REKLAMA

Oto najbardziej drakońskie prawo na świecie. Nawet rodzice nie pomogą korzystać z TikToka

133 mln zł kary za dopuszczenie nastolatka do posiadania konta na Instagramie i niemożność bronienia się "zgodą rodzica"? Nowe prawo zero tolerancji dla dzieci w social mediach szykuje australijski rząd, który jednak platformy mediów społecznościowych traktuje dość wybiórczo.

Oto najbardziej drakońskie prawo na świecie. Nawet rodzice nie pomogą korzystać z TikToka
REKLAMA

Choć media społecznościowe nie raz i nie dwa udowodniły bycie całkiem przydatnymi miejscami w internecie, to równocześnie są one pełne mniej lub bardziej bezpośrednich zagrożeń, szczególnie w przypadku wciąż rozwijających się i poznających świat dzieci i młodzieży. Z tego powodu na całym świecie od lat rodzice, nauczyciele, przedstawiciele organizacji rządowych i pozarządowych debatują nad rozwiązaniami prawnymi, które mogłyby ograniczyć negatywny wpływ social mediów na ich najmłodszych użytkowników.

REKLAMA

Australia z najostrzejszym prawem na świecie? Media społecznościowe od lat 16. Nie pomogą nawet rodzice

W czerwcu bieżącego roku amerykański stan Nowy Jork wprowadził nowe prawo wymuszające na platformach społecznościowych zmiany algorytmów na kontach należących do małoletnich, z kolei we Francji, by założyć konto w mediach społecznościowych, młodzież będzie potrzebować zgody rodzica.

Teraz australijski rząd podbija stawkę. Premier Australii, Anthony Albanese ogłosił prace nad projektem ustawy o bezpieczeństwie w sieci (Online Safety Amendment Bill), który ma na celu zwiększenia bezpieczeństwa w sieci wśród najmłodszych Australijczyków. Najważniejszą zmianą, jaką wprowadza nowe prawo, jest bezwzględny wymóg ukończenia 16 roku życia, by móc korzystać z mediów społecznościowych.

Egzekwowanie tego wymogu - według zapowiedzi premiera Albanese - ma zostać nałożone nie na rodziców, a na platformy społecznościowe, które zobowiązane będą weryfikować wiek użytkowników. Jeżeli zweryfikują one, że dany użytkownik jest za młody, będą zobowiązane usunąć jego konto wraz ze wszystkimi danymi użytkownika zgromadzonymi na serwerach. W drugą stronę - jeżeli firmy technologiczne nie dopełnią obowiązku i dopuszczą najmłodszych użytkowników do swoich platform, mogą liczyć się z grzywnami w wysokości nawet 49,5 mln dolarów australijskich (ok. 133 mln zł).

Online Safety Amendment Bill zakłada również wprowadzenie do australijskiego prawa definicji "platformy mediów społecznościowych z ograniczeniami wiekowymi", do których zaliczane mają być m.in. Snapchat, TikTok, Instagram czy X (dawny Twitter). Wprowadzenie nowej definicji ma na celu zapewnienie, że młodzi Australijczycy wciąż będą mieli stały dostęp do "komunikatorów i gier online, a także do usług związanych ze zdrowiem i edukacją, takich jak Headspace, Kids Helpline, Google Classroom i YouTube".

Reuters zauważa, że prawo to byłoby jednym z najbardziej "agresywnych" aktów prawnych regulujących możliwości korzystania z mediów społecznościowych przez dzieci i młodzież na świecie. Nowe prawo nie przewiduje wyjątków - w tym nawet zgody rodzica na korzystanie z mediów społecznościowych przez dziecko, oraz obejmuje wszystkie osoby i konta założone przed wejściem w życie Online Safety Amendment Bill.

Propozycja nowej ustawy spotkała się z aprobatą centrolewicowej Partii Pracy Australii (której członkiem jest Anthony Albanese) oraz prawicowej Liberalnej Partii Australii. Spotkała się za to z krytyką lewicowych Australijskich Zielonych, twierdzących, że ignoruje ona dowody ekspertów, "przepychając" ustawę przez parlament "bez należytej kontroli".

REKLAMA

Może zainteresować cię także:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA