REKLAMA

Policja będzie spryskiwać ludzi sprejem. Mówi, że chodzi o bezpieczeństwo

Idziesz ciemną ulicą, policja podchodzi, pryska sprejem i nastaje jasność. Tak służby chcą zwiększyć bezpieczeństwo ludzi. Województwo łódzkie chwali się, że jest pierwszym regionem w Polsce, które stawia na takie rozwiązanie. Domyślam się dlaczego nikt wcześniej się nie zdecydował na podobny ruch.

Policja będzie spryskiwać ludzi sprejem. Mówi, że chodzi o bezpieczeństwo
REKLAMA

- Sprejem można spryskać kask, plecak, rower i ubranie. Powstaje wtedy innowacyjna powłoka. Będzie ona widoczna w ciemności. To rozwiązanie jest odpowiedzią na zmieniające się czasy – komentuje Joanna Skrzydlewska, marszałek województwa łódzkiego.

REKLAMA

Niedawno sam pisałem, że zmiana czasu sprzyja refleksjom, ale tutaj podejście do okna o godz. 16:00 i dostrzeżenie, że tak szybko zrobiło się ciemno, wywołało potężną lawinę myśli. Faktycznie ten czas leci – jeszcze niedawno ludzie poruszali się dorożkami, a tu popatrz, Bożenko, już pędzą blaszanymi puszkami potrafiącymi zrobić krzywdę. Ani się człowiek nie obejrzy, a tyle się dzieje. Otwierasz oczy i jest jasno, przymykasz dosłownie na chwilę, i już ciemno. Jak walczyć z tak gwałtownym postępem?

Wybaczcie złośliwe ironizowanie, ale sami przyznacie, że trudno wskazać, jaka zmiana czasów spowodowała konieczność używania odblaskowego spreju na ludziach. Pomysł jest naprawdę nadzwyczajny. I to delikatnie mówiąc.

Województwo na swojej stronie internetowej wyjaśnia, że sprej staje się widoczny w momencie bezpośredniego działania światła zewnętrznego, np. reflektora samochodu.

„W świetle dziennym ta powłoka jest niewidzialna, a znika po kilku myciach lub praniach” - czytamy

Według udostępnionych informacji policjanci mają pojawić się w wybranych miejscach, gdzie „brakuje oświetlenia i jest niebezpiecznie”. Rozczulił mnie ten komentarz. Chciałbym świadkiem chwili, kiedy pomysł powstał.

Wyobrażam sobie, że mogło być tak:

- Wiecie co, jest problem - przejście dla pieszych jest nieoświetlone. To duże zagrożenie, bo nadjeżdżający kierowcy nie widzą, że ktoś chce przejść na drugą stronę. Co by tu zrobić?

- Namalować odłóż smartfon i żyj?

- O, dobre, dobre. Robimy to. Ale zaraz, czekaj – to w dzień! A tu chodzi o wieczór, kiedy jest ciemno.

- No to proste: namalować napis takim sprejem, co świeci się, jak najedziesz światłem. Ekran jest jasny, światło może odbije się od twarzy, może ktoś włączy latarkę, więc pieszy zobaczy, przeczyta i się zatrzyma.

- Genialne! Ale nie będziemy malować napisów. Pomalujemy ludzi! I wtedy zobaczą ich kierowcy!

W międzyczasie odezwała się osoba, która podsunęła, że lepiej naprawić lub zainwestować w oświetlenie, ale jak w słynnym memie z hukiem wyleciała z pomieszczenia. Zaraz za nią ktoś, kto postulował, że należy zrobić coś ze zbyt szybko jeżdżącymi kierowcami.

Znakowanie ludzi też będzie ciekawe

Policja wyskoczy i krzyknie: stój, bo pryskam? Będzie strzelać innowacyjną powłoką z zaskoczenia czy najpierw poinformuje, o co chodzi? A jak ktoś sobie nie życzy? Powodów może być mnóstwo: strach, że materiał zostanie uszkodzony lub przed tym, że powłoka nie zejdzie. Mandat jak nic, bo pieszy celowo chce stwarzać zagrożenie na drodze.

REKLAMA

Dosłownie wczoraj kilkukrotnie zdarzało mi się przechodzić przez jezdnię. W mieście, w świetle lamp. Byłem widoczny. A mimo to kierowca nie widział, bo nie chciał mnie zauważyć, o czym jestem przekonany, bo nawet nie zwolnił zbliżając się do przejścia. Zdarza im się to coraz częściej. Wcześniej faktycznie kierowcy dostosowywali się do nowych przepisów – zwalniali i przepuszczali. Teraz więcej osób decyduje się machnąć ręką i wraca do starych zwyczajów.

Właśnie dlatego śmieszą mnie tego typu przedsięwzięcia, w których z ofiary robi się niejako winnych wypadków. To wina pieszego, że kierowcy pędzą i przekraczają prędkość stwarzając zagrożenie. Lepiej zrzucić odpowiedzialność na pieszych i sugerować, że problemem są smartfony albo wymyślać szalone przedsięwzięcia z innowacyjnymi powłokami.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA