Rozpakowałem PS5 Pro. Nie obyło się bez kilku zaskoczeń – nie tylko pozytywnych
Sklep, w którym zamówiłem swoje PlayStation 5 Pro, stanął na wysokości zadania i już dziś mogłem odebrać paczkę ze swoją konsolą. Jak wypada ten sprzęt zaraz po wyjęciu z pudełka? Nie obyło się bez kilku zaskoczeń - kilku miłych, a kilku niekoniecznie.
PlayStation 5 wprowadzone do sprzedaży pod koniec 2020 r. doczekało się właśnie kolejnej rewizji. Po mniejszej zeszłorocznej wersji ochrzczonej mianem PlayStation 5 Slim przyszła kolej na model o większej mocy obliczeniowej o nazwie PlayStation 5 Pro, który zgodnie z planem trafił do sklepów na premierę 7 listopada 2024 r. Sprzęt ma pozwolić na komfortowe granie w 4K i 60 FPS-ach z ray-tracingiem. Jak będzie w praktyce? Zobaczymy! Najpierw konfiguracja.
PlayStation 5 Pro - zawartość pudełka
Pudło o dość sporych gabarytach dotargałem do domu i byłem lekko rozczarowany tym, że nie miało żadnego uchwytu ani rączki, jak to drzewiej bywało, bo swoje waży. Po jego otwarciu znajdujemy podstawowe akcesoria, w tym kabel HDMI do podpinania sprzętu do ekranu, kabel z dwoma końcówkami USB-C do ładowania kontrolera oraz dwa plastikowe pypcie (do których jeszcze wrócimy).
Czytaj inne nasze teksty poświęcone konsoli PlayStation 5 Pro:
Do tego dochodzi oczywiście kontroler DualSense w białej wersji kolorystycznej, na oko zupełnie taki sam, jak ten dołączany do pozostałych wariantów PS5 (oraz sprzedawany oddzielnie) ze wszystkimi bajerami pokroju zaawansowanej haptyki, światełka i wbudowanego głośnika. W kolejnej przegródce mamy też jakieś książeczki, których nikt nie czyta oraz samą konsolę - również z białą obudową.
Podobnie jak bazowe PlayStation 5, również i PS5 Pro ma białą obudowę bez opcji wybrania innej wersji, więc jest jak samochód marki Ford, tylko na odwrót. Do tego nie pasują do niej sprzedawany oddzielnie kolorowe obudowy od PlayStation 5 i PlayStation 5 Slim, więc muszę pożegnać się z moją limitowaną edycją plate’ów z grafiką inspirowaną grą Marvel’s Spider-Man. No nie powiem - boli!
A czego w pudełku z PS5 Pro brakuje?
Przede wszystkim: podstawki! Konsolę niby można postawić w pionie po wyjęciu z pudła, ale wystarczy lekko w nią puknąć, żeby się wywróciła, więc na dłuższą metę nie wchodzi to w grę. Niestety w pudle nie znajdziemy podstawki pozwalającej ustawić ją w tej orientacji stabilnie. Trochę słabo jak za konsolę, która kosztuje aż 3,5 tysiąca złotych!
A co z ustawianiem PS5 Pro w poziomie? Po wyjęciu z pudła i położeniu jej na stole leży krzywo i się gibocze, ale w opakowaniu są takie dwa plastikowe elementy, które łatwo przegapić. Trzeba je wetknąć w odpowiednie miejsce na spodzie, dzięki czemu konsola stoi równo względem blatu tudzież półki i nie giba się giba się nieco mniej niż golas.
A co z tym napędem do PS5 Pro?!
Pierwsza iteracja PlayStation 5 dostępna była w dwóch wersjach: z napędem i bez niego. W przypadku PlayStation 5 Slim producent zdecydował się na to, by napęd był opcjonalnym, odczepianym akcesorium - można go odłączyć i zastąpić plastikowym fragmentem obudowy, jeśli go nie potrzebujemy. No i w sklepach są dwie wersje: z Blu-Rayem w pudełku i bez.
Niestety w przypadku PlayStation 5 Pro sytuacja jest gorsza, bo tak jak teoretycznie w ofercie Sony jest teoretycznie PS5 Pro z napędem, to w praktyce nie było możliwości zamówienia takiego zestawu w naszym kraju w preorderze. W ofertach sprzedawców nadal takiej wersji nie ma, a tych napędów osobno to ze świecą szukać - mimo że pasują one do obu konsol.
Napędy do PlayStation 5 zniknęły ze sklepów już kilka tygodni temu po ogłoszeniu wprowadzenia PS 5 Pro do sprzedaży i ostały się jedynie pojedyncze sztuki w cenach często dwukrotnie przekraczających katalogową (czyli około 1000 zł). Warto o tym pamiętać, jeśli macie kolekcję gier na płytach, bo nie wiadomo, czy i kiedy pojawi się nowa dostawa w normalnej, a nie konikowej cenie.
