Prawdopodobnie najlepszy tłumacz na świecie ma polskie korzenie. Można już z nim rozmawiać
Stworzona przez Jarosława Kutyłowskiego usługa DeepL zapewnia - zdaniem wielu ekspertów z wielu krajów - najlepsze tłumaczenia maszynowe na rynku. Do tej pory niemiecko-polska sztuczna inteligencja genialnie władała językami, ale nie potrafiła rozumieć ludzkiej mowy. To właśnie się zmienia.
Od momentu uruchomienia w 2017 r., DeepL stał się narzędziem wykorzystywanym przez wielu profesjonalistów oraz indywidualnych użytkowników poszukujących narzędzi do automatycznego tłumaczenia. Technologia stosowana przez DeepL opiera się na głębokim uczeniu maszynowym, co pozwala na analizę kontekstu i struktury języka. Dzięki temu możliwe jest uzyskanie tłumaczeń, które oddają nie tylko dosłowne znaczenie słów, ale także ich interpretację w zdaniach. Algorytmy są regularnie aktualizowane i szkolone na dużych zbiorach danych językowych, co ma na celu poprawę jakości tłumaczeń.
Platforma obsługuje wiele języków europejskich i azjatyckich, co czyni ją przydatną w kontekście międzynarodowej komunikacji. DeepL oferuje również funkcje takie jak tłumaczenie dokumentów w różnych formatach czy integrację z innymi aplikacjami za pośrednictwem interfejsu API. Narzędzie to jest dostępne zarówno w wersji online, jak i jako aplikacja desktopowa.
Czytaj też:
A już za moment można skorzystać z DeepL Voice. To może być rewolucja
Presja ze strony największego konkurenta dla DeepL - czyli Google’a - skłoniła DeepL do poszerzenia horyzontów. Narzędzie do tej pory świetnie sobie radziło z tłumaczeniem tekstów, jednak nie potrafiło przetwarzać żadnych innych danych niż tekstowe. Za sprawą DeepL Voice to się zmienia. Usługa właśnie została nauczona, jak słuchać i tłumaczyć wypowiedź mówcy na żywo.
DeepL potrafi słuchać ze zrozumieniem takich języków jak: angielski, niemiecki, japoński, koreański, szwedzki, holenderski, francuski, turecki, polski, portugalski, rosyjski, hiszpański i włoski. Potrafi też tłumaczyć te języki na wszystkie 33, jakie są obsługiwane w sposób tekstowy.
DeepL Voice po uruchomieniu przełącza interfejs aplikacji w tryb lustrzany. Innymi słowy, telefon po obu stronach ekranu wyświetla przetłumaczony tekst dla obu rozmówców, skierowany literami w stronę każdego z nich. Aplikacja obsługuje też wideokonferencje (Microsoft Teams jest jedyną mainstreamową usługą, która obsługuje DeepL), tłumaczenia wówczas wyświetlane są na dolnej części ekranu.
Należy przy tym podkreślić, że DeepL Voice działa faktycznie w czasie rzeczywistym i to ma być jego największa zaleta. Maszynowe tłumaczenia ze słuchu nie są niczym nowym - choć ich jakość rzadko bywa konkurencyjna względem DeepL - tym niemniej aplikacje potrzebują czasu na przetworzenie danych. Tymczasem w tym przypadku tekstowe tłumaczenia pojawiać się będą błyskawicznie, co pozwolić ma na nieco naturalniejszą konwersację. Jak podkreśla firma w swoim komunikacie, to dopiero pierwszy nowy produkt związany z rozumieniem głosu i niedługo mamy spodziewać się następnych. Jakich? Póki co, to tajemnica.