Samsung sprzedał licencję swojego systemu do Smart TV. Na tych telewizorach go zobaczymy
Samsung będzie licencjonował swój telewizyjny system operacyjny trzem producentom, o których mało kto słyszał. Od pewnego czasu podobną strategię wdraża LG, którego system webOS również spotkać można w innych telewizorach. Systemy te też zaczynają zajmować więcej miejsca na ekranie. Chodzi o ochronę przyszłych zysków przed Google’em.
Tizen nie będzie już unikalną cechą Samsung TV. Światowy lider rynku telewizorów porozumiał się z koncernem Tempo, który będzie wykorzystywał Tizena w markach telewizorów Akai, Bauhn i Linsar.
Polskiemu czytelnikowi nazwy te nic nie mówią: i nic dziwnego. To produkty sprzedawane w Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech i Hiszpanii. To przy tym telewizory niskiej klasy, przeznaczone głównie do sprzedaży w supermarketach dyskontowych.
Czytaj też:
Dlaczego więc powinno nas to w ogóle obchodzić? Warto powyższemu ogłoszeniu nadać szerszy kontekst. Rynek platform smart w telewizorach wygląda zgoła odmiennie od rynku komputerów i telefonów. Tylko Android (a raczej jego specyficzna odmiana) cieszy się wzięciem na rynku TV. Apple jest na nim bardzo mało istotny, Microsoft niemal nieobecny. Rządzą samsungowy Tizen, webOS od LG i Android TV/Google TV od Google. Warte wspomnienia są też nieobecne w Polsce platformy Roku i Fire TV. I wszystkie zaczynają ewoluować w podobnym kierunku.
Tizen, webOS i Google TV. Nie da się ich już przypisać do żadnego konkretnego producenta. Z ekskluzywności w wolumen
Jeszcze nie tak dawno temu producenci telewizorów, którzy stworzyli autorskie platformy, zazdrośnie ich strzegli przed konkurencją. To właśnie Tizen, webOS czy Vidaa mają być jednym z czynników przekonujących klienta za wyborem takiego, a nie innego telewizora. Producenci telewizorów wręcz niemal nigdy nie aktualizują swoich urządzeń o nowe wydania tych systemów - bo nowe funkcje programowe mogą, w ich ocenie, przekonać klienta do wymiany telewizora na nowszy model.
Nie sam Samsung jednak zmienia taktykę. Po prawdzie to jest w tej kwestii daleko za swoim największym konkurentem. LG również zaczął udostępniać webOS-a innym producentom. Również w większości markom B, takim jak Blaupunkt, Polaroid, Konka, EKO czy RCA. Ma w sumie 20 partnerów i twierdzi, że prowadzi negocjacje z ponad 150 (sic!) kolejnymi.
Co robią pozostali producenci? Właściwie to... nic. Panasonic ma swój system My Home Screen, ale ten dryfuje na granicy nieistotności. Pozostali giganci, tacy jak Sony, Philips i TCL, zdecydowali się na współpracę z Google’em. Ich nowe telewizory pracują pod kontrolą Android TV z Google TV, nad którym mają ograniczoną kontrolę.
Samsungowi i LG wyraźnie już nie zależy tak bardzo na ekskluzywności ich platform. Wręcz przeciwnie, wyraźnie zabiegają, by zdobyć jak najwięcej partnerów. Skąd ta zmiana taktyki? Pewna podpowiedź czai się w zmianach w interfejsie wszystkich tych platform.
Tizen, webOS i Android TV. Kiedyś i dziś
Tak wyglądał webOS niedawno, tak wygląda dziś:
Tak wyglądał Tizen niedawno, tak wygląda dziś:
Tak wygląda Android TV, który nadal jest oferowany, ale powoli przekształcany w Google TV:
Samsung i LG zlikwidowały atut swoich platform, jakim był ich nieinwazyjny interfejs. Prosty i czytelny pasek na dole nie zasłaniał treści, pozwalał na szybką i wygodną nawigację. Teraz i Tizen i webOS są pełnoekranowe. Android TV zawsze taki był, ale wraz z przejściem na nakładkę Google TV zwiększył ilość prezentowanych na ekranie informacji.
Po co?
Powierzchnię reklamową wynajmę na telewizorze. Tanio
Zazwyczaj narzekamy na techniczne zacofanie Polski. Tym razem mamy się jednak z czego cieszyć. Użytkowanie smart TV wiodących producentów w Polsce znacząco się różni od użytkowania tego samego smart TV w, na przykład, Stanach Zjednoczonych. Z bardzo prostej przyczyny: Polska najwyraźniej jest jeszcze zbyt mało atrakcyjnym komercyjnie rynkiem, by prowadzić na nim działalność sprzedaży reklam.
Interfejsy smart TV zaczynają być przeładowane reklamami. To nie tak, że nie da się ich wyłączyć. Powyżej znajduje się poradnik dla amerykańskich widzów jak pozbyć się reklam z telewizorów wiodących producentów. Najczęściej wiąże się to z wyłączeniem rekomendacji spersonalizowanych treści, ale i tak wielu z pewnością je poświęci na rzecz pozbycia się bannerów reklamowych z interfejsu telewizora. Czasem bardzo drogiego.
Samsung i LG chcą spopularyzować swoje systemy operacyjne. Bo więcej użytkowników to więcej par oczu skierowanych na reklamy
Na dziś jedynymi platformami smart TV dostępnymi w produktach sprzedawanych w Polsce i pozbawionych modułów reklamowych są My Home Screen (telewizory Panasonic) oraz Apple tvOS (przystawki telewizyjne Apple TV). Reszta, w tym nowe wersje Tizena, webOS-a, Google TV i Vidaa mają wbudowane moduły reklamowe. Co najwyżej nieaktywne - bo dany producent nie prowadzi sprzedaży miejsca reklamowego na polskim rynku.
Próba popularyzacji Tizena i webOS-a to najwyraźniej bezpośrednia odpowiedź na rozpychanie się Google’a na rynku telewizyjnym. Samsung i LG najwyraźniej nie widzą powodu do oddawania leżących na ziemi pieniędzy amerykańskiemu gigantowi. Wolą sami zarabiać i trudno się im dziwić.
Niestety, efektem tego mogą być coraz wolniejsze i mniej czytelne interfejsy telewizyjne, w których kafelki z aplikacjami i serialami giną wśród mrygających specjalnych okazji. Ten trend właściwie już się zaczął, choć do Polski nadejdzie z pewnym opóźnieniem. To świetne wieści dla Apple’a, bo to może spopularyzować jego dość drogą przystawkę smart TV. Choć z drugiej strony, również i Apple planuje wejście na rynek internetowej reklamy. Wtedy ucieczki od bannerów w telewizorach w zasadzie już nie będzie.