Miłym zaskoczeniem są też gabaryty PS5 Pro.
Do tej pory korzystałem z tego bazowe PlayStation 5 kupionego na premierę i ten sprzęt jest po prostu ogromny. Nie zmieścił mi się do szafki w poprzednim miejscu zamieszkania, więc stał zaraz obok niej, co nie wyglądało zbyt dobrze. Nową RTV-kę kupowałem już z myślą o tym, by konsola Sony do niej pasowała.
W przypadku osób, które stawiają sprzęt Sony obok szafki, bo nie mają na niego miejsca, mam dobre wieści: PS5 Pro, jeśli patrzymy na nie od frontu, jest niższe i płytsze od PS5 (szerokość bez zmian). No i dobrze, bo będzie teraz więcej przestrzeni za konsolą, by usprawnić wentylację, a to też zawsze jakiś plus.
A jak ustawia się nowe PS5?
Bardzo prosto! Po uruchomieniu nowego sprzętu wystarczy zeskanować kod QR smartfonem z aplikacją PlayStation, potwierdzić w niej chęć przypisania swojego konta do nowego sprzętu i tyle - nie trzeba ręcznie wpisywać na padzie hasła. Potem wystarczy zaktualizować system i można już pobierać swoje gry (dobrze, że takowych trochę mam, wydania płytowe muszą poczekać, aż dokupię napęd…).
Do dyspozycji użytkownika jest przy tym aż 1,86 GB miejsca na gry dane i to świetna wiadomość. Pierwsza wersja PS5 miała dysk o pojemności 825 GB, a chociaż część danych trzyma w formie skompresowanej, dzięki czemu te same tytuły ważą na PlayStation 5 mniej niż na konkurencyjnym Xboksie, to i tak mieliśmy jedynie 667 GB przestrzeni dla siebie. Teraz jest jej niemal trzykrotnie tyle.
Rozczarowało mnie za to przenoszenie danych między konsolami!
Można to zrobić albo od razu (co pominąłem, bo chciałem jak najszybciej dostać się do menu), albo później w ustawieniach. W teorii wystarczy podpiąć stare PlayStation 5 i nowe PlayStation 5 Pro do tej samej sieci domowej, potwierdzić chęć transferu danych (do wyboru są profile, ustawienia, zrzuty i nagrania oraz gry). Sam zdecydowałem się przenieść swój profil, ustawienia oraz zrzuty ekranu i nagrania z rozgrywki (ok. 50 GB), co zajęło mniej-więcej kwadrans.
Uznałem, że gry pobiorę sobie później na spokojnie z sieci i bardzo dobrze, że tak zrobiłem. Dane przenosiły się kwadrans, a po ponownym uruchomieniu nowej konsoli okazało się, że nadal muszę ręcznie ustawić nowy dashboard i centrum sterowania, a do tego tak jak zrzuty i nagrania się przeniosły, tak w apce z nimi zaczęły dziwnie migotać. Do tego konsola zaczęła sypać błędami synchronizacji, więc skończyło się na przywróceniu do ustawień fabrycznych.
A co z samym pobieraniem gier i nowym modułem Wi-Fi?
PlayStation 5 wyposażone jest w moduł Wi-Fi 7, który w połączeniu z moim routerem obsługującym Wi-Fi 6E w teście prędkości pobierania danych osiąga niemal takie same wyniki (ponad 900 Mb/s), jak po kablu (1 Gb/s); PS5 wyciągało w ramach sieci bezprzewodowej jedynie od 300 do 500 Mb/s/. No i nie powiem, to jedna z największych zmian na plus!
Do tej pory nie wykorzystywałem nawet ułamka potencjału swojego 8-gigabitowego łącza, bo wstrzymałem się z ciągnięciem przez pół pokoju kabla Ethernet, a teraz nie mam już takiej potrzeby. Co prawda komputery, smartfony i tablety z Wi-Fi 6E potrafią u mnie wyciągnąć nawet 1,5 Gb/s przy pobieraniu danych, no ale PS5 Pro stoi obok kilku innych konsol i kilograma kabli, więc narzekać nie zamierzam.
A teraz zabieram się za testy gier na PS5 Pro!
Jako konsolę odebrałem dopiero dzisiaj, więc na testy wydajności przyjdzie jeszcze czas. Jak na razie odpaliłem na próbę kilka tytułów i od razu czuć zmiany na plus, ale na tę chwilę nie mogę jeszcze ocenić, czy ten zakup z perspektywy posiadacza bazowego PS5 był w ogóle opłacalny. Jeśli jednak macie jakieś pytania dotyczące tego urządzenia - zadawajcie je w komentarzach!