, że jeden pociąg będzie mknął jak strzała, podczas gdy pozostałe pojadą znacznie wolniej. Albo co gorsza nie będzie ich wcale.
- Na listach preferencji pasażerów tak samo ważna jak czas jazdy czy cena biletów jest również częstotliwość kursów – podkreślał ekspert cytowany przez Rynek Kolejowy.
To, że istnieje program „Polska w 100 minut”, jest absolutnie słuszne. Osoby, które nie mieszkają w głównych ośrodkach, będą jednak musiały do nich dotrzeć. Kluczowe zadanie dla samorządów i państwa polskiego to przeznaczenie jak najwięcej środków na tabor regionalny, który będzie dowoził pasażerów do dużych miast
– dodawał Krzysztof Pietrzykowski, prezes Polregio.
Dobrym przykładem jest woj. łódzkie. Kolejowy przewoźnik Łódzka Kolej Aglomeracyjna wypuszcza też busy, które łączą dworce z mniejszymi miejscowościami, gdzie pociągów nie ma. Takie rozwiązanie jest strzałem w dziesiątkę, a ŁKA kupuje kolejne autobusy i rozszerza siatkę połączeń drogowych. I słusznie, bo nie wszędzie da się pociągnąć tory lub nawet jeśli jest to możliwe, to przecież niekoniecznie musi być opłacalne. A tak w niedużym czasie pasażerowie mogą skorzystać z kolei – tyle że pierwszy lub ostatni etap to jazda busem.
PKP Intercity wydaje się być świadome tych problemów i nie zapomina o mniejszych miastach czy rozwijaniu siatki połączeń. Dlatego od 15 grudnia w nowym rozkładzie jazdy znajdziemy 505 połączeń, w tym 471 całorocznych i 34 sezonowe. To o 51 połączeń więcej niż w ubiegłorocznym rozkładzie. Przewoźnik wyjaśnia, że w rocznym rozkładzie 2023/2024 uruchomiono 454 połączeń, w tym 417 całorocznych.
Od grudnia pociągi PKP Intercity będą kursować z krótszymi czasami przejazdów. Podróżni dotrą szybciej ze stolicy do Szczecina (4 h 18 minut), do Białegostoku (1 h 30 minut) czy Łodzi Fabrycznej (1 h 7 minut). Atrakcyjny czas przejazdu zostanie zapewniony dla pociągów kursujących z oraz na południe kraju. Z Krakowa do Zakopanego pojedziemy w nieco ponad 2 godziny. O ponad 60 minut skróci się podróż do Zamościa, do którego z Krakowa dojedziemy w niecałe 4 godziny (wcześniej 5 h 9 minut). Ze Szczecina dotrzemy szybciej nie tylko do Warszawy, ale także do Poznania (1 h 50 minut). Mieszkańcy Wrocławia dotrą na pokładzie pociągów PKP Intercity o 20 minut szybciej do Gdańska (4 h 17 minut).
- zapowiada PKP Intercity.
Przewoźnik dodaje, że w nowym rozkładzie pojawi się więcej połączeń z Ciechanowa (do Warszawy, ale również do Gdańska i Olsztyna), do Radomia i do Rzeszowa. Łącznie Radom z innymi polskimi miastami połączy 20 par pociągów PKP Intercity (o 4 więcej niż obecnie), a z Rzeszowa do stolicy dostępnych będzie 7 połączeń. Obecnie są 3.
- Założenie jest takie: co dwie godziny pociąg przez mniejsze miejscowości, i co 2 godziny "sprinter". I takie samo podejście mamy wobec innych głównych linii kolejowych, budując koncepcję "100 minut" – zapowiadał latem Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury, w rozmowie z money.pl.