Idą piekielnie trudne czasy dla producentów telewizorów. Ta premiera to jasny komunikat
Amazon wprowadził do sprzedaży telewizor, którego nie będzie w Polsce. Czemu to jest w takim razie ciekawe dla nas Polaków? To zwiastun nowych czasów, w których Big Tech będzie się bił o tych użytkowników, którzy aktualnie nie gapią się w ekran telefonu.
Amazon Fire TV Omni Mini-LED nie jest pierwszym telewizorem Amazonu. Firma w swojej ofercie ma już cztery inne modele, ten będzie piąty. Na dodatek podobnie jak pozostałe telewizory Fire TV, również i ten nie będzie dostępny w naszym kraju. Czy to oznacza, że marnuję państwa czas? Mam nadzieję, że nie. Bo to pierwszy taki telewizor i dość ważny eksperyment.
Amazon nie jest jedyną Dużą Korporacją, która gdzieś tam na marginesie ma w ofercie urządzenia telewizyjne. Fire TV, podobnie jak produkty konkurencji Amazona, to jednak bardzo przystępne cenowo produkty, bardzo niskiej klasy. Nastawione na to, by zdobyć jak najwięcej użytkowników. Tymczasem ten nowy Mini-LED jest zarówno drogi, jak i dość wypasiony. Śmiało rzuca wyzwanie produktom firm specjalizujących się w telewizorach, takich jak Samsung czy Sony.
Czytaj też:
Jak zapewnia Amazon telewizor oferuje szczytową jasność na poziomie 1400 nitów, 1344 strefy wygaszania, jest zgodny z Dolby Vision IQ i HDR10+ Adaptive, ma odświeżanie 144 Hz, dwa złącza HDMI 2.1 o pełnej przepustowości, Wi-Fi 6E i Bluetootha 5.2. Żaden z tych parametrów raczej nie zainteresuje zamożnych entuzjastów, mając jednak na uwadze cenę telewizora - 820 dol. - zapowiada się on na porządny i nie tak drogi sprzęt dla wymagającego klienta.
Po co Amazonowi telewizor? Chodzi oczywiście o Fire. I naszą uwagę
Amazon nie jest jedyny, który próbuje swoich sił z nowym - z punktu widzenia firmy technologicznej - typem ekranu. Google już od dawna oferuje producentom telewizorów platformę Google TV, odciążającą ich od konieczności zbudowania własnej - z czego ci ochoczo korzystają. Apple odnosi umiarkowane, ale godne odnotowania sukcesy za sprawą jego przystawki Apple TV. Microsoft i Sony z kolei próbują zamienić telewizor w monitor dla konsoli do gier, z poziomu której można również korzystać z usług VOD.
W nowoczesnym biznesie sama rentowność niestety nie wystarcza. Od spółek publicznych wymagane są ciągłe wzrosty, więc nawet największe firmy świata szukają nowych źródeł wpływów. Ekrany telewizorów są niezwykle przy tym cennym łupem, przyciągają uwagę wszystkich zgromadzonych w pomieszczeniu osób. A to oznacza, że mogą być źródłem ciągłego zarobku. Chociażby w formie reklam.
Klasyczni producenci telewizorów pokroju Sony, Samsunga, TCL-a i reszty większość wpływów odnotowuje z tytułu sprzedaży samego urządzenia. Te bywają uzupełniane usługami posprzedażowymi, takimi jak rozszerzona gwarancja, na tym jednak najczęściej koniec. Tymczasem firmy technologiczne znalazły sposób na zarabianie na produktach również i po sprzedaży, między innymi właśnie za pomocą reklam. To właśnie dlatego nagle zaczął być widoczny postępujący odwrót producentów telewizorów od Google TV.
Ci zrozumieli, że przez lata uzależnienia od Android TV i jego aplikacji, dziś Google za sprawą Google TV może emitować reklamy na setkach tysięcy urządzeń ich produkcji, na co nie mają większego wpływu i przede wszystkim na czym nie zarabiają. Na szczęście dla nich, produkcja telewizorów jest akurat bardzo trudna i ryzykowna kosztowo. Apple i Microsoft nadal starają się współpracować z producentami. Apple wydaje swoją aplikację TV+ na większość systemów telewizyjnych, Microsoft współpracuje z LG i Samsungiem by ci integrowali aplikację Xbox Cloud Gaming w swoich produktach.
To właśnie dlatego Samsung i LG zaczęły emitować reklamy w systemach Tizen i webOS i właśnie dlatego oba systemy nie są już na wyłączność dla tych producentów, a oferowane też konkurentom. W nadziei że trafią na jak najwięcej ekranów, co zaczyna być ważniejsze od jednostkowej sprzedaż urządzeń. To właśnie dlatego Philips teraz tak mocno stawia na niezależny system Titan OS.
Google, Microsoft i Apple mogą jednak w końcu pójść drogą Amazona lub znaleźć jeszcze lepszy sposób na całkowite przejęcie telewizyjnych ekranów w naszych domach. Wspomniany tu Amazon pokazuje, że jest to możliwe i potencjalnie opłacalne. Co gorsza, wspomniany Big Tech dysponuje kapitałem często nieosiągalnym dla producentów sprzętu, szczególnie tych mniejszych. Choć pozostaje się jeszcze przekonać, czy Fire TV Omni Mini-LED doczeka się za rok następcy. Jego brak będzie można interpretować za negatywny wynik tego eksperymentu.
Na co przedstawiciele branży w obecnym kształcie zapewne bardzo liczą